~ Rozdział 55 ~

87 6 0
                                    

- Sara! Uważaj! - zawołałem do Dziewczyny, która próbowała swoich sił na desce surfingowej. Właśnie wpłynęła na niezbyt dużą falę, nie utrzymała równowagi i po prostu spadła. Tak to jest, gdy się skupiasz na czymś innym niż powinno, w jej przypadku zajmowała się bardziej mną niż surfowaniem...
Wiedziałem że o co chodzi... o mój tors, czułem się nieswojo, gdy tak "przeżerała" mnie wzrokiem.
- Mogłabyś się wreszcie skupić, Skarbie... Tak to się nigdy nie nauczysz, jak będziesz się patrzeć na mnie niż na falę. - powiedziałem, gdy siedzieliśmy na pisaku i odpoczywaliśmy przed następną próbą.
- No próbuję- powiedziała, czerwieniąc się lekko - ale co poradzę, że przyciągasz mój wzrok tą gołą klatą hahaha
-hahaha... Jesteśmy na plaży, nie będę przecież w golfie siedział.
Wybuchliśmy razem śmiechem.
- Wiesz co, ja się chyba do tego nie nadaje... Jula już to zakumała... A ja? Nie potrafię się skupić...
- To wniosek, Słońce, jest taki, że jesteś stworzona do czegoś innego niż surfowanie, na przykład, do "wyżerania" dziury swoim wzrokiem hahaha - zacząłem się śmiać - auć - poczułem, że ktoś uderzył mnie w głowę, gdy się odwróciłem okazało się, że to moja ukochana Sara.
- Świnia - prychnęła, ale zauważyłem uśmiech na jej twarzy
- Oj Skarbie, przepraszam - nachyliłem się i pocałowałem ją, odwzajemniła pocałunek. Jej usta były lekko słone, pewnie dlatego, że tyle razy była w wodzie...
- Gniewasz się? - zapytałem, chociaż wiedziałem, jaką będzie odpowiedź.
- Nie gniewam się, aleee chce jeszcze jednego buziaka, hahaha -powiedziała z uśmiechem, zrobiłem to oczywiście.
Siedzieliśmy następnie na kocyku i patrzyliśmy, jak reszta grupy bawi się na deskach. Ja i Sara jednak postanowiliśmy, że posiedzimy wspólnie i będziemy patrzeć na morze Wsłuchiwaliśmy się w szum fal, obijających się o skały niedaleko nas, krzyki dzieci i odgłosy mew...

"Znalazłem Miłość Dla Siebie..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz