9

4.3K 298 202
                                    

Drugi tydzień ferii spędziłem wraz z Tomkiem, Antkiem i Dominikiem. Wszyscy dogadywaliśmy się świetnie i sądzę, że nawiązaliśmy bardzo dobrą relację.

W poniedziałek wróciliśmy do szkoły. Tak jak się spodziewałem Tomek nie trafił do mojej klasy, ale do klasy Anastazji. Chodzimy do szkoły do następnego poniedziałku, bo we wtorek mamy wycieczkę.
Poniedziałek zleciał bardzo miło. Nie było Kamila dzisiaj, więc nikt nie podnosił mi ciesnienia. Nie miałem zbyt dużo czasu aby spędzić go z Tomkiem, ale siedzieliśmy wszyscy razem na stołówce.

--- Ogólnie chodzi tutaj do szkoły mój przyjaciel.--- oświadczył nam Tomek.

--- Kto? I czemu go tu nie ma?

--- Hmm nie ma go dzisiaj w szkole, ale przyjdzie w piątek, ale nie powiem ci kto to.

***

Przetrwałem ten tydzień męczarni. Jest już piątek czyli już blisko do naszej wycieczki, a co za tym idzie to coraz bliżej do wolnego od szkoły.
Piątek nie zaczął się zbyt przyjemnie, bo zaspałem do szkoły, a w dodatku wchodząc do klasy wywróciłem się w progu i wszyscy się ze mnie śmiali. No, ale nie ma co narzekać potem będzie lepiej.

Nie kurwa nie będzie. Kamil, żeby uświadomić mnie o swojej obecności i w dodatku nadrobić to co stracił podczas swojej nieobecności,  postawił sobie za punkt honoru denerwowanie mnie.

--- Mógłbyś we mnie nie uderzać długopisem?--- zapytałem  szeptem Kamila odwracając się w kierunku ławki za mną.

--- Mógłbym,--- odetchnąłem, bo to znaczy, że nie muszę się dłużej denerwować--- ale tego nie zrobię--- powiedziawszy to wyszczerzył zęby i dalej uderzał we mnie długopisem. Co za chuj zaraz mu kurwa dam.

Wziąłem gumkę z piórnika i nie odwracając się, żeby nie zdradzić mojego planu rzuciłem do tyłu. Po sekundzie usłyszałem jęk niezadowolenia pomieszany z jękiem bólu. Odwróciłem lekko głowę i widząc obraz przede mną nie dałem rady powstrzymać śmiechu.

--- Co się śmiejesz matole?--- powiedział Kamil próbując wstać z podłogi. Jest on takim debilem, że w jakiś sposób poleciał wraz z krzesełkiem i swoim piórnikiem na ziemię. Takim sposobem Kamil ma na twarzy pełno obierków z kredek oraz gumkę.

--- Oj Kamil Kamil, jestem naprawdę bardzo ciekawy w jaki kurwa sposób ty to zrobiłeś.

--- Nie twój zasrany interes debilu.

Po piątej lekcji udałem się (tak jak wszyscy) na stołówkę. Antek i Dominik mieli czekać tam już wraz z Tomkiem, ponieważ ja jeszcze musiałem iść do toalety. Poszedłem po jedzenie i zacząłem kierować się do "naszego" stolika, zauważyłem, że ktoś siedzi na moim miejscu. Pewnie to ten przyjaciel Tomka o którym wspominał.  Podszedłem bliżej i nie wierzę w to.

--- Co ty tu kurwa robisz?--- zapytałem, ale nie czekając na odpowiedź mówiłem dalej--- To jest moje miejsce tumanie.

--- Nie widzę, aby było podpisane.

Zacząłem odchodzić, bo nie będę z nim i jego przyjacielem Andrzejem siedzieć na lunchu. Nie odszedłem daleko, kiedy to na swoim nadgarstku poczułem ucisk i przy okazji zostałem za niego pociągnięty. Równało się to z tym, że osoba, która to zrobiła została lekko poszkodowana. Spojrzałem w górę na twarz mojej "ofiary" i zobaczyłem w jej oczach gniew.

--- Wiesz, że to twoja wina prawda?--- zapytałem go szeptem, miejąc nadzieję, że może gniew w jego oczach zniknie, ale nie poskutkowało.

--- A ty wiesz, że już kurwa nie żyjesz?--- mówiąc to sięgnął po swoją tackę z jedzeniem. Tak właśnie rozpętała się pierwsza wojna domowa w klasie trzeciej.
Skończyło się na tym, że Kamil był cały w herbacie malino-truskawkowej i buraczkach, a ja w rozgniecionych ziemniakach i sosie. Siedzieliśmy obok siebie i prowadziliśmy małą wojnę na wzrok, którą przerwał Tomek.

--- No chłopcy nie podpisaliście się.--- podczas tej wypowiedzi poczułem szturchnięcie od strony Kamila, więc nie byłbym sobą, gdybym mu nie oddał i to dwa razy mocniej. On też nie byłby sobą, więc oddał mi i to z kurwa dwieście razy mocniej. Ja wiedząc, że już nie dam rady oddać mu mocniej kopnąłem go.

--- Przesadziłeś.--- warknął po czym popchnął mnie ta, że spadłem z ławki. A że każdy zawsze łapie się ostatniej deski ratunku, ja złapałem się Kamila i oboje wylądowaliśmy na ziemi. Jakoż, że to on zaczął ja postanowiłem usiąść mu na biodrach i wsmarować mu w twarz trochę ziemniaków. Kiedy siedziałem już na nim i trzymałem jego ręce, nagle usłyszeliśmy nieludzki pisk. Odwróciłem głowę w kierunku z którego dobiegał. Przez to rozkojarzyłem się, a Kamil to bardzo dobrze wykorzystał zmieniając nasze pozycje.

--- I co teraz już taki cwany nie jesteś hmm?

--- Dość chłopcy dość!!!--- powiedział Tomek rozdzielając nas.--- Ja naprawdę rozumiem te napięcie seksualne, bo sam je tutaj czuję, ale proszę nie w szkole i nie tak brutalnie.

Tomek usadowił nas znowu na ławeczce. Tym razem ja siedziałem pomiędzy Dominikiem, a Antkiem, a Majewski obok Andrzeja.

--- Dobrze chłopcy, teraz kiedy już wszyscy załatwili swoje sprawy, mogę wam przekazać to co chciałem. Czyli jutro robimy nocowanie!!!--- powiedział rozentuzjazmowany Tomek. Maskra gorzej być nie może.

Zakład * YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz