~ Rozdział 57 ~

99 6 4
                                    

Kiedy się obudziłem Sara jeszcze spała.
Postanowiłem, że zrobię jej śniadanie. Zdecydowałem się a tosty z Nutellą, na nic bardziej kreatywnego mnie nie było stać, ale i tak wiem, że mój Skarb będzie zachwycony tym małym gestem.
Gdy wszystko było skończone, położyłem wszystko na tacy i zaniosłem śniadanie Sarze. Myślałem, że będzie jeszcze spać jednak myliłem się, dziewczyna siedziała na kanapie i przeglądała coś na Instagramie.
Kiedy usłyszała moje kroki spojrzała w moim kierunku, jej wzrok trochę mnie przeraził, ponieważ patrzyła raz w moje oczy, a raz w dół. Kompletnie nie wiedziałem, o co jej chodzi, więc podszedłem i podałem jej tacę.
- Skarbie śniadanie gotowe- powiedziałem z uśmiechem.
- Ekhem... Dziękuję - chrząknęła kilka razy, lecz w dalszym ciągu nie wiedziałem, o co jej chodzi.
- Nie martw się, nie są zatrute hahaha--zaśmiałem się.
- Nie o to chodzi - powiedziała
- To o co?- zapytałem, byłem trochę wkurzony jej zachowniem.
Przewróciła oczami, ewidentnie poirytowana.
- Spójrz na siebie - powiedziała, biorąc wreszcie do ust zrobionego przeze mnie tosta.
Zrobiłem to co mi powiedziała i poczułem zażenowanie całą sytuacją...
Byłem po prostu nagi, poczułem, że się czerwienię.
Wiem zrobiliśmy wczoraj nasz pierwszy raz, ale nie chciałem paradować z gołym dupskiem od rana....Sara zaczęła się śmiać, na co ja prychnąłem, lekko oburzony, że nie powiedziała mi tego od razu, tylko robiła jakieś podchody...Jak się okazało ona ubrała się od razu, jak tylko wstała. Ehh... ona zawsze jest bardziej ogarnięta, nie to co ja, zapominam się ubrać... Tylko dziwne, że nie czułem tego...

"Znalazłem Miłość Dla Siebie..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz