Rozdział 52

595 51 2
                                    

"The evil, it spread like a fever ahead
It was night when you died, my firefly"

Piękne gwieździste niebo było znakomicie widoczne, w otaczającej pustynię mroku. Przed nimi wyłoniła się mała chatka. Nawet nie chatka, a dwa kije wbite w ziemię a na nich wyblakły materiał.

W środku leżała młoda kobieta, a obok siedziało dziecko.

- Kto to jest? - spytała Eliza.

- To jest ona. - odparł mężczyzna i pstryknął palcami.

W jego dłoni pojawiło się nikłe światło, którym rozjaśnił okolicę.

Kobieta była nienaturalnie blada. Jej czarne włosy były w nieładzie i brudne. Na sobie miała kawałek materiału, imitujący sukienkę.

Dziecko, a właściwie dziewczynka, miała na oko siedem lat. Również miała czarne włosy, i kawałek materiału.

Eliza podeszła bliżej i rozpoznała w dziecku swoją profesorkę. Tych szarych oczu nie idzie pomylić z żadnymi.

- Mamo, nie zasypiaj. Nie chcę być sama, boje się.

- Skarbie nie będziesz sama. Widzisz te gwiazdy? Każdy ma swoją własną gwiazdkę, która się nim opiekuje. - zaczęła słabym głosem kobieta

- A moja jest która?

- Ta co świeci najjaśniej.

Zapadła chwila ciszy. Eliza podeszła bliżej namiotu i usiadła na piachu. Widziała jak oczy kobiety gasną wpatrzone w swe dziecko. Dziewczynka zaś patrzyła w niebo.

- Michelle, pamiętasz co ci mówiłam? Zanim zniknie ostatnia gwiazdka, udaj się w jej kierunku.

- A co z tobą, mamusiu?

- Ja tu zostanę i będę na ciebie czekać.

Po raz kolejny zamilkła i wpatrywała się w przestrzeń przed sobą. Eliza poszła jej wzrokiem i dostrzegła kobietę w czerni i skrzydłach.

- Michelle, pomału świta. Nachyl się tutaj.

Dziewczynka usłuchała i nachyliła się do kobiety. Ta założyła jej na szyję wisiorek z kłem, który przypominał kryształ. Ucałowała czoło córki i wyszeptała niezrozumiałą wiązankę słów. Naszyjnik zabłysł, w momencie kiedy słońce prawie wzeszło.

- Idź dziecko. Za tamtą gwiazdą, aż nie dotrzesz do wioski. Tam pytaj o znachora. On nam pomoże.

- Kocham cię mamo. Nie chcę cię zostawiać.

- Ja ciebie też skarbie. Będę tu czekała. Idź już.

Dziewczynka ostatni raz przytuliła się do matki i wstała. Posłała jej smutne spojrzenie i nie odwracając się już, ruszyła za ostatnią gwiazdą.

- Witaj Nex. Nie sądziłam, że żywot półboga jest taki krótki.

- Witaj   , nie sądziłam, że przyjdzie nam spotkać się w takich okolicznościach.

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz