Leżała, zaraz obok wtulonej w nią śpiącej dziewczyny. Nie spała, czuwała nad nią. Eliza spała jak niemowlę, wyglądała tak spokojnie, błogo, a przede wszystkim pięknie.Kobieta już od jakiegoś czasu podejrzewała, że oprócz wspólnych lekcji matematyki połączy je coś jeszcze. Z trudem przyznała, że ciągnie ją do niej. Z pozorów jakie wokół siebie stworzyła, mianowicie zimną, obojętną i poważną nauczycielkę, u której nie ma taryf ulgowych, była bardzo czułą osobą.
Podczas nieprzyjemnego incydentu, którego była zakładnikiem, widziała w Elizie coś czego nikt nie dostrzegł. Ona też miała pozory, na wierzchu pewna siebie, w środku zaś osamotniona. Dostrzegła to w jej oczach, w momencie gdy chciała wybrać. Wybrać ją. Wtedy również zrozumiała, że dziewczynę również coś przyciąga i do niej.
Teraz tylko zastanawiała się, która wykona pierwszy ruch. Czy pozwoli swojej uczennicy na przekroczenie tej bariery, czy może sama ją przekroczy?
Wpatrując się w twarz młodszej, starsza bez żadnych skrupułów analizowała ją. Delikatne rysy twarzy, pełne usta, zgrabny nosek, niebieskie przecudne oczy, i włosy obecnie czerwone. Spała spokojnie, co dało oznakę, iż w pełni ufa Danieli.
Gdy tak podziwiała widok przed sobą, jej uwagę przykuł drobny ruch mięśni na twarzy. Mianowicie szczęka dziewczyny mocniej się zacisnęła, a brwi zmarszczyły. Oddech jej przyspieszył i drgnęła cała. Ciało się spięło i zwinęła się bardziej w kłębek. Zacisnęła mocniej powieki, a z ust wydostał się niekontrolowany jęk. Chwilę później siedziała już rozbudzona na łóżku, z czerwonymi jak pomidor policzkami, rozszerzonymi oczami i urywanymi oddechem. Patrzyła przed siebie, zapominając o obecności kobiety obok.
- Eliza, coś się stało? - usłyszała przy swoim uchu, o dziwo miękki głos pani Winter.
- N.. nie nic. Tylko koszmar. Chyba, nie pamiętam. - kłamała, oczywiście że to robiła. - Przepraszam panią, nie powinnam pani zatrzymywać i robić kłopotu. Naprawdę, nie wiem co we mnie wstąpiło. Przepraszam. - wyszeptała skruszona
- Nie przepraszaj, wszakże to ja wyszłam z tą propozycją. Ale masz rację, jest już późno i muszę już iść. Jutro szkoła, czyż nie? - jej ton się zmienił. Pobrzmiewała w nim ta nuta metalu, która podziałała na Elizę... Ale nie tak jak kobieta chciała.
- Racja. - odparła z trudem, wstała i idąc za nauczycielką odprowadziła ją pod drzwi wejściowe. - To widzimy się jutro, pani profesor.
- Do widzenia i dobrej nocy. - i wyszła. Stała lekko osłupiała i patrzyła się w miejsce gdzie dopiero stała pani Daniela. Po prostu wyszła.
Zamknąwszy dom, udała się do pokoju i usiadła na łóżku. Zaczęła myśleć o czarnowłosej kobiecie. Zagryzła wargę, na wspomnienie jej perfum, dotyku.. zimnego głosu. Aż przeszedł nią dreszcz. Ten przyjemny oczywiście, a w dole brzucha zrodziło się uczucie, którego tak dawno nie czuła. Mówiąc, że była zafascynowana kobietą to mało powiedziane. Ona była jej ideałem, chciała mieć ją przy sobie, poczuć ją obok po raz kolejny.
Pozwalając sobie na otwarte karty, jej umysł zalała fala przeróżnych obrazów, od których zrobiło się jej gorąco. Chcąc się ochłodzić, poszła pod prysznic. Niestety na darmo. Tam jej wizję związane z nauczycielką stały się mocniejsze. Mogła przyznać, że były o wiele gorsze niż halucynacje. Nie czekając dłużej zjechała dłonią w miejsce, gdzie teraz bardzo potrzebowała dotyku. Zaczęła się dotykać, by po chwili wejść w siebie dwoma palcami i równie szybko dojść jak nigdy przedtem.
Lecz zamiast jej ulżyć, pragnienie spotęgowało się kiedy oczyma wyobraźni ją zobaczyła. Te stalowe, zimne oczy mogące zamrozić ogień, u niej ten ogień rozpalało. To intensywne spojrzenie z elementem dominacji, który do tej pory spotkała tylko u Juliett. Westchnęła głośno, czując jak bardzo jest podniecona i jak bardzo pragnie poczuć tą kobietę w sobie, na sobie, po prostu chciała ją posiąść na każdej płaszczyźnie. Nie mogąc dłużej wytrzymać napięcia w podbrzuszu, doszła po raz kolejny, wyobrażając sobie jej usta na swoim ciele. Przegryzła przedramię by stłumić krzyk. Czuła niedosyt, jak i to, że dłużej nie wytrzyma jeśli nie zrobi pierwszego kroku. Intuicja jej mówiła, że nie jest ona obojętna względem tej drugiej.
Leżąc w łóżku i po raz kolejny zasypiając, w głowie miała tylko ją, i to co by jej zrobiła.
Elizabeth nie wiedziała, że czarnowłosa piękność, o której tak intensywnie myślała podczas ostatnich kilku minut, również myśli o niej. W ten sam sposób, jak i bardziej mroczny...
"Tak pięknie pachniała, że nie potrafiłam się jej już dłużej opierać. Chciałam jej skosztować, lecz nie mogłam. Muszę jeszcze poczekać, aż będzie w pełni wszystkiego świadoma. Ja muszę ją skosztować."
*//*
2/3No hejka, znowu ja.
Imagine jedziesz na basen odstresować się po egzaminie, tak wieczorem, koło może 19? No i tak idziesz, patrzysz i kurwa widzisz swoją nauczycielkę od wosu i historii. Poziom niezręczności takie 8/10.
Do następnego i miłego dnia 🤗

CZYTASZ
Morning Star
Short StoryElizabeth Moon, uczennica LO, z pozoru cicha, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Lecz nie bez powodu mówią na nią Lilith. Dziewczyna spotyka na swojej drodze kobietę iście tajemniczą. Spojrzenie jej oczu potrafi w ułamek sekundy odjąć całą pewn...