XLIV

338 26 1
                                    

Siedziały sobie w trójkę w salonie i oglądały jakiś mugolski serial romantyczny. Dorothy siedziała na kanapie ,a Liz na niej leżała ,za to Dan siedziała na podłodze i jadła lody. 

- Dziewczęta ,woda już jest gorąca więc któraś z was może iść się wykąpać. - poinformowała nas ciotka. -Żadna? - zapytała kiedy nie uzyskała odpowiedzi.

- Ja się dzisiaj nie myje ,dzień brudasa. - podniosła rękę Danielle nie spuszczając wzroku z telewizora. 

- Liz? 

- Ja czekam aż główna bohatera walnie tego idiotę. - powiedziała dalej oglądając serial. Dorothy zaśmiała się z dziewczyn po czym wstała i wyszła z salonu mówiąc ,że idzie się myć. - Bezsensu. Tak po prostu mu wybaczyła zdradę? Powinna go uderzyć. - powiedziała i z oburzenia rzuciła miseczkę po lodach na stolik. 

- Musi go bardzo kochać. - wtrąciła się Danielle podnosząc głowę i patrząc na siostrę. 

- Albo być strasznie głupia. - powiedziała i zabrała pilota przełączając kanał.

- Hej! Ja to oglądałam. - oburzyła się jej siostra wstając z podłogi i siadając przy Elizabeth.

- Nie będziemy oglądać tego serialu. - powiedziała przełączając kanał na jakiś przyrodniczy film o lamach. 

Oglądałyśmy film i pół godziny później przyszła Dorothy. 

- Dziewczyny ,już spać. - rozkazała wyłączając telewizor. - Za kilka dni wyjeżdżamy do Nory na ślub Billa i Fleur. 

- Wiemy. - stwierdziła zabierając miseczki i wkładając je do zlewu w kuchni. Szybko pomyła resztę naczyń i weszła na górę po schodach. Weszła do pokoju gdzie Danielle leżała w łóżku pisząc coś w jakimś zeszycie. Podeszła do biurka gdzie leżały różne rysunki ,więc zaczęła je układać. Kiedy już kończyła na dole coś bardzo głośno wybuchło. Spojrzała się na drzwi i na Danielle.

- Co się dzieję? - zapytała Dan siadając na progu łóżka. Podeszła do drzwi i lekko je uchyliłam. 

- Odejdź stąd! - wykrzyczała Dorothy do kogoś. - Nie dostaniesz tych dziewczyn! - kolejny raz wykrzyczała. Elizabeth spojrzała zaniepokojona na siostrę ,która zaczęła głośno oddychać. Pokazała jej palcem żeby była ciszej wyjęła swoją różdżkę. 

- Avada Kedavra! - nagle ktoś rzucił zaklęcie niewybaczalne i zdecydowanie nie była to Dorothy ,która chwilę potem zdążyła tylko krzyknąć. Nagle coś mocno opadło na podłogę i rozległy się kroki. Jedyne co  tej chwili mogła zrobić to podbiec do siostry i złapać ją za rękę po czym modlić się żeby jej pomysł wypalił. Ich ciała nagle coś poderwało. Po chwili były już przed norą na podwórku w zimną noc. Nagle w niej coś pękło. Puściła dłoń siostry i mocno upadła na ziemię zaczynając płakać. Ryczała jak bóbr leżąc na zimnej ziemi. Danielle szybko uklęknęła przy niej i wtuliła się w siostrę chcąc ją jakoś pocieszyć mimo ,że także płakała. 

- Dziewczynki? Elizabeth ,Danielle? Boże co się wam stało? - pani Molly momentalnie wybiegła z domu i zaczęła biec w ich kierunku. Za nią przy domu stanął pan Weasley ,Ron i Ginny. Nie odpowiedziała nic tylko zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Bolało ją to ,że Dorothy nie żyję. Bolało ją to ,że musiała to powiedzieć jej siostrze. Pani Molly uklęknęła przy nich i złapała jej twarz w dłonie. - Co ci się stało ,Liz? - skierowała te pytanie w stronę starszej siostry ,ponieważ Danielle płakała bezgłośnie ,Liz za to szlochałam tak głośno jak nigdy. 

- Dorothy ona... - Zaczęła ,ale nie skończyła ,ponieważ fale łez wszystko przerwały. Pani Molly od razu zrozumiała co musiało się wydarzyć. Mocno ją przytuliła do siebie. 

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz