XXVII

392 25 1
                                    

Wszystko później działo się w jakby spowolnionym tempie. Elizabeth była tak zszokowana i w pewnym sensie przerażona ,że mogła tylko stać i patrzeć jak Syriusz Black wpada do kamiennego łuku ,Harry płacze i krzyczy ,Remus Lupin stara się go uspokoić i przytrzymać ,a Bellatrix z uśmiechem ucieka. Później słyszała jej głośny śmiech i krzyk.

- Zabiłam Syriusza Blacka! Zabiłam Syriusza Blacka!

Harry wyrwał się Lupinowi i zaczął gonić kobietę wściekły. Nie wiedziała dokładnie co się działo potem. Aurorzy łapali resztę ,a mała garść z nich w tym Adrienne pilnowała uczniów ,aby nic im się nie stało i żeby nie uciekali. Liz zastanawiała się co teraz robi Harry i czy wszystko z nim w porządku? Czy zabił Bellatrix Czy może ona jego? Czy może ona uciekła a on siedzi gdzieś w kącie i opłakuje śmierć ojca chrzestnego? Nie wie ile to trwało ,ale w końcu usłyszała głośne tłuczenie szkła. Adrianne spojrzała na innych i szybko postanowili co dalej. Adrianne kiwnęła do nich głową żeby poszli za nią. Każdy z nich udał się w tym samym kierunku. Szli przez czarny korytarz aż natrafili na główną sale. Wszędzie były malutkie kawałki szkła ,a na środku leżał Harry który co chwilę krzyczał coś bólu. Nad nim był Dumbledore ,wyglądał na zmartwionego i chyba starał się do niego przemówić. Wtedy zauważyła ,że Harry'emu zmieniały się oczy. Raz miał swój kolor ,a raz zmieniał się na inny. Jednak z tak daleko nie była w stanie dostrzec jaki to odcień.

- To ty jesteś słaby. - Harry przemówił nagle się wyciszając. - i nigdy się nie dowiesz co to miłość ,ani przyjaźń. - Dumbledore wyglądał na zdumionego ,a ja dopiero zrozumiała ,że Harry musiał zostać w jakiś sposób opętany. - i wiesz że nawet mi cię szkoda. - wtedy Harry znowu poczuł ból i w końcu przewróciło go na plecy ,a z jego klatki piersiowej wyszedł czarny dym. Wtedy zjawił się nad nim i pochylił się. Poczuła jak Danielle łapie ją za rękaw. Pewnie była przerażona ,ale tak samo jak ona.

- Jesteś głupcem ,Harry Potterze. I mówię ci ,że stracisz wszystko. - po tych słowach spojrzał na nich wszystkich ,a przynajmniej miała taką nadzieję. Wydawało jej się ,że patrzy jej w oczy ,więc podniosłam lekko brodę. Po chwili odwrócił się i spojrzał na ministra i jego pachołków ,którzy właśnie przybyli tu za pomocą kominków. Stanęli oni wryci w ziemię. Knot nawet że zdziwienia otworzył usta. Wtedy Voldemort zniknął poprawiając po sobie tylko czarny dym.

- On wrócił.

- To był długi ,ciekawy rok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- To był długi ,ciekawy rok. Prawda? - zapytała Danielle kiedy weszli do przedziału w pociągu. Wracali do domu po wakacjach.

- Tak... - powiedziała cicho i lekko jęknęła kiedy zakładała walizkę na górę.

- Oh... Elizabeth mogłaś powiedzieć. Pomógł bym. - odezwał się równie chicho Neville. Chłopak nadal był w jej towarzystwie trochę nieśmiały ,ale nie aż tak bardzo jak przy innych. Nie dziwne było to ,że przyjaźnił się bardziej z jej siostrą niż z Elizabeth. Uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco.

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz