~ Rozdział 62 ~

89 7 7
                                    

*Julia*
Siedziałam z Joelem na jedenej z kanap, nie była ona jakaś wygodna, ale musiałam trochę odpocząć od tańczenia.
Piłam pończ, niby nie mam tych 18 lat i mój chłopak nie był zadowolony faktem, że wzięłam alkohol, ale jestem na imprezie, więc trochę mi nie zaszkodzi.
Gdy tak siedziałam i rozmawiałam z Joelem, zobaczyłam Sarę i Chrisa, którzy kłócili się z jakąś laską, nagle chłopak mojej przyjaciółki zaczął wypraszać tą dziewczynę, chociaż bardziej wyglądało, jak wywalenie jej, ponieważ robił to w dość nerwowy sposób. Kiedy dziewczyna wyszła, Sara i Chris, jakby nigdy nic zaczęli tańczyć.
Będę musiała się jej spytać, co to była za jedna.
- Kochanie, idziemy potańczyć? - zapytał mnie Joel, czym mnie trochę wystraszył i prawie rozlałam na siebie, trzymany przeze mnie w ręce, pończ.
- Tak, chętnie! - powiedziałam, odkładając napój na stolik obok.
Tańczą tak zobaczyłam, że Chris i Sara wychodzą :"Pewnie idą na jakiś spacer, żeby spędzić trochę czasu razem", pomyślałam.

***

Szłam z Joelem po plaży, postanowiliśmy odetchnąć od zapachu alkoholu, który był już dość dobrze wyczuwalny w sali i większość ludzi była już upita na maxa...
Morze pięknie szumiało, co było muzyką dla moich uszu, które były już "zmęczone" od słuchania głośnej muzyki. Gwiezdziste niebo oraz półksiężyc dodawał naszemu spacerowi romantyczny nastrój.
Skierowaliśmy się do alejki, która prowadziła prosto do naszego bloku.
- Szkoda, że za niedługo wyjeżdżam i nie będziemy mieli tych wspólnych wieczornych spacerów - przerwałam ciszę.
- Ja będę też będę tęsknić za Tobą. Dzięki Tobie poczułem, że żyję - powiedział z szerokim uśmiechem, po czym pocałował namiętnie.
Resztę drogi szliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce, rozkoszując się pięknem nocy. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie... Tylko ja i mój chłopak i...
- Jula! Patrz! - z zamyślenia wyrwał mnie głos Joela.
- Co się stało? - spytałam kierując wzrok na to co Chłopak pokazywał palcem.
To zobaczyłam, wstrząsnęło mną do głębi...
Przede mną mną leżała Sara, której głowa była cała we krwi... A niedaleko niej był Chris, który wyglądał jeszcze gorzej...
Pobiegłam, aby sprawdzić czy oddychają. Na szczęście było można wyczuć na policzku, ledwo wyczuwalny oddech.
- Joel dzwoń po karetkę, anie stoisz jak słup soli- powiedziałam lekko zirytowana.
Po 10 minutach karetka przyjechała, przez ten cały czas sprawdzałam oddech poszkodowanych, opatrzyłam przy okazji Chrisowi ranę na brzuchu, wyglądała strasznie, do tego Chłopak, miał chyba złamaną nogę. Sara miała tylko uraz głowy, jednak wyglądał dość poważnie...

Razem z Joelem uznaliśmy, że pojedziemy za nimi do szpitala...

"Znalazłem Miłość Dla Siebie..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz