Po raz kolejny w przeciągu miesiąca, przekroczyła próg ogromnych i masywnych drzwi, by znaleźć się w zaciemnionej sali z okrągłym stołem.- Jesteśmy wszyscy. Zatem siadajmy i omówmy co mamy do omówienia. - białowłosa kobieta usiadła pierwsza, za nią reszta.
Gdy wszystkie dziewięć miejsc zostały zajęte, po raz kolejny odezwała się białowłosa.
- Nie chciałam zwoływać tego spotkania tak szybko. Nie sądziłam, że będę musiał to zrobić. Sytuacja nabiera tempa, a my nie jesteśmy na to gotowi.
Zapadła chwila ciszy po czym kontynuowała.
- Azazel, masz wgląd we wszystko. Proszę, proś po kolei tak, by informacje ułożyły się chronologicznie.
Czerwonowłosy mężczyzna powstał i skłoniwszy głowę kobiecie, zaczął mówić.
- Tak jak mówiła Lucyfer, sytuacja nie wygląda za ciekawie. Cerber?
- Anioły zaczęły się dobrze kryć, ciężko je wytropić. - odpowiedziała za całą trójkę, szarowłosa kobieta.
- Szatanie?
- Nasi posłańcy w ludzkich ciałach, są bardzo dobrze tropieni. Co dzień znika kilku naszych ludzi, by później zostali znalezieni martwi. Nie tylko jako ludzie, których opętali, ale i demony.
-Astaroth?
- Dobrych wieści nie mam. Wybacz, że podważe twoje zdanie Azazelu. Daniela powinna mówić pierwsza, moja informacja na koniec.
- Skoro tak uważasz, nie mam nic przeciwko. Danielo?
- Straciłam kontakt z nosicielką Śmierci. Miałam się z nią spotkać w umówionym miejscu. Nie przyszła. W szkole pojawiła się nowa nauczycielka, bardziej psycholog szkolny, który, przepraszam, która jest aniołem. W tej kwestii jest problem, przypomina nosicielce dawną miłość. Obecnie nie wiem, gdzie się ona znajduje, w jakim stanie, czy w ogóle żyje.
- Roth?
- Po rozmowie z Danielą, udało mi się zlokalizować nosicielkę. Jest u siebie w domu, pod zabezpieczeniami anielskimi na zaawansowanym poziomie. Dziewczyna może właśnie straciła do ciebie resztki zaufania. Zaczęłaś ją przerażać. Choć bardziej pasuje określenie, zaczęłaś ją przerażać.. Michelle.
W czarnowłosej kobiecie zagotowało się. W jednej chwili przyjęła swoją demoniczną formę pomieszaną z wampirzą i już miała skakać do gardła mężczyzny o pomarańczowych oczach. Została powstrzymana przez Lucyfera.
- Uspokuj się Daniela, i daj mu skończyć. - kobieta mówiła zimnym głosem, przeszywając szarooką ostrym wzrokiem czerwonych tęczówek.
- Roth, kontynuuj. - po chwili ciszy powiedział Azazel.
- Dziewczyna obecnie boi się naszego wampira, jednocześnie modląc się, żeby to nie ona była odpowiedziała za masowe morderstwa. Wniosek nasuwa się prosty. Jest pod kontrolą anioła. Jednego z najgorszych jakich się można spodziewać.
- Astaroth, chyba nie chcesz powiedzieć...
- Tak, moja pani. Na ziemię zszedł Serafin. Zszedł już w starożytnym Egipcie, legenda była prawdziwa. Teraz jest zbyt blisko nosicielki. Gdyby wiedział, że ma ją pod nosem, byłoby po nas.
Po tych słowach w pomieszczeniu zapadła ciężka cisza. Nikt nie odważył się jej przerwać.
Każdy z demonów bardzo dobrze wiedział, że to tylko kwestia czasu, zanim Serafin się zorientuje. W momencie gdy to nastąpi... Nikt nie jest w stanie tego przewidzieć.
Lucyfer spojrzał prosto w fioletowe oczy mężczyzny. On jako jedyny wiedział co się stanie. Wiedział i za nic nie mógł pokazać po sobie, jak się skończy ta historia.
Pierwsza od stołu wstała Daniela. I szybkim krokiem udała się ku wyjściu.
- Daniela zaczekaj! - krzyknęła za nią białowłosa. - Idźcie już, bądźmy gotowi i przygotowani na wszystko.
Pozostali wstali i mijając czarnowłosą przy drzwiach znikali. W pomieszczeniu zostały dwie kobiety i dwoje mężczyzn.
-Daniela..
- Nie dam rady. Lucyfer, ja nie dam rady. Nie przeżyje tego po raz drugi. - powiedziała stojąc do nich tyłem.
- O czym ty mówisz?
- Nasz wampirek się zakochał. - głos blondyna podszyty był szyderstwem.
- Kurwa mać Gate!
Szarooka w jednym momencie stała przed blondynem, zaciskając dłoń na jego gardle.
- Daniela przestań! - słowa Lucyfera nie podziałały, a kobieta tylko zacieśniła uścisk.
- Chuj cię obchodzi moje życie prywatne. Ty sobie żyjesz w pieprzonej piekielnej willi, wraz ze swoim chłopakiem. Jedyne co robisz to obciągasz mu fiuta i masz jeszcze problem do mnie? Robisz najmniej z nas wszystkich, a uważasz się za najważniejszego.
Słowa kobiety były dosadne. Każdego zmroziły jej słowa. Zaś we fioletowych oczach mężczyzny błysnęła nienawiść.
Szybkim ruchem ręki otworzył kieszonkowy zegarek, by zniknąć i zaraz pojawić się za plecami Danieli.
- Nie będziesz mnie obrażać. Tym bardziej mojego wybranka. - wysyczał wprost do jej ucha. - Sama lepsza nie jesteś. Przypomnieć ci, kto w starożytnym Egipcie zabijał z zimną krwią dla czystej przyjemności... Przypomnę. To byłaś ty, Michelle.
Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk tykana, a po chwili kliknięcie zamykanego zegarka. Zanim mężczyzna zdążył się odsunąć na odpowiednią odległość, kobieta doskoczyła do niego.
Szare oczy całkowicie spowiła czerń. Uszy przeszły w szpic, z głowy wyłoniły się rogi. Palce przy końcach zostały zabarwione na czarno. Z ust widoczne były kły.
Palce w jednej ręce wydłużyły się i zaostrzyły jak szpony. Gładko przebiły mężczyznę na wylot.
- Widzisz Michelle.. dalej jesteś potworem z piekła. Jak bardzo byś nie chciała, ona to w tobie zakorzeniła. Zawsze staniesz po jej stronie, zawsze ją obronisz. Zawsze będziesz na jej słowo... I to cię kiedyś zgubi Danielo, to cię wręcz zabije.
Przez ciało kobiety przeszło ostrze w kształcie wskazówki zegara. Końcówka wystawała z jej pleców.
Teraz stali oboje przebici na wylot przez siebie nawzajem. Czarnowłosa otrząsnęła się ze stanu, w którym się znalazła. Patrzyła teraz z przerażeniem na blondwłosego mężczyznę.
Wyciągnęła dłoń, pozostawiając w jego brzuchu dziurę na wylot. Gate upadł wprost w ramiona Azazela.
Daniela położyła dłoń na ostrzu, które przebiło ją. Szybkim ruchem je wyciągnęła, odrzucając na podłogę. Upadła wprost w kałuże z krwi, jaka powstała w wyniku wzajemnego przebicia. Uderzyła głową o ziemię i z nadmiaru utraty krwi zemdlała, patrząc jak Az zajmuje się blondwłosym.
*//*
Hejo i miłego dnia bądź nocy wszystkim.
Chciałam bardzo podziękować za tak dobry odbiór. Zaczynając pisać nie sądziłam, że będzie on tak duży, za co z całego serca dziękuję.
Ktoś się może domyśla, ma jakieś teorie na ten temat? Ja z przyjemnością je poczytam 😉
Jak dobrze pójdzie dziś na Instagramie (#maybeshit) powinien pojawić się post z tą sceną. Jeśli moja skleroza pozwoli to i wrzucę ją do tego rozdziału na samym końcu.
I taka ciekawostka.. kończą mi się rozdziały, chęci do pisania nie ma, a pomysłów jeszcze dużo 🤪
Także to by było na tyle ode mnie, trzymajcie się ciepło i do następnego. Bajoo
CZYTASZ
Morning Star
Short StoryElizabeth Moon, uczennica LO, z pozoru cicha, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Lecz nie bez powodu mówią na nią Lilith. Dziewczyna spotyka na swojej drodze kobietę iście tajemniczą. Spojrzenie jej oczu potrafi w ułamek sekundy odjąć całą pewn...