- Jesteście żałośni, jeśli myślicie, że ptaszki przekonają mnie do przejścia na ich stronę.Po pomieszczeniu, w którym zapadła cisza, przetoczył się głos czarnowłosej.
- Zrobiła to. - jedyne co białowłosa była w stanie powiedzieć. Patrzyła z zachwytem i niedowierzaniem na nieprzytomną kobietę.
- Jasne, że zrobiła. Co by miała nie zrobić. Ah - jęk bólu opuścił jej usta, gdy podnosiła się do siadu.
- Lucyfer, co się dzieje? - Azazel spojrzał z niezrozumieniem na dwie kobiety.
- O to ty jesteś Azazel. Nie miałam okazji podziękować za uratowanie mojej nosicielki. Pozwól, że podziękuję teraz. Dziękuję demonie.
- Śmierć? - czerwonowłosy mężczyzna nagle załapał, kto mówi.
- We własnej osobie. No, może nie własnej bo Danieli, ale osobiście. - posłała mężczyźnie szeroki uśmiech.
- Dziwne widzieć uśmiechniętą Dani. - skwitował Azazel.
- Tu masz rację. - odezwał się do tej pory nieprzytomny blondyn.
- Gate, jak się czujesz? - troska złotookiego była bardzo wyczuwalna.
- Bywało gorzej. Co jej strzeliło do głowy by się na mnie rzucać?
- Mogłeś nie wspominać o Michelle. - zaznaczyła czarnowłosa. - Nie wracajmy do tego. Potem sobie obgadasz to z nią. Teraz mam ważniejsze pytanie.
Zapadła chwila ciszy. Między czasie Lucyfer podeszła do siedzącej i zdejmując jej bluzkę, opatruje ranę.
- Słucham Śmierć, o co chcesz spytać? - blondyn teraz też siedział bez góry i był opatrywany przez Azazela.
- Wiesz jak to się skończy. Wnioskując po twoich słowach, wiesz kim jest moja nosicielka?
- Wiem. Daniela, ona nie wie. Za to Michelle wie kim jest dziewczyna. Chciałem to sprawdzić. Faktycznie tak jest.
- Kurwa. Czemu Daniela jest tak strasznie skomplikowana?
Po słowach czarnowłosej, znów zapadła cisza, przerywana od czasu do czasu sykiem jednej z rannych osób.
Obecne tu demony nie spodziewały się pojawienia Śmierci, a tym bardziej tego, że owa zna przeszłość wampirzycy.
- Śmierć.. - zaczęła Lucyfer, ale kobieta jej przerwała
- Nex. Mam na imię Nex. I lepiej żeby to pozostało między nami.
- W takim razie, Nex co z dziewczyną? - dokończyła myśl białowłosa.
- Dla własnego jak i jej bezpieczeństwa przeniosłam się do Danieli. Wkoło niej zaczęły pojawiać się anioły, co niesie duże ryzyko wykrycia. Ha nie wspominając tego fagasa, od którego aż jebie boskością. - pytający wzrok kobiety, sprawił, że Nex zaczęła wyjaśniać. - W poniedziałek dziewczyna poszła do szkoły i na dzień dobry wpadła na anielicę. Potem od razu poszła do domu i po odpoczynku przyszedł do niej fagas jej matki. I ja już wiedząc kim jest, wysłałam impuls do Danieli. Ta zadzwoniła i kazała młodej przyjść gdzie ostatnio. Nie przyszła, zemdlała i była nieprzytomna dwa dni. Za ten czas ten chuj zdążył nałożyć na dom wszelakie zaklęcia i musiałam ją opuścić. Uprzedzając pytania mam do niej dostęp, wiem co się dzieje, ale nie mogę w niej być.
- Poza domem, możesz do niej normalnie przejść? - spytał Azazel.
- Chyba tak, jeszcze z niego nie wychodziła.
- Czy jest coś jeszcze? - Czerwone oczy kobiety zmieniły swój ton i ściemniały.
- Tak, jest jeszcze coś. Młoda zaczyna się bać Danieli. Zostało w jej obecności użyte imię Michelle, zaczęła panikować i się jej bać. Ten skurwiel wie co robi. Dobrze, że mała nie odblokowała ostatniej pieczęci bo by jebany wiedział kogo ma pod nosem. - nienawiść w jej głosie była czymś dziwnym.
- Czekaj pomału. Jest w niej coś jeszcze? I kim jest ten gość? - blondwłosy mężczyzna spoważniał i zacisnął szczękę.
- Jest. Ona ma w sobie Lilith, a gość jest Serafinem.
To mówiąc głos czarnowłosej był chłodny, pozbawiony jakichkolwiek emocji.
W pomieszczeniu po raz kolejny zapadła cisza. Lecz ta była ciężka, a atmosfera stała się napięta.
Każdy z obecnych pogrążył się w swoich myślach, gdzie rozgrywane były najczarniejsze scenariusze.
- Gate... Musisz jej pokazać.
- Lucyfer nawet nie żartuj. Albo zabije Daniele, albo siebie. Ona nie może tego zobaczyć.
- Gate do kurwy nędzy to rozkaz! Masz jej pokazać, kim była Daniela. Musi wiedzieć o niebezpieczeństwie.
- Tak jest pani. - odparł ze skruchą.
- Azazel?
- Tak, moja pani?
- Przygotuj rytuał. Gdy dziewczyna zobaczy wspomnienia, obudzi się w niej demon. Musi go oswoić zanim on zabije ją od środka.
- Oczywiście, pani.
- Nex, co z Danielą?
- Właśnie mnie wyklina na wszystkie możliwe sposoby, was też.
- Czyli wszystko wie. Rozejść się. W najbliższą pełnię odbędzie się rytuał. Tylko nasza czwórka, w razie potrzeby będę się kontaktować z wybranymi.
- Ile czasu, Gate?
- Tydzień Az, tydzień.
*//*
Hejoo
Miało mnie dziś tu nie być, ale ze skleroza wzywa na prawo i lewo i zapomniałam pod poprzednim rozdziałem dodać rysunek.
Dodaje go tutaj i jest to nawiązanie do poprzedniego rozdziału.
Do następnego, miłego dnia bądź nocy. Bajoo
CZYTASZ
Morning Star
Truyện NgắnElizabeth Moon, uczennica LO, z pozoru cicha, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Lecz nie bez powodu mówią na nią Lilith. Dziewczyna spotyka na swojej drodze kobietę iście tajemniczą. Spojrzenie jej oczu potrafi w ułamek sekundy odjąć całą pewn...