48

2.2K 167 69
                                    

Występuje scena lekko nie moralna za słabość przepraszam i miłego czytania
Tamten rozdział to był żart
I no to jakby nie ma
Dziękuję i amen

- Bartek musisz ubrać garnitur!

- Nie masz prawa mnie do niczego zmuszać. Jestem wolnym człowiekiem! - założyłem ręce na klatkę piersiową i tupnąłem nogą.

- To jest jebany ślub twojej cioci musisz jakoś wyglądać debilu - Kamil tracił najwidoczniej swoją cierpliwość do mojego zachowania, bo ton jego głosu delikatnie się podniósł. - Nigdzie z tobą nie pójdę, jeśli go nie założysz.

- No i świetnie, zostaniemy w domu i będziemy mogli obejrzeć jakoś film czy coś.

- Kurwa. Jak mogę cię przekonać, żebyś nie robił wstydu mi i swoim rodzicom.

- Ty mnie nie możesz, aleee - teraz popchnąłem chłopaka Tak, żeby usiadł na łóżku. Kiedy siedział wskoczyłem na jego kolana. Byłem w samych bokserkach co mogło mieć pozytywny skutek w moim planie. - Może zamiast pójść na ten głupi ślub zostaniemy w domu i zajmiesz się swoim maleństwem? - złożyłem delikatnego buziaka na ustach mojego drogiego chłopaka. - Będzie zabawnie kochanie - położyłem moją dłoń na jego klatce piersiowej i zacząłem rozpinać guziki od jego koszuli.

- O nie mój drogi, zabawnie to ty będziesz miał jak zostaniesz bez chłopaka. I będziesz musiał sobie ulżyć. Sam. Więc teraz ubieraj koszule, krawat i garnitur - chłopak zepchnął mnie ze swoich kolan. - Pośpiesz się, będę czekał w kuchni z twoimi rodzicami. Lepiej się módl żebym im przez przypadek nie opowiedział w jak niemoralny sposób  próbowałeś mnie przekonać - Kamil szybko cmoknął mnie w nos i zniknął za drzwiami.

Głupi ślub. Głupi krawat. Głupi gorący czerwiec. Oraz głupi i bezduszny Kamil. Najgorszy chłopak jakiego miałem. Dobra mój pierwszy chłopak, ale i tak jest najgorszy.

Mruczałem tak sobie pod nosem, aż usłyszałem pukanie do drzwi. Znaczy dokładniej to pukanie w futryne, bo drzwi na ten moment były otwarte na ościerz.

- Mogę? - zapytała Anastazja przekraczając próg mojego pokoju. Akurat bylem w trakcie wiązania krawatu. No i tak jakby mi nie szło.

- Po co pytasz jak i tak nie czekasz na zgodę? - spojrzałem na nią i kurde wyglądała dzisiaj naprawdę olśniewająco.

Ten związek z Tomkiem chyba jej służył, bo promieniała radosnym blaskiem (nie wiem czy tak się da). Ale nie tylko pod tym względem. Zmieniło się również jej zachowanie. Nie jest już tak napaloną yaoistką (w końcu się nauczyłem) i nie shipuje każdego chłopaka z innym. Oczywiście nie wyleczyła się do końca z tego tym bardziej, że Tomek podziela z nią ta pasję. Dziewczyna widząc moje niezdarne i marne starania zawiązania czerwonego krawatu parsknęła śmiechem i postanowiła mi pomóc.

- Serio ubierzesz garnitur? Nie stroiłeś się tak od pierwszej komuni? Tak to był chyba ostatni raz kiedy widziałam cię ładnie ubranego, ale nawet wtedy miałeś tylko koszule. Myślałam, że nawet na swój ślub ubierzesz no nie wiem dres?

- Ej no nie przesadzaj czasem się odświętnie ubieram. Plus nie robię tego z własnej woli.

- Wow ten Kamil jest magiczny. Co ci za to obiecał?

- Nic właśnie - moja siostra wyglądała na zdziwioną.

- Yyy... to dlaczego to robisz?

- Ponieważ mój kochany chłopak zagroził mi celibatem - Anastazja zaśmiała się tylko i poczochrała moje świeżo wysuszone włosy, i postanowiła opuścić mój pokój i pewnie się wyszykować do końca. Niestety zderzyła się w drzwiach z moim Kamilem. Ugh nie chcę to tu.

- Co tobie tak długo zajmuje maluchu?

- Twoja stara.

- Widzę dojrzale - chłopak zaśmiał się i usiadł na łóżku. - Zaraz wychodzimy.

- Beze mnie.

- O co ty masz znowu focha dzieciaku? Mam ci loda zrobić, żeby ci się polepszyło? - pokiwałem tylko głową. I tak tego nie zrobi, więc będę mógł się gniewać. Nie spodziewałem się jednak, że chłopak podejdzie do mnie i chwyci mnie za biodra zaczynając majstrować przy moich spodniach. - Kochanie tylko bądź cicho, bo drzwi są otwarte - i tak było, nie dość, że nie zakluczone to w dodatku nawet nie do końca domknięte.

Chłopak klęknął przede mną i zaczął masować mnie po przez spodnie. Czułem się podniecony. Nie dość, że mamy naprawdę mało czasu, bo w sumie już powinniśmy wychodzić to w dodatku dochodzi adrenalina związaną z tym, że każdy może wejść, usłyszeć czy nawet zobaczyć co robimy. Życie na krawędzi. Chłopak pospiesznie zdjął moje spodnie wraz z bokserkami odsłaniając mojego już wpół twardego penisa.

- Już jesteś prawie twardy? - zapytał chłopak zaczynając poruszać  rytmicznie na nim ręką.

- Tylko dla ciebie - z moich ust wydobył się jęk, kiedy chłopak włożył go do ust. Był za głośny. Mam nadzieję, że wszyscy są zbyt zajęci przygotowywaniami i nie zwrócili na ten dźwięk uwagi.

Chłopak wsadzał prawie całego mojego penisa do buzi w międzyczasie ssąc go, a ręką masował jądra. Nie potrafiłem powstrzymać jęków. Nie, kiedy doznania były takie dobre. W końcu doszedłem, a mój chłopak wszystko ładnie połknął. Na koniec dał buziaka w czubek mojego penisa i naciągnął bokserki oraz spodnie na mój tyłek.

Kiedy już byliśmy gotowi do wyjścia na wesele, postanowiliśmy zejść na dół do moich rodziców. Nie spodziewaliśmy się, że kiedy otworzymy drzwi ujrzymy całą moją familie czekającą na nas przed drzwiami.

- Dzieci drogie już - tutaj moja mama spojrzała na zegarek- osiem minut na was czekamy.

- Nie mogliście tego zrobić no nie wiem kiedy indziej? - zapytała Anastazja.

- Cieszcie się, że wam nie przeszkadzaliśmy, bo byś nie doszedł synu - tata puścił do mnie oko, a mi się zrobiło jeszcze bardziej wstyd. - A teraz bierzcie dupy w troki i jedziemy, bo w końcu się spóźnimy.

- Ładnie ci w garniturze synku. Widzę Kamil, że twoje sposoby przekonywania działają - mama szturchnęła go delikatnie, a on jeszcze bardziej poczerwieniał i tylko uśmiechnął się niezręcznie. Zapowiada się ciekawie i ten garnitur wcale nie jest taki zły.

Zakład * YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz