Jak co piątek Kamil przyszedł do mnie na noc. Moja relacja z Kamilem była dziwna, ale ... podobało mi się to. Byliśmy sami w domu, więc musieliśmy sobie poradzić ze zrobieniem jedzenia. Kamil wpadł na pomysł usmażenia naleśników. Taaak idealny pomysł. Będzie to takie romantyczne jak w tych wszystkich filmach dla bab. Zrobimy wojnę na mąkę i inne składniki, a potem będziemy się całować. Czekaj... co? Bartek skończ, nie będziecie się całować, bo przyjaciele się nie całują.
- Bartek wszystko w porządku?
- Tak, czemu pytasz?
- Jesteś cały czerwony, więc kochanie o czym to myślałeś?
- O niczym - szepnąłem unikając jego wzroku.
- Na pewno? - jego ręka znalazła się na mojej brodzie przekręcając moją twarz, abym patrzył na niego.
- Tak na sto procent - patrzył chwilę w moje oczy, a potem jakby nigdy nic odsunął się ode mnie i poszedł do kuchni. Czemu mnie zostawił? Nie pozostało mi nic innego jak pójście do kuchni i zrobienie romantycznych naleśników.
Nasze robienie naleśników wcale nie było romantyczne. Żadnej wojny na mąkę nie było. Rozmawialiśmy podczas gotowania, ale nic więcej. Zawiodłem się. Naleśniki były już usmażone zostało nam tylko posprzątać i będziemy mogli jeść. Właśnie szedłem do kosza, aby wyrzucić skorupki od jajek, ale nadepnąłem na coś śliskiego i się poślizgnąłem. Czułem już ból spotkania mojej twarzy z podłogą. Zacisnąłem oczy i czekałem, ale nic nie nastąpiło. Uchyliłem powieki i ujrzałem piękne oczy Kamila, które znajdowały się blisko mojej twarzy.
- Bartek łamago bądź ostrożniejszy - jego głos przerwał mi wpatrywanie się w jego oczy i skłonił do spojrzenia na jego usta. Nie było to dobre posunięcie, bo od razu kiedy je zobaczyłem chciałem poczuć ich smak. Kamil nadal trzymał mnie w objęciach będąc tak strasznie blisko, że moje serce tego nie wytrzymywało. Jego zapach był tak piękny. Miałem ochotę pozostać tak do końca życia. - Bartek czy ty mnie słuchasz? - nie odpowiedziałem. Zamiast tego złapałem jego twarz w dłonie. - Bartek co ty robisz?
- Pocałuj mnie.
- Co?
- To co słyszałeś. Pocałuj mnie. Chcę być twój - Kamil nic więcej nie mówił. Wziął moją twarz w dłonie i kciukiem delikatnie głaskał moje usta. Patrzył mi w oczy jakby szukając pozwolenia. Delikatnie pokiwałem głową. Kamil przyciągnął mnie bliżej i wbił się zachłannie w moje usta. Kolana się pode mną ugięły i gdyby nie chłopak i to, że złapał mnie za tyłek to pewnie bym upadł. Oplotłem chłopaka nogami wokół pasa, a Kamil, żeby było nam wygodniej przysunął się do blatu. Więc teraz siedziałem na blacie, a chłopak stał pomiędzy moimi nogami i mnie namiętnie całował. Byłem podniecony. Kamila ręce błądziły po moim ciele rozgrzewając je. Nie jestem pewny czy powinienem, ale moja ręka powędrowała do krocza Kamila.
- Bartek, jeśli mamy się tylko całować to lepiej skończ, bo nie dam rady się powstrzymać - tym razem to ja go pocałowałem.
- Słońce nie chcę się tylko całować, chcę być twój.
- Będziesz mój kochanie, ale lepiej chodźmy do twojego pokoju, bo nie chcę, żeby ktoś nam przeszkodził, jakby wrócił nagle do domu - Kamil znowu złapał mnie pod tyłkiem, a ja oplotłem go nogami. Chłopak zaniósł mnie do mojego pokoju. Podczas drogi całował moją szyję. Z moich ust parę razy wyrwał się jęk. Kamil rzucił mnie na łóżko siadając na moich biodrach. Ssał moją szyję.
- Jesteś mój słońce i niech każdy o tym wie - zassał się mocniej niż wcześniej wywołując tym samym u mnie głośny jęk. Schodził pocałunkami coraz niżej zostawiając za sobą ścieżkę malinek. - Teraz kochanie ściągaj koszulkę - wykonałem jego polecenie od razu.
Tak was przepraszam za długą nieobecność, ale zaczęła się szkoła plus nie miałam za grosz pomysłów, więc nie dałam rady napisać, ale postaram się dawać rozdziały i tak sądzę, że za parę rozdziałów będzie koniec, bo kompletnie nie mam pomysłów na dalszy ciąg... no cóż pożyjemy zobaczymy.
CZYTASZ
Zakład * YAOI
HumorPosiadanie siostry jest naprawdę ciężkie, tym bardziej jeśli jest ona yaoistką. Życie dodatkowo może utrudniać to, że masz dziewczęcą urodę i jedyne co rozróżnia cię od dziewczyny to penis między nogami. Do twojego ciężkiego życia chłopaka z szaloną...