Rozdział 35

785 61 1
                                    


Leżąc na łóżku, Eliza postanowiła pójść za radą profesorki i przelać swoje myśli na papier. Korzystając ze szkicownika, który dostała od państwa Olson, zaczęła rysować to co czuła. Poddała się swemu sercu i intuicji.

Koło południa, pani Winter zawołała na obiad. Ku zdziwieniu dziewczyny, zjadły go razem.

- Wracaj do łóżka. Zaraz przyniosę ci herbaty.

Posłuchałam i wróciłam, a chwilę później przyszła pani profesor z herbatą. Nie chciała mi przeszkadzać i powiedziała tylko, że jeśli będę czegoś potrzebować, to żebym wołała.

Straciłam poczucie czasu i gdy wyjrzałam za okno, zachodziło słońce. Urzeczona tym widokiem niewiele myśląc udałam się w kierunku drzwi wejściowych, narzuciłam na ramiona płaszcz i ubrawszy buty wyszłam na zewnątrz, kierując się w stronę pomostu.

Stałam nad jeziorem. Przede mną rozpościerał się widok nad wodę i góry za nią. Za plecami miałam domek, w którym mieszka moja nauczycielka. Stałam i patrzyłam, jak słońce chowa się za górami. Poczułam dotyk na ramieniu, wiedziałam, że to kobieta do której poczułam coś dziwnego.
Położyła swoje dłonie na mych ramionach, zgarniając włosy na jedną stronę. Ostrożnie zbliżyła się do zagłębienia mojej szyi i przejechała po niej nosem, zaciągając się moim zapachem.

- Pachniesz tak pięknie. Mam ochotę cię wsiąść tu, teraz, w tym momencie - odezwała się głosem, w którym jak zwykle była nuta dominacji

- Nie widzę najmniejszego problemu, proszę pani...

- Dalej nie pojmujesz. Co się musi stać byś zaczęła się mnie bać? Jestem demonem, powinnaś trzymać się ode mnie z daleka

Znów to samo. Już po raz kolejny słyszę jaka to ona zła nie jest, że jest demonem prosto z najgłębszych czeluści piekła.

- Bo tak jest, moja droga - zaraz czy ona czyta mi w myślach? Nie możliwe - Możliwe, to jedna z moich umiejętności, czytanie w myślach. Powiedz, co teraz czujesz?

- Kłucie głowy, pulsuje i boli.. - odpowiedziałam niepewnie.

- A teraz? - spytała stojąc na przeciw mnie i patrząc prosto w oczy.

- Nic. - i wtedy dostałam olśnienia.

Popatrzyłam na nią zdziwiona i z lekkim szokiem na twarzy.

- Zastanawiałaś się kiedyś, jak to jest pieprzyć się z demonem? Mogę ci powiedzieć jak... Już nigdy nie będzie ci tak dobrze jak było z nim, za każdym razem będziesz czuła niedosyt, choć nie będziesz wiedzieć czemu. Będziesz chciała jeszcze, lecz nikt nie zaspokoi już twoich pragnień tak jak ja. Nikt nie dotknie w taki sposób i nie da tyle przyjemności. To jak, dalej jesteś chętna na zwiedzanie mojej sypialni..? - powiedziała z szyderczym uśmiechem, patrząc prowokacyjnie w moje oczy.

Spojrzałam w jej zimne oczy i już znałam odpowiedź.

- Nie chodzi mi tylko o to. - zaczęła niepewnie, nie wiedząc czego może się spodziewać od strony kobiety. - To jest tylko dodatek. A ja po prostu chciałabym, byś była. Odkąd weszłam do klasy i cię zobaczyłam, to poczułam coś, czego nie czułam już bardzo dawno. Boje się tego uczucia, boje się, że jeśli do czegoś dojdzie, to skończy się to źle. Boję się stracić kolejnej ważnej dla mnie osoby.

Ostatnie zdania wypowiedziała szeptem. Słońce schowało się już za góry, a na niebie stopniowo ciemniejszym pojawiał się księżyc.

Został jeden dzień.

Daniela stała i nie mogła się nadziwić słów, które padły od młodszej.

Więc to miała na myśli Nex. I miała rację. Coś niezwykłego. Mimo, że dawałam jej jasne znaki, ona...

Będąc lekko wzruszoną, Daniela postąpiła krok do przodu, zbliżając się  bardziej do dziewczyny. Delikatnym ruchem dłoni, podniosła jej głowę ku górze. Twarze dzieliły milimetry, a czarnowłosa oparła swoje czoło o czoło Elizy. Kobieta była trochę wyższa i pochylając się jeszcze bardziej ich noski się zetknęły. Dłonie profesorki znalazły się na policzkach uczennicy. Patrzyły sobie w oczy, zatracając się w nich. Daniela nie kryła już swoich emocji, dlatego Eliza z fascynacją podziwiała płynne srebro z malutkimi drobinkami.

- Nie musisz się o mnie bać, skarbie. Twoja druga strona nic mi nie zrobi. Za to ja powinnam martwić się o ciebie. Najbliższe dni nie będą łatwe, w szczególności dla mnie.

Oddech kobiety odbijał się od ust młodszej, która ze spokojem słuchała jej słów. Wiedziała o czym mówi. Słyszała całą rozmowę prowadzoną między Danielą, a Nex. Postanowiła zaryzykować zadając pytanie, po którym nie będzie odwrotu.

- Czemu te oczy są takie niesamowite? Oczekuję tylko szczerej odpowiedzi.

- Nie mogę powiedzieć, choćbym chciała. Nie mogę, ja...

- Jesteś wampirem. - powiedziała spokojnie Eliza.

Widziała, jak jej oczy się rozszerzają w szoku. Widziała w nich strach, niepewność i przerażenie. Dłonie z policzków, przeniosła na ramiona i ostrożnie się odchyliła.

- Słyszałam waszą rozmowę. Wiem, że się o mnie boisz, ale pozwól mi zostać. Pozwól mi sobie pomóc Danielo.

Kobieta drgnęła i zrobiła krok w tył, tylko po to by zaraz zamknąć Elizę w swoich ramionach. Schowała swoją głowę z zagłębienie jej szyi i wzmocniła uścisk. Dziewczyna oddała go, kładąc swoje dłonie na plecach nauczycielki.

- Teraz jest za późno na pomoc. - wyszeptała słabo ciemnowłosa

- Na nią nigdy nie jest za późno. Wracajmy, robi się zimno.

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz