~ Rozdział 66 ~

82 7 0
                                    

Siedziałem wraz Sarą i patrzyliśmy na naszych pupili bawiących się razem na dywanie. Moja dziewczyna miała opratą głowę na moim ramieniu.
Kiedy na nią popatrzyłem, uświadomiłem sobie, że brakuje mi jednej rzeczy.
- Skarbie,gdzie masz naszyjnik? W szpitalu go nie miałaś, teraz też go nie masz? - zawiesiłem się trochę, bo do głowy przyszła mi jedna myśl :
- Sara, ten naszyjnik Ciii... się nn...nie podoba, tt...tak?- przy końcu głos zaczął mi się łamać.
Moja dziewczyna momentalnie oderwała się od moje ramienia i spojrzała na mnie przerażona, jednak później na jej twarzy pojawił się smutek.
- Chris... Strasznie mi się spodobał ten wisiorek, ale... - po jej policzku spłynęła łza - Pamiętasz dzień, w którym nas zaatakowali?
- Tak pamiętam - naprawdę, nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Zabrali mi go wtedy...-powiedziała smutnym głosem - nie powiedziałam Ci  wcześniej, bo nie chciałam Cię martwić...
- Ohh... Skarbie. Nic się nie stało, to nie Twoja wina - przytuliłem ją, widać było, że naprawdę szkoda jej było tego naszyjnika.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Muszę wyskoczyć do sklepu, po coś do jedzenia- wstała z kanapy i dała mi buziaka - Wrócę za jakieś 1.5h - powiedziała wychodząc.
- No to co tu porobić? - zapytałem zwierzaki, które właśnie leżały wyczerpane zabawą na dywanie.
Siedziałem na kanapie rozdając się po pustym pomieszczeniu. Teraz rozumiem co Sara czuła, gdy była sama,mimo że, wyszła tylko na chwilę, to już odczuwałem jej brak... Chyba się do niej dość mocno przywiązałem, do jej obecności.
Po paru minutach zdecydowałem, że posprzątam trochę dom,ale  oczywiście nie było co sprzątać zbytnio, bo mój Skarb przez te dni, które była sama, zrobiła totalny błysk w mieszkaniu...

"Znalazłem Miłość Dla Siebie..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz