Rozdział 38

773 58 2
                                    


Eliza obudziła się pierwsza. Leżała bezwiednie wpatrując się w sufit, a wspomnienia z poprzedniego dnia napływały do jej głowy. Odwróciła ją by natrafić wzrokiem na pogrążoną w śnie twarz Danieli. Wyglądała tak pięknie, z błogim spokojem na twarzy, bez żadnych grymasów czy innej mimiki.

Poruszyła się ostrożnie, tak by nie obudzić śpiącej i otworzyła szerzej oczy, gdy dotarło do niej w jakiej jest sytuacji. Naga, okryta kołdrą, obok nauczycielki, w jej łóżku.

Spłonęła doszczętnie. Z piekącymi policzkami ostrożnie wstała i narzuciła na ramiona koc, który znajdował się obok. Uszła kilka kroków i zatrzymała się w pół kroku, przy oknie z widokiem na jezioro. Nabrała drżący oddech i dociskając materiał bardziej do siebie spojrzała przez ramię. Czarnowłosa kobieta siedziała na łóżku i przyglądała się jej.

- Dzień dobry, Eliza. - powiedziała z figlarnym uśmiechem patrząc jej prosto w oczy.

- Dobry, pani.. - odpowiedziała cicho dziewczyna, czując na sobie jej wzrok.

Podczas gdy to mówiła, starsza zdążyła wstać i wolnym krokiem skierowała się w jej stronę. Dziewczyna przełknęła gulę w gardle, widząc nauczycielkę w samej koszuli, która była przed połową uda.
Idąc, ciemnowłosa poruszała kusząco biodrami, tak jakby doskonale wiedziała, co siedzi Elizie w głowie.

- Nie podziękowałam ci za wczoraj.

- Nie trzeba...

- Nie gadaj głupot.

To powiedziawszy kobieta złączyła ich usta, od razu prosząc o pogłębienie pocałunku. Eliza od razu udzieliła wstępu i oddawała każdy, by nie być dłużną kobiecie. Ich języki zamiast toczyć walkę o dominację, zgrywały się w namiętnym tańcu. Trwały tak, dopóki nie brakło im powietrza w płucach.

- Dziękuję skarbie, za ocalenie mi życia.

Młodsza tylko wtuliła się w jej ramiona i schowała głowę w zagłębienie szyi. Nabrała głęboki wdech i pomału go wypuściła. Następnie bez słowa odwróciła się i wyszła z pokoju, kierując się na parter, pierw do pokoju po ubranie, następnie do łazienki.
Profesorka widząc ją w tym stanie, nie zatrzymywała jej. Pozwoliła jej iść, i dać czas do przemyślenia. Grała z nią w otwarte karty, ale to do Elizy należał kolejny ruch.

Leżąc w wannie, do połowy wypełnioną gorącą wodą, Eliza zbierała swoją psychikę z podłogi.

Co ta kobieta ze mną robi?

Zbierała i łączyła wątki, jakże zawiłej i pokręconej teorii. Nauczycielka tym pocałunkiem zbudziła tyle wątpliwości w jej umyśle. W pewnym momencie zanurzyła się cała i pozwoliła by otoczyła ją błoga cisza, jaka panowała pod wodą.

Czyżby to było możliwe, że wyczekuje ruchu ode mnie? Miała już tyle okazji, by zaciągnąć mnie do łóżka, a tego nie zrobiła.
Z całowaniem też wcześniej prowokowała sytuacje, ale dopiero gdy ja to uczyniłam, zaczęła i ona.
Więc to jest jej gra? Gra, gdzie każdy pierwszy ruch należy do mnie?
Czy więc to ja.. kiedy będę gotowa...?

Wynurzyła się i nabrała głęboki oddech. Wyszła z wanny i ubrana skierowała się do kuchni by zrobić śniadanie. Nie zdziwiła się, gdy nie zastała nauczycielki, ani śniadania. Westchnęła pod nosem i przeglądając szafki, szukała czegoś do zjedzenia. Po dłuższej chwili wyciągnęła miskę, nasypała płatki, które zalała mlekiem i usiadła do stołu.

Resztę dnia spędziła w swoim pokoju. Nie widziała się już tego dnia z panią domu. Nie poszła na obiad, kolację zaś zjadła późno, by udać się spać. Lecz zanim zasnęła, myślała o tym, co zrobić dalej. Wiedziała już, że to nie jest fascynacja. Zamieniła się ona na coś, czego Eliza obawiała się najbardziej. Zakochała się w swojej nauczycielce, która jest demonem i wampirem w jednym. Nie potrafiła już tego dłużej wypierać. I dobrze wiedziała, że z momentem przyznania się do tego, samej sobie, przepadła. Już nie było drogi powrotnej.

Morning StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz