Weszli do jakiegoś baru ,w którym nie było żadnych gości. Byli już przebrani w ciepłe ubrania. Usiedli przy stoliku. Kiedy już siedzieli Liz oparła głowę o ramię Harry'ego i zamknęła oczy. Była już dość zmęczona i miała ochotę się zdrzemnąć.
- Podać coś? - usłyszała miły głos jakiejś dziewczyny.
- Poproszę Cappuccino. - odezwała się Hermiona .
- To co ona. - burknął zmieszany Ron.
- To samo. - odezwał się Harry. - Liz? - chciał zwrócić jej uwagę. Nie miała ochoty otwierać oczu ,ani odpowiadać więc tylko pokiwała głową. - To samo. - odpowiedział a dziewczyna przyjmująca zamówienie lekko się zaśmiała po czym odeszła. - No a goście weselni? Może lepiej wrócimy.
- Szukają cię - wtrącił się Ron - Jakbyś wrócił naraziłbyś ich na zgubę.
- Ron ma rację. - potwierdziła Hermiona.
- A stąd gdzie idziemy? Do dziurawego kotła? - zapytał Ron.
- Wykluczone. - prychnęłam Hermiona - Jeśli Voldemort przejął ministerstwo nigdzie nie jest bezpiecznie. Wszyscy z wesela przeszli do podziemia. Ukrywają się.
- Mój plecak ze wszystkimi rzeczami. Zostawiłem go w norze. - wtrącił Harry. Wtedy usłyszała jak ktoś wchodzi do kawiarni ,więc otworzyła oczy i podniosła głowę. Hermiona położyła na stoliku worek. - Skąd go wzięłaś?
- Ja już od kilku dni się pakowałam. Tak na wszelki wypadek. - odpowiedziała.
- Przecież wiesz ,że tego sweterka nie cierpię. - wtrącił Ron.
- Padnij! - nagle wykrzyczał Harry i oni wszyscy zrobili jak powiedział. Nagle dwójka klientów z przodu zaczęła rzucać w nas zaklęciami. Odpłacali się różnymi innymi chowając się pod stołami. Zaklęcia latały w tą i we tą ,aż w końcu udało im się unieruchomić dwójkę napastników. Spojrzała na drzwi do kuchni ,które miały szybę na środku. Za nimi stała blondynka ,która szybko oddychała z przerażenia.
- Spokojnie nic im nie jest. - odezwała się Liz. Dziewczyna spojrzała na nią po czym wyszła zza drzwi.
- Uciekaj. - odezwała się do niej Hermiona - No już! - Dziewczyna szybkim krokiem zaczęła iść w stronę drzwi wyjściowych jednak zatrzymała się przed nimi. Odwróciła się w ich kierunku i spojrzała na Harry'ego.
- Ty jesteś Harry Potter? - zapytała z dziwną nadzieją w głosie. Elizabeth spojrzała na Harry'ego zdziwiona. On wydawał się podobnie. Harry pokiwał głową twierdząco. - Wiesz... Może... Znaczy... - dziewczyna zaczęła się jąkać. - Znasz może Seamusa Finnigana ,prawda? Mówił ,że jesteście razem na roku. - Harry znowu tylko pokiwał głową na tak - Wiesz może co się z nim dzieje? Pojechał do szkoły i mówił ,że nie będziemy mieli kontaktu ,ale... - wytłumaczyła na szybko ,a Liz zrobiło się szkoda dziewczyny ,która właśnie spuściła wzrok w podłogę.
- Niestety nie ,nie widziałem Seamusa. - odpowiedział jej Harry na co dziewczyna pokiwała głową na znak ,że rozumie. Odwróciła się żeby wyjść ,ale ponownie się wróciła.
- Proszę powiedz mu jak go spotkasz żeby wrócił do mnie cały. - powiedziała ze łzami w oczach. Harry znowu pokiwał jej tylko głową. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno po czym wyszła z kawiarni.
- Biedna... - powiedziała Hermiona cicho po czym spojrzała na dwóch chłopaków leżących nieprzytomnych za ladą. Elizabeth szybko zasłoniła żaluzje różdżką a Ron zgasił światła.
- Ten nazywa się Raúl. Był na wieży kiedy Snape zabił Dumbledora. - powiedział Harry patrząc na prawie łysego mężczyznę.
- A to Dolohow ,widziałem ,że był poszukiwany. - stwierdził Ron patrząc na drugiego. - Co by tu zrobić z tobą kolego? On by nas zabił bez zastanowienia.
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
FanfictionHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...