Następny dzień w szkole zaczął się w miarę normalnie. I tak jak się zaczął tak szybko się skończył.Już po pierwszych dwóch lekcjach Eliza zaczęła odczuwać ogarniającą ją pustkę. Biernie siedziała na lekcjach, a niektóre nawet przespała.
Nie wiedziała co czuje. Smutek, rozpacz, obojętność, cierpienie.
Sprawy nie ułatwiał ból głowy, który z godziny na godzinę się nasilał. W pewnym momencie stał się już nie do wytrzymania.
- Eliza, dobrze się czujesz? - spytała pani Dominica podczas lekcji.
- Nie. - odpowiedziała bez chwili zastanowienia, zagryzajac wargę z bólu.
- Idź do higienistki. Nie będziesz się tu męczyć, Jane idź z nią.
- Oczywiście.
Idąc pustym korytarzem, Eliza zaczynała pomału odlatywać. Wsparta na przyjaciółce, doszły razem do gabinetu, który był zamknięty.
- Cholera jasna. Eliza, nie zamykaj jeszcze oczu. - powiedziała dziewczyna, rozglądając się po okolicy.
Na przeciwko znajdowały się drzwi do psychologa szkolnego. Z racji, że nie było innej drogi rozwiązania, Jane podeszła do drzwi, zapukała i weszła od razu.
Eliza ledwo stała na nogach, a w momencie przekroczenia progu, zemdlała.
- Liz, cholera...
- Mam ją. - delikatny głos kobiety dotarł do uszu dziewczyny.
- Jak dobrze, że pani tu jest.
- Co się stało? - spytała kobieta, podnosząc nieprzytomną i kładąc na kanapie.
- Cały dzień chodziła jakaś przymulona. Mało się odzywała, a jak już to mówiła, że ją głowa boli. Teraz się nasiliło i szłam z nią do higienistki. - wytłumaczyła szybko Jane, podczas gdy kobieta budziła Elizę.
- Rozumiem. Możesz już wracać na lekcje, jest w dobrych rękach. Zajmę się nią.
- Okej, dziękuję.
Po tych słowach wyszła, a pani Savares została sama z niebieskooką. Kobieta siedząc obok, dokładnie przyglądała się jej.
Była u fryzjera, bo zmieniła włosy. Jeszcze do niedawna brązowe, teraz blond z odrostem. Łagodne rysy twarzy, teraz wykrzywione w grymasie bólu.
Leori wstała z zajmowanego miejsca i podeszła do drzwi. Sprawnym ruchem przekręciła klucz i wróciła do kanapy, akurat jak Eliza zaczęła się przebudzać.
- Leż spokojnie, zemdlałaś. - powiedziała przysiadając na krawędzi mebla.
- Głowa mnie boli... - słaby głos dziewczyny, był przepełniony cierpieniem.
- Brałaś tabletkę? - spytała z troską, kładąc dłoń na nodze Elizy i delikatnie zaczęła gładzić ją kciukiem.
- T..tak. - westchnęła na gest kobiety.
- Jaką masz teraz lekcje? - kolejne pytanie, tym razem kobieta przybliżyła się do niej.
- Polski. - wyszeptała ledwo słyszalnie.
Twarz kobiety znalazła się na wysokości twarzy Elizy. Patrzyła z porządniem na usta młodszej, to wracała do oczu, wyczekując reakcji.
- Nie dosłyszałam, powtórzysz? - oddech kobiety spoczął na ustach niebieskookiej, a ta westchnęła.
- Na co czekasz? - spytała Eliza patrząc zamglonym wzrokiem na twarz kobiety.
- Właśnie na to pytanie, kochanie..
Leori posłała uśmiech dziewczynie i zbliżając się jeszcze bardziej, pocałowała ją.
Eliza odwzajemniła gest, przyciągając kobietę bardziej do siebie. Na skutek tego psycholożka leżała na niej. Mimo że dziewczyna była słaba to utrzymała ciężar pani Savares, ale już nie była w stanie zmienić pozycji.
Blondwłosa kobieta całowała bardzo namiętnie. Miała jeden, prosty cel - obudzić ją.
Za to z każdym kolejnym ruchem kobiety, Eliza zaczynała odzyskiwać zdrowy rozsądek. Odzyskała go całkowicie w momencie kiedy poczuła dłoń psycholożki zjeżdżającą do jej podbrzusza.
- N..nie mogę. - wyszeptała, przerywając pocałunek. - Mam okres - było to pierwsze co przyszło jej do głowy.
- Huh, mi to nie przeszkadza skarbie. - głos kobiety dotarł jak przez mgłę do umysłu dziewczyny.
- Ale mi tak.
Leori nie oponowała, wstała z niej i stanęła przodem do okna. Eliza wstała z kanapy, patrząc w plecy kobiety. Zagryzła wargę i otwierając drzwi, wyszła kierując się do sali gdzie miała teraz lekcje.
Ostatnie minuty polskiego, była daleko myślami. Po skończonej lekcji zwolniła się do domu, a pani Dominica puściła ją bez problemu.
Będąc w domu udała się do łazienki. Patrząc na swoje odbicie, westchnęła tylko. Była blada, a pod oczami uwydatniło się zmęczenie. Rozebrała się i stanęła bokiem do lustra. Tym razem patrzyła na plecy, o których pomału zapominała. Pomruk niezadowolenia opuścił jej usta, widząc gdzie nie gdzie różowe ślady blizn.
Jakim cudem, może inaczej. Co ta psycholog we mnie widzi? Zresztą, co ja robię. Nie powinnam. Przecież ja mam...
Nie dokończyła myśli. Nie wiedziała kogo ma. Miała pustkę w głowie, która na tą myśl zakłuła niemiłosiernie. Syk bólu i decyzja prysznica. Stojąc pod strumieniem ciepłej wody, poczuła jak ból przechodzi. Choć było to może tylko złudzenie?
Umyta, ubrała długie spodnie i koszulkę, a na wierzch bluzę. Oczywiście nieodłącznie skarpetki na nogi i udała się do pokoju. Tam położyła się na łóżko i wzięła w dłoń tablet, zaczynając rysować.
W uszach rozbrzmiewały różne melodie piosenek. Poczuła zmęczenie i przymknęła na chwilkę oczy.
Jednak los zadecydował, że nie będzie to chwilka, i że ich nie otworzy.
*//*
Szybkie ogłoszenie moi drodzy kochani
Obecnie nauka i szkoła pochłania mi czas tak, że nie mam go kompletnie na nic. A jak już czas jest, to nie ma chęci ani siły.
Także i formuje, że rozdziały mogą pojawiać się teraz nieregularnie. Oczywiście będę starała trzymać się tego piątku, w różnych wypadkach weekendu.Gdyby jednak moja nieobecność się przedłużała, nie martwcie się. Nie porzucam tej książki, rozdział się pojawi.. kiedyś na pewno.
Do następnego, papa i dziękuję za obecność i czas poświęcony na czytaniu ❤️
CZYTASZ
Morning Star
Short StoryElizabeth Moon, uczennica LO, z pozoru cicha, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Lecz nie bez powodu mówią na nią Lilith. Dziewczyna spotyka na swojej drodze kobietę iście tajemniczą. Spojrzenie jej oczu potrafi w ułamek sekundy odjąć całą pewn...