LXIX

151 9 0
                                    

Elizabeth siedziała u Danielle oglądając jak jej córeczka bawi się na podłodze lalkami. 

- Jak się czujesz? - zapytała ją Danielle podając jej kubek herbaty. Sama usiadła obok. 

- Jakoś. - odpowiedziała jej i podeszła do córki ,która właśnie spaliła lalce włosy. 

- Pokazuje już zdolności magiczne. - powiedziała Danielle uśmiechając się. Elizabeth uśmiechnęła się do niej. 

- Już od jakiegoś czasu. Co chwilę pali ,albo wybuchają jej zabawki. - zaśmiała się - Raz wybiła okna. Z Aurelie i Andym nie mieliśmy takiego problemu. 

- Co robi Harry? - zapytała Dan widząc jak jej siostrze uśmiech szybko spadł. 

- Poszedł porozmawiać z Amosem Diggorym. 

- A ty nie poszłaś? - zapytała lekko zdziwiona.

- Jestem trochę zmęczona. - powiedziała ponownie siadając.- Opadam z sił.

- Jak się dogadujesz z Harrym? 

- Myślę o tym. - powiedziała ,ale Danielle nie zrozumiała jej.

- O czym? - podniosła brwi.

- Jeśli już Andy się odnajdzie ,a ich stosunki się nie poprawią ,nadal będą się kłócić ,a Harry będzie na niego naciskał. Popłacze ,potem mogę odejść. 

- Co się stało z wami? - zapytała zdziwiona i odwróciła wzrok ,kiedy Harry wszedł przez kominek. 

- Witaj Danielle. - przywitał się z dziewczyną. Elizabeth spojrzała na niego i wstała z kanapy. - Delphi to nie jest jego bratanica. Idziemy zobaczyć jej pokój ,aby coś znaleźć. Idziesz z nami?

- Idź ,popilnuję małą. - powiedziała Danielle widząc jak Elizabeth na nią spojrzała. 

- Musiała rzucić na Amosa zaklęcie Confundus

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Musiała rzucić na Amosa zaklęcie Confundus. - powiedział Harry kiedy oglądali pokój Delphi. - Nie tylko na niego, na wszystkich. Udawała pielęgniarkę i jego bratanicę. 

- Właśnie sprawdziłam w Ministerstwie. Nie ma jej akt. To cień. - powiedziała Hermiona.

- Specialis Revelio. - rzucił zaklęcie Draco ,ale nic to nie dało. Każdy na niego spojrzał. - No co, warto było spróbować. Na co czekacie? Nic nie wiemy ,więc miejmy nadzieję ,że pokój cos ujawni. 

- Gdzie mogła cokolwiek ukryć? - zapytała Liz i podeszła do szafki nocnej z lampką. - Mieszkała w strasznych warunkach. 

- Coś musi być za tą boazerią na ścianach. - powiedział Ron i podszedł do ściany ,którą nagle kopnął. - Co tam ukrywasz? Co tam masz?

- Może powinniśmy na chwilę przestać i pomyśleć... - zaczęła Hermiona ,ale Liz odkręciła klosz od lampy naftowej przez co każdy usłyszał syki. - Co to było?

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz