17

3.5K 279 123
                                    

Nie wygraliśmy. Przegrać też nie przegraliśmy, więc jest mi to obojętne. Od razu po tych grach poszliśmy spędzić czas do ciszy nocnej w pokoju Tomka i Andrzeja. Nie mieliśmy dużo czasu, bo była dwudziesta, a o dwudziestej drugiej musimy być wszyscy we własnych pokojach. Dwie minutki przed ciszą nocną wraz z Kamilem powędrowałem do naszego pokoju. Majewski rzucił się na łóżko, więc ja postanowiłem iść do łazienki i załatwić moją wieczorną toalete. Wziąłem wszystko co potrzebuję i zacząłem kierować się do drzwi łazienki. Stanąłem jeszcze w progu, żeby przekazać moje zamiary Kamilowi.

--- Zajmuję łazienkę na jakiś czas, będę się mył.

--- O nie nie mój drogi. Umawialiśmy się, że dziś myjemy się razem.

--- Odpuść sobie Kamil.

--- Co mam se odpuścić? Mam takie samo prawo jak ty, tym bardziej, że tak się umówiliśmy.

--- Okej rób co chcesz tylko mi nie przeszkadzaj.

Wszedłem w końcu do łazienki. Powiesiłem ręcznik na kabinie. Zacząłem ściągać koszulkę, już chciałem rozpinać spodnie, kiedy drzwi łazienki otworzyły się z hukiem.
Pisnąłem mało męsko.

--- Co się drzesz Bartek?

--- Przestraszyłeś mnie!

--- Zachowujesz się jak baba, przynajmniej będę miał okazję sprawdzić czy na pewno nią nie jesteś.--- po tych słowach zarumieniłem się mocno. Majewski widząc to uśmiechnął się tylko. Postanowiłem nie dawać mu większej satysfakcji i nie odezwałem się więcej, tylko odwróciłem się do niego tyłem, i zacząłem rozpinać spodnie. Zdjąłem wszystkie ubrania i szybko, żeby Kamil nie widział zbyt dużo wskoczyłem do kabiny. Zanim włączyłem wodę słyszałem tylko materiał upadający na podłogę. Stałem tyłem do drzwi kabiny, więc kiedy otworzyły się poczułem tylko zimne powietrze na mojej skórze. Kabina prysznicowa nie była wcale duża. Kurwa pewnie będzie musiał mnie dotknąć.

--- Tylko mnie nie dotykaj.--- powiedziałem nie odwracając się.

--- Nie wiem czy będzie to możliwe. Jest tu naprawdę mało miejsca.--- nawet stojąc tyłem wiem, że miał na twarzy ten irytujący uśmieszek. On musi kochać mnie denerwować. Woda lała się z deszczownicy na moje ciało. Całe pomieszczenie było zaparowane. Czułem obecność drugiego ciała za mną. Gorąca woda oblewała nasze ciała. Nikt nic nie mówił, nie było potrzeby. Już Majewski miał złapać mnie za biodra, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a sekundę potem otwieranie ich. Przez otwarte drzwi łazienki dało się usłyszeć tylko pana Koroniewskiego pytającego czy jesteśmy. Szybko przemknąłem obok Kamila i wziąłem mój ręcznik, żeby przewiązać się w pasie.

--- Jesteśmy w łazience.--- jedyne co mogłem zrobić Kamilowi za to, że nas wydał było zgromienie go wzrokiem, bo po chwili w łazience stal nie kto inny jak jeden z opiekunów naszej wycieczki. Pan Koroniewski. To przez niego jesteśmy razem w pokoju.

--- Co wy robicie razem w łazience?--- podczas tego pytania Kamil wyszedł spod prysznica takim jakim go pan Bóg stworzył.--- Majewski do jasnej anielki zakrył byś się czymś.

--- To nie moja wina, że przeszkadza pan nam w naszej romantycznej kąpieli.

--- Jeszcze raz i ostatni zapytam co wy robicie razem w łazience i to w dodatku nadzy?

--- My chcieliśmy się trochę pob--- przerwałem Majewskiemu zanim mógł skończyć i nas w coś wkopać.

--- Wie pan chcieliśmy zaoszczędzić wodę. Nie jest ona tania, a hotel pewnie ma dużo wydatków.--- nie odpowiedział nic. Złapał się za nasadkę nosa jakby miał migrenę, machnął ręką i poszedł. Kiedy zostałem sam z Kamilem ściągnąłem ręcznik i pierdolłem nim Kamila.

--- Głupiś ty czy głupiś? Po coś ty to zrobił?

--- Dla fanu. Widzę Krzyżanowski, że twój interes wcale taki mały nie jest, nie wiem czemu się tak wstydziłeś.

Mam go dość. Wyszedłem z łazienki i usiadłem na łóżku. Wziąłem batonika, którego kupiłem i zacząłem go jeść.

--- Teraz zmierzasz cały czas świecić przede mną tyłkiem?

--- To nie dla ciebie debilu.

Kamil zaczął składać swoje ubrania. Kiedy składał spodnie coś wypadło z jego kieszeni. Podszedłem bliżej i wziąłem to do ręki. Jak się okazało, były to prezerwatywy.

--- Już wiem idioto czemu tak bardzo chciałeś brać ze mną prysznic. Chciałeś mnie zgwałcić!

--- Co? To nie moje!

--- Ale wypadło z twojej kieszeni!  Teraz się boję, że mnie zgwałcisz w nocy jak będę bezbronny.

--- Tak w sumie to ty zawsze jesteś bezbronny.

--- Nie pomagasz sobie.

--- Obiecuję, że na razie tego nie użyje.

--- Na razie?

--- No tak dopóki nie znajdę fajnej laski czy coś.

--- Okey

I po tym zacząłem się ubierać.


Miałam dziś malusieńki wypadek i złamałam paznokieć. I to głęboko, więc krew mi nawet poleciała. Mam nadzieję, że się podoba. Miłej nocy i reszty życia.

Zakład * YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz