Harry wrócił do domu wraz z synem. Andy ciągle płakał ,a kiedy weszli do domu od razu pobiegł do swojego pokoju. Harry został w korytarzu i słuchał jak na dół schodzi Danielle. Trzymała w rękach Evelynn i spojrzała na Harry'ego zdziwiona.
- Co się stało? - zapytała patrząc mu prosto w oczy - Andy wydawał się... Gdzie Liz? - zapytała ,ale Harry nic jej nie odpowiedział. Spuścił głowę i wciągnął powietrze głęboko ,po czym spojrzał do góry ,a z jego oczu wyleciały kolejne łzy. - Harry gdzie jest Liz? Gdzie ona jest! - wykrzyczała do niego. Harry nie był wstanie nic się do niej odezwać. Podszedł do niej i zabrał jej z rąk małą Evellyn po czym wszedł do innego pokoju zostawiając ja samą. Elizabeth oglądała przez jakiś czas jak Danielle rozgląda się po pokoju ,po czym wchodzi do kominka i znika. Wieczorem do domu wróciła Aurelie ,która dowiedziała się wszystkiego od dyrektorki ,która pozwoliła jej wrócić do domu na kilka dni.
Harry w nocy siedział w kuchni pod ścianą i zanosił się łzami ,nie wiedząc co teraz ze sobą zrobić. Aurelie zeszła ze swojego pokoju i stanęła w rogu patrząc na załamanego ojca. Harry spojrzał na córkę ,która momentalnie się rozpłakała. Wstał z podłogi i od razu ją do siebie przytulił. Elizabeth również płakała stojąc z boku wiedząc ,że jej nie widzą i nie słyszą.
- Liz? - usłyszała nagle i odwróciła się. Stała tam Dorothy z wyciągniętą ręką. - Musimy iść.
- Nie. - odpowiedziała stanowczo. - Nigdzie nie idę. Harry mnie potrzebuję.
- Wiem. - powiedziała - Ale musisz go już zostawić. Twój czas dobiegł końca. - uśmiechnęła się do niej łagodnie. Elizabeth spojrzała na Harry'ego i córkę zanoszących się w łzach. Chwilę jej zajęło kiedy zdecydowała się złapać Dorothy za rękę. Potem nie czuła już nic.
- Andy... - Harry wszedł do pokoju syna i zobaczył go siedzącego na łóżku. Odwrócił się do niego ,a potem powrócił do swojej poprzedniej pozycji. - Gotowy? Na piąty rok? - usiadł obok niego - To ważny rok. Ja w tym roku... - Andy spojrzał na niego lekko zmieszany nie chcąc wysłuchiwać czego dokonywał. - poznałem twoją mamę. - odpowiedział mu uśmiechając się ,a Andy spojrzał na niego w szoku.
- Przepraszam... - powiedział Andy cicho spuszczając głowę.
- Za co? - zapytał Harry nie rozumiejąc syna.
- Gdybym się nie wychylał i stał gdzie mi kazano. - powiedział i się cicho rozpłakał.
- Andy ,to nie twoja wina. - powiedział Harry i otulił go jednym ramieniem. - To co ci powiedziałem ,było niewybaczalne. Nie mogę cię prosić ,żebyś o tym zapomniał ,ale liczę na to że uda nam się z tym uporać. Ze wszystkim. Postaram się być dla ciebie lepszym ojcem. Postaram się i... będę z tobą szczery.
- Tato, nie musisz. - zaprzeczył Andy.
- Myślałeś ,że Harry Potter niczego się nie boi ,a tak naprawdę boję się wszystkiego. Wiedziałeś ,że boję się ciemności?
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
FanfictionHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...