Rozdział 34

842 57 2
                                    


Ranek nastał szybciej, niż Eliza się spodziewała. Od razu została zalana wspomnieniami minionej nocy, a mieszane uczucia ogarnęły jej myśli.

Co jeśli zależy jej tylko na jednym...

Z trudem opuściła łóżko, ubrała się i wyszła z pokoju kierując się do kuchni. Nie zdziwiła się widząc gotowe śniadanie, ale ani najmniejszego śladu po nauczycielce.

Przesadziłam z tym tańcem, o reszcie nie wspominając... Nie powinnam tego robić. Cholera by to wzięła.

Po skończeniu posiłku, odnosiła brudne naczynia do zlewu, gdy niespodziewanie pociemniało jej w oczach. Talerz, który miała w dłoniach, roztrzaskał się z głuchym dźwiękiem o podłogę. Zrobiło się jej gorąco, a w uszach rozbrzmiał straszliwy pisk. Zobaczyła w progu szarooką kobietę, która coś mówiła. Następnie straciła przytomność.

- Cholera jasna, Eliza? Skarbie, słyszysz? - głos kobiety przepełniało zmartwienie o nieprzytomną dziewczynę.

- Nie słyszy. - odpowiedziała ze zrezygnowaniem dziewczyna leżąca na kolanach czarnowłosej.

- Nex? Co się stało?

- Raczej ja powinnam się o to pytać ciebie. Co ty najlepszego wyprawiasz? Ona głupieje przez ciebie. Kurwa, kobieto zdecyduj się, zanim cokolwiek zaczniesz robić. Ona nie jest jak inne, że jeden numerek i usuwasz pamięć. - przerwała na chwilę i popatrzyła na Danielę, która patrzyła się zmieszana na kawałki porcelany. - Wtedy po występie jak cię pocałowała, pluła sobie w brodę, że to zrobiła. Dawałaś jej jasne sygnały, że oczekujesz tego samego, a na czym się skończyło? Stałaś i patrzyłaś jak odchodzi, by raptem kilka dni później zabrać ją do siebie i od nowa zacząć tą pieprzoną grę.
Jej hormony wariują, jest na skraju wytrzymania. Co się z tobą dzieje, Danielo? Nie jesteś taka.

Profesorka milczała. Usiadła na krześle i pochylona w przód, ukryła twarz w dłoniach.

- Cały czas taka byłam, Nex. - zaczęła ze spokojem - Od kiedy pamiętam, bawiłam się uczuciami ludzi. Podniecałam ich do granic możliwości, by w chwili osiągnięcia ich limitu pozbawić życia. Jestem potworem, który pragnie krwi. Ludzkiej, cieplej, pełnej pożądania krwi.

- Czy ty chcesz mi powiedzieć...? - zawahała się dziewczyna, ale dostała odpowiedź.

- Tak. Jestem wampirem. Byłam nim i zawsze będę. W momencie naszego pierwszego spotkania już nim byłam. Dopiero gdy musiałaś iść, zostałam wybrana na demona, przez samego Lucyfera. Myślałam, że będzie lepiej, ale pragnienie tylko się nasiliło. Uwodziłam, rozbudzałam pragnienie i zabijałam, delektując się krwią. - głos kobiety był całkowicie wyprany z emocji, obojętny, chłodny.

- Czemu, więc się na mnie nie rzuciłaś?

- Wiedziałam kim jesteś. Stworzenia nadprzyrodzone, demony, anioły i ty jako Śmierć, nie pociągacie mnie. Oczywiście w kwestii wampirzej. Tylko to uratowało cię od moich kłów.

- Ale mimo iż jestem w Elizie, ona dalej cię pociąga. Czemu jej tego nie powiesz?

- Jako iż jesteś w Elizie, pociąga mnie jeszcze bardziej. Jej ciało przystosowuje się do twojego pierwotnego. A pierwotnie byłaś zwykłym człowiekiem. Czyli jest was dwie, a ja jestem na głodzie.

- Pierdolisz. Chcesz się zabić, czy co?

- Nex, ja... - zawahała się. - Za kilka dni jest pełnia. Dokładnie za dwa. Ona nie może tu być.

- Co się dzieje w pełnię?

- Przemieniam się... W wampira. Gdybym nie była na głodzie, nic by się nie stało. Ale teraz.. nie jestem pewna co się może stać. Obiecaj, że ją stąd weźmiesz. - powiedziała niemalże błagalnie.

- Naprawdę coś do niej czujesz, czy zależy ci tylko na zaliczeniu jej? - musiała zadać to pytanie, a od odpowiedzi zależała jej decyzja.

- Nex, ja nie wiem co do niej czuję. Nie potrafię tego określić. Jest dla mnie ważna. I nie chodzi tylko o seks.

- Danielo, porozmawiaj z nią. Zależy ci na niej, jej na tobie też. Tylko ona się boi, że chodzi ci tylko o seks. Bądź z nią szczera, a odkryjesz coś niezwykłego.

Dziewczyna zamknęła oczy, a Daniela podeszła do niej, wiedząc, że zaraz się obudzi. Nie myliła się. Chwilę później patrzyły na nią niebieskie oczy Elizy. Posłała jej uśmiech i pogładziła wierzchem dłoni policzek dziewczyny.

- Nie strasz mnie tak. Martwiłam się.

- Przepraszam ja...

- Cii, nie przepraszaj za coś, na co nie masz wpływu. Jak się czujesz?

- Kiepsko, za dużo myśli w głowie mam.

Eliza, mimo iż czuła się źle, widziała, że z kobietą też jest coś nie tak. Miała inny wzrok, delikatny i smutny, a czasem na chwilę widziała przebłysk głodu. Obecnie była zagadką, do której Eliza szukała odpowiedzi.

- Zapisuj je w jakimś zeszycie, dzięki temu będziesz mieć ich trochę mniej, a w razie potrzeby do nich wrócisz. Choć na łóżko, odpoczniesz i się prześpisz.

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz