Rozdział 48

630 39 0
                                    


- Jesteście żałośni, jeśli myślicie, że ptaszki przekonają mnie do przejścia na ich stronę.

Po pomieszczeniu, w którym zapadła cisza, przetoczył się głos czarnowłosej.

- Zrobiła to. - jedyne co białowłosa była w stanie powiedzieć. Patrzyła z zachwytem i niedowierzaniem na nieprzytomną kobietę.

- Jasne, że zrobiła. Co by miała nie zrobić. Ah - jęk bólu opuścił jej usta, gdy podnosiła się do siadu.

- Lucyfer, co się dzieje? - Azazel spojrzał z niezrozumieniem na dwie kobiety.

- O to ty jesteś Azazel. Nie miałam okazji podziękować za uratowanie mojej nosicielki. Pozwól, że podziękuję teraz. Dziękuję demonie.

- Śmierć? - czerwonowłosy mężczyzna nagle załapał, kto mówi.

- We własnej osobie. No, może nie własnej bo Danieli, ale osobiście. - posłała mężczyźnie szeroki uśmiech.

- Dziwne widzieć uśmiechniętą Dani. - skwitował Azazel.

- Tu masz rację. - odezwał się do tej pory nieprzytomny blondyn.

- Gate, jak się czujesz? - troska złotookiego była bardzo wyczuwalna.

- Bywało gorzej. Co jej strzeliło do głowy by się na mnie rzucać?

- Mogłeś nie wspominać o Michelle. - zaznaczyła czarnowłosa. - Nie wracajmy do tego. Potem sobie obgadasz to z nią. Teraz mam ważniejsze pytanie.

Zapadła chwila ciszy. Między czasie Lucyfer podeszła do siedzącej i zdejmując jej bluzkę, opatruje ranę.

- Słucham Śmierć, o co chcesz spytać? - blondyn teraz też siedział bez góry i był opatrywany przez Azazela.

- Wiesz jak to się skończy. Wnioskując po twoich słowach, wiesz kim jest moja nosicielka?

- Wiem. Daniela, ona nie wie. Za to Michelle wie kim jest dziewczyna. Chciałem to sprawdzić. Faktycznie tak jest.

- Kurwa. Czemu Daniela jest tak strasznie skomplikowana?

Po słowach czarnowłosej, znów zapadła cisza, przerywana od czasu do czasu sykiem jednej z rannych osób.

Obecne tu demony nie spodziewały się pojawienia Śmierci, a tym bardziej tego, że owa zna przeszłość wampirzycy.

- Śmierć.. - zaczęła Lucyfer, ale kobieta jej przerwała

- Nex. Mam na imię Nex. I lepiej żeby to pozostało między nami.

- W takim razie, Nex co z dziewczyną? - dokończyła myśl białowłosa.

- Dla własnego jak i jej bezpieczeństwa przeniosłam się do Danieli. Wkoło niej zaczęły pojawiać się anioły, co niesie duże ryzyko wykrycia. Ha nie wspominając tego fagasa, od którego aż jebie boskością. - pytający wzrok kobiety, sprawił, że Nex zaczęła wyjaśniać. - W poniedziałek dziewczyna poszła do szkoły i na dzień dobry wpadła na anielicę. Potem od razu poszła do domu i po odpoczynku przyszedł do niej fagas jej matki. I ja już wiedząc kim jest, wysłałam impuls do Danieli. Ta zadzwoniła i kazała młodej przyjść gdzie ostatnio. Nie przyszła, zemdlała i była nieprzytomna dwa dni. Za ten czas ten chuj zdążył nałożyć na dom wszelakie zaklęcia i musiałam ją opuścić. Uprzedzając pytania mam do niej dostęp, wiem co się dzieje, ale nie mogę w niej być.

- Poza domem, możesz do niej normalnie przejść? - spytał Azazel.

- Chyba tak, jeszcze z niego nie wychodziła.

- Czy jest coś jeszcze? - Czerwone oczy kobiety zmieniły swój ton i ściemniały.

- Tak, jest jeszcze coś. Młoda zaczyna się bać Danieli. Zostało w jej obecności użyte imię Michelle, zaczęła panikować i się jej bać. Ten skurwiel wie co robi. Dobrze, że mała nie odblokowała ostatniej pieczęci bo by jebany wiedział kogo ma pod nosem. - nienawiść w jej głosie była czymś dziwnym.

- Czekaj pomału. Jest w niej coś jeszcze? I kim jest ten gość? - blondwłosy mężczyzna spoważniał i zacisnął szczękę.

- Jest. Ona ma w sobie Lilith, a gość jest Serafinem.

To mówiąc głos czarnowłosej był chłodny, pozbawiony jakichkolwiek emocji.

W pomieszczeniu po raz kolejny zapadła cisza. Lecz ta była ciężka, a atmosfera stała się napięta.

Każdy z obecnych pogrążył się w swoich myślach, gdzie rozgrywane były najczarniejsze scenariusze.

- Gate... Musisz jej pokazać.

- Lucyfer nawet nie żartuj. Albo zabije Daniele, albo siebie. Ona nie może tego zobaczyć.

- Gate do kurwy nędzy to rozkaz! Masz jej pokazać, kim była Daniela. Musi wiedzieć o niebezpieczeństwie.

- Tak jest pani. - odparł ze skruchą.

- Azazel?

- Tak, moja pani?

- Przygotuj rytuał. Gdy dziewczyna zobaczy wspomnienia, obudzi się w niej demon. Musi go oswoić zanim on zabije ją od środka.

- Oczywiście, pani.

- Nex, co z Danielą?

- Właśnie mnie wyklina na wszystkie możliwe sposoby, was też.

- Czyli wszystko wie. Rozejść się. W najbliższą pełnię odbędzie się rytuał. Tylko nasza czwórka, w razie potrzeby będę się kontaktować z wybranymi.

- Ile czasu, Gate?

- Tydzień Az, tydzień.

*//*

Hejoo

Miało mnie dziś tu nie być, ale ze skleroza wzywa na prawo i lewo i zapomniałam pod poprzednim rozdziałem dodać rysunek.

Dodaje go tutaj i jest to nawiązanie do poprzedniego rozdziału.

Dodaje go tutaj i jest to nawiązanie do poprzedniego rozdziału

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Do następnego, miłego dnia bądź nocy. Bajoo

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz