Rozdział 45

666 50 1
                                    

Leżąc na łóżku, Eliza miała mętlik w głowie.

"Czy to aby możliwe, że to była ona?"

"Na własne oczy widziałam jak umiera..."

"Przecież to jest..."

Usłyszała pukanie do pokoju, a następnie zobaczyła w nich wysokiego mężczyznę.

Tak, kompletnie zapomniała, że jej mama jest w domu i to jeszcze ze swoim kochankiem.

- Można? - spytał czekając w progu na pozwolenie.

- Ta, chyba tak. - odpowiedziała słabo.

Dalej nie doszła do siebie po tych wydarzeniach. Blondwłosa kobieta nie zdradziła swego imienia. Po tym jak Daniela wyszła, minęło piętnaście minut i Eliza poszła do domu. Nie była w stanie patrzeć na jedną, a tym bardziej na drugą.

- Jess mówiła, że zemdlałaś w szkole. Chciałem zapytać, czy już jest lepiej? - zapytał Simon, wchodząc w głąb pokoju, kierując się w stronę biurka.

- Tak, już lepiej. Do wieczora powinno być już wszystko dobrze. - odpowiedziała uważnie śledząc mężczyznę wzrokiem.

- Kto to jest?

- O kogo konkretnie chodzi?

- O kobietę na rysunku. - zamarła w bezruchu.

- Znajoma.. chyba. - odparła niepewnie.

- Przypomina mi moją znajomą z dawnych lat. - oderwał wzrok od kartki papieru i spojrzał na dziewczynę. - To była bardzo interesująca, jak i wyniszczająca znajomość. Nazywała się Michelle, była niczym potwór z piekła. Spokojna i opanowana, ale zabijała z zimną krwią i dziką satysfakcją. Całe szczęście dopadła ją sprawiedliwość i zasłużona kara.

Przeszedł ją dreszcz przerażenia. Serce zabiło mocniej na myśl, że ona faktycznie robiła takie rzeczy. Ale jeśli to prawda, to skąd on o tym wie?

~ Eliza... Wiej stąd. Uciekaj od niego. Słyszysz?! Wiej!

Zadzwonił telefon, a dziewczyna szybko odebrała.

- Halo?

- Idź się przejść. Tam gdzie ostatnio. Teraz. - stanowczość w głosie kobiety sparaliżowała ją.

- Idę się przejść. - powiedziała wstając z łóżka i udając się w kierunku drzwi.

- Nie powinnaś jeszcze nigdzie iść. Znów możesz zemdleć. - słyszała troskę w jego głosie, tak jak w głosie zielonookiej.

- Bez przesady, gdzie tu mdleć dwa razy na dzień. - brnęła dalej pewna siebie.. niestety do czasu.

Stojąc przy drzwiach do pokoju, zatrzymała się i podparła dłoń o ścianę. Fala gorąca zalała ją szybciej niż się spodziewała, a w oczach po ciemniało.

Zanim zdążyła się zorientować, zemdlała po raz drugi.

*

Daniela czekała w ustalonym miejscu. Od jej telefonu do Elizy minęło piętnaście minut, a dziewczyny dalej nie było. Zaczynała się o nią martwić.

Nie podobał jej się incydent ze szkolnego korytarza. Widziała wszystko bardzo dokładnie.

Blondynka specjalnie zaszła drogę niebieskookiej, by ta na nią wpadła. Chwilę później gdyby nie refleks czarnowłosej, dziewczyna przywaliła by głową o podłogę. Zaniosła ją do higienistki, a za nią do pomieszczenia weszła druga kobieta.

To był moment, raptem sekunda, jak pani Winter poczuła delikatną aurę anioła. Już wiedziała kim jest blondwłosa. Sama zaś trzymała wszystko w ryzach, by czasem jej aura nie wyszła na jaw.

Jednak co najbardziej zabolało profesorkę, to widok łez Elizy i ogromne cierpienie w oczach. Ta kobieta sprawiła jej tak dużo bólu...

- Daniela? - odwróciła się gwałtownie w stronę głosu.

- Astaroth, co cię sprowadza?

- W mieście jest coraz więcej aniołów, którzy zaciekle szukają Śmierci.. - mężczyzna zawiesił głos, a kobieta widziała jego zmieszanie i strach w oczach.

- Roth..?

- Jest tu Serafin. - powiedział z trudem i spojrzał na nauczycielkę.

Na jej twarzy zobaczył czysty strach i przerażenie.

Serafin szescioskrzydły anioł, który stoi najbliżej Boga. Rozpromieniony miłością. Oprócz Serafinów są jeszcze cherubiny i trony, najpotężniejsi z aniołów.

Legendy, które krążyły po świecie kilka wieków temu, głosiły, że na ziemię zstąpił Serafin w poszukiwaniu sprawiedliwości. Mimo iż obowiązku względem Boga i ludzi nie mają, ten zszedł. Od tamtego czasu nie wrócił do nieba.

Daniela tą legendę znała. Była prawdziwa. Skąd wiedziała?

Spotkała się z nim twarzą w twarz. Było to jej pierwsze, jak i ostatnie spotkanie z Serafinem.

- Daniela, gdzie ona jest? - ciszę przerwał mężczyzna

- Miała tu przyjść. Cholera jasna, znajdź ją.

~ Daniela.. ona wie.

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz