Skłamała mówiąc, że podczas nieobecności Nex, może trzeźwiej myśleć, jaśniej. Co prawda Śmierć podsycała jej pragnienie do czarnowłosej nauczycielki, ale i bez niej było to silne uczucie.Eliza skorzystała z okazji, że owej postaci nie ma, chcąc przeżyć ich wspólny raz tylko we dwie. Bez postronnym świadków, którzy mimo, że są w myślach i niekoniecznie muszą to widzieć, to dalej są.
Całowały się spokojnie, choć nie trwało to długo. Napięcie jakie między nimi powstało sprawiło, że stał się on bardziej namiętny. Ręce młodszej niepewnie spoczęły na ciele kobiety i zaczęły swoją wędrówkę. Dotarły na ramiona, gdzie spokojnym ruchem wsunęła je za materiał swetra i zdjęła go. Następnie zaczęła odpinać guziki koszuli, by zostawić ją w połowie rozebraną.
Oderwała się od miękkich ust nauczycielki i zlustrowała ją. Nie było co kryć, kobieta prezentowała się cudnie. Elizie aż dech w piersi zaparło i wciągnęła przez nos powietrze. Delikatnie przejechała paluszkami po klatce piersiowej kobiety, zahaczając o materiał stanika.
Usłyszała cichy chichot kobiety i podniosła na nią oczy.
- Zdajesz sobie sprawę, że jednym ruchem pozbędę się twojej piżamy? Ale spokojnie stanie się to dopiero wtedy, gdy będziemy w takiej samej sytuacji. - powiedziała jakby od niechcenia i przejechała dłonią po włosach młodszej.
- Nie rozumiem... - zaczęła brązowowłosa, lecz nie dane jej było skończyć.
Kobieta nie pozwoliła jej dokończyć. Zbliżyła swoją twarz do jej i przejechała językiem po wardze dziewczyny, z której ust wydobyło się ciche jęknięcie.
- Kontynuuj skarbie, czy może mam ci pomóc? - wyszeptała.
Eliza zaczęła składać pocałunki na szyi starszej, przechodząc nimi coraz niżej, aż do dekoltu. Odwróciła je w taki sposób, że teraz kobieta znajdowała się tyłem do łóżka, dzięki czemu wystarczył jeden ruch by ta na nim wylądowała.
Zanim to nastąpiło, Eliza pewnym ruchem odpięła zapięcie stanika Danieli i odrzuciła go na podłogę. Teraz pół naga nauczycielka, poczuła dłoń na mostku, która delikatnie pchała ją do tyłu. Usiadła na łóżku, a dziewczyna usiadła jej na kolanach, kontynuując składanie pocałunków, tym razem na dekolcie i piersiach kobiety.Westchnienie opuściło usta starszej, gdy poczuła dłoń na jednej piersi, a na drugiej jej usta. Położyła się na plecach, tym samym dając dziewczynie większe pole do popisu. Nie zawiodła się, niebieskooka co rusz to przygryzła jej sutki, lizała ssała, powodując pomruki zadowolenia u szarookiej.
Młodsza przeszła pocałunkami na brzuch kobiety, a dłońmi odnalazła zapięcie od spodni. Odsunęła zamek i schodząc z czarnowłosej jednym ruchem zdjęła jej spodnie. Wracając do góry, składała pocałunki na udach kobiety, omijając okolice jej wejścia. Przejechała paznokciami po podbrzuszu, tuż nad linią majtek, co skutkowało jękiem profesorki.
Pani Winter wplątała swoje dłonie we włosy Elizy i przyciągnęła ją wyżej, łącząc usta. Następnie odnalazła zamek od piżamy niebieskookiej i odsunęła go. Położyła dłonie na ramionach i płynnym ruchem zaczęła zsuwać materiał, odsłaniając ciało młodszej. Dłońmi wróciła na plecy i lekko podrapała, co wywołało ciche jęknięcie dziewczyny nad nią.
Czemu ona..? Ah no racja, pierwsze ja. Kompletnie nie rozumiem tej kobiety...
Ustami zaczęła schodzić coraz niżej, aż do ostatniego materiału, który został na czarnowłosej. Zahaczyła palcami o majtki i zaczęła je zsuwać. Na moment podniosła się do siadu i zeskanowała kobietę w całej okazałości. Kształtne piersi, smukła sylwetka, rozrzucone włosy i oczy.
CZYTASZ
Morning Star
ContoElizabeth Moon, uczennica LO, z pozoru cicha, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Lecz nie bez powodu mówią na nią Lilith. Dziewczyna spotyka na swojej drodze kobietę iście tajemniczą. Spojrzenie jej oczu potrafi w ułamek sekundy odjąć całą pewn...