LXVIII

147 7 0
                                    

Wszyscy udali się do gabinetu McGonagall i słuchali co ma do powiedzenia. 

- Żeby to było jasne - zaczęła zła - bezprawnie wyskoczyliście z Ekspresu Hogwart, wdarliście się do Ministerstwa Magii i je okradliście ,a w dodatku uznaliście za stosowne zmienić czas, w rezultacie doprowadzając do zniknięcia dwóch osób. 

- To rzeczywiście nie brzmi najlepiej. - odezwał się Andy na co Liz prychnęła. 

- W reakcji na zniknięcie Hugona i Rose Grangerów-Weasleyów ponownie cofnęliście się w czasie. Tym razem z waszego powodu przepadło nie dwoje ,a dużo więcej ludzi. Jakby tego było mało ,doprowadziłeś do śmierci swojego ojca ,Andy. Przez was zmartwychwstał najpodlejszy czarodziej w historii świata i zapoczątkował nową epokę czarnej magii. W istocie panie Potter to nie brzmi najlepiej. Czy zdajecie sobie sprawę jakie to było głupie z waszej strony?

- Tak ,pani profesor. - odpowiedział od razu Scorpius. Andy stał tak chwilę i spojrzał na swoich rodziców. Odwrócił się od nich i dopiero odpowiedział.

- Tak. 

- Pani profesor jeśli można... - zaczął Harry ,ale mu przerwała.

- Nie można. To ,co robicie jako rodzice ,to wasza sprawa ,ale szkoła jest moja ,podobnie jak uczniowie. Ja sama wybiorę dla nich stosowną karę. 

- Naturalnie. - odpowiedział Draco. Harry spojrzał na Elizabeth ,która pokręciła do niego głową. 

- Powinnam was wydalić ,ale- zaczęła- biorąc pod uwagę okoliczności ,chyba będzie bezpieczniej ,jeśli pozostaniecie pod moją pieczą. Macie szlaban powiedzmy do końca roku. O świętach w tym roku nawet nie myślcie i nie liczcie na to ,że jeszcze kiedykolwiek pójdziecie do Hogsmeade. A to dopiero początek... - powiedziała a do gabinetu energicznie weszła Hermiona.

- Co mi umknęło? - zapytała jak gdyby nic i spojrzała na złą Elizabeth. 

- Kultura osobista nakazuje zapukać przed wejściem do pokoju. Może to właśnie ci umknęło ,Hermiono Granger. - odpowiedziała jej Minewra ,a Hermiona uświadomiła sobie ,że przeszkodziła.

- Oh.. - odezwała się.

- Gdybym mogła ukarać ministra ,z pewnością szlaban by cię nie ominął. - powiedziała surowo dyrektorka-  Przechowywać zmieniacz czasu! Co za głupota.

- Na swoją obronę... - zaczęła Hermiona ,ale Elizabeth jej przerwała.

- Ukryłaś w regale ,Hermiona. - powiedziała zła Liz. - W regale na książki ,no błagam cię. Stać cię na coś więcej. 

- Liz... - zaczęła Hermiona pierwszy raz widząc przyjaciółkę tak wkurzoną. 

- Twoje dzieci w ogóle nie istniały! - powiedziała ,Harry złapał ją za rękę chcąc ją w jakiś sposób uspokoić. - Zabrać ci to mógł każdy ,nie tylko nasze dzieci. 

- Wiem. - powiedziała trochę speszona. 

- Wasz zamiar ocalania Cedrika był szczytny ,choć chybiony. - odezwała się po chwili Minerwa - Istotnie wygląda na to ,że obaj wykazaliście się odwagą. Jednak twój ojciec ,Andy ,czasem nie zważał na to ,że męstwo nie usprawiedliwia głupoty. Zawsze należy myśleć o konsekwencjach. Świat pod rządami Voldemorta to...

- Okropny świat. - dopowiedział Scorpius ze spuszczoną głową.

- Jesteście tacy młodzi. - spojrzała na Harry'ego ,Elizabeth ,Draco i Hermione - Wszyscy jesteście młodzi. Nie macie pojęcia ,jak mroczne bywały wojny czarodziejów. Wykazaliście się lekkomyślnością ,narażając świat, którego stworzeni8e i zachowanie wymagały ogromnego poświęcenia. Dokonali tego wspaniali ludzi ,w tym nasi bardzo bliscy przyjaciele ,wasi i moi. 

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz