II

1K 35 2
                                    

- Ona jest jakaś nienormalna, jeżeli myśli, że zdamy sumy skoro w podręczniku nie ma nic jak używać zaklęć obronnych?- powiedziała Danielle, siostra bliźniaczka Elizabeth, która siedziała przed nią jedząc sałatkę. Spojrzała na nią odkładając widelec z sałatką.

- Danielle, tutaj już nie chodzi tylko o zdanie sum. Sumy można poprawić, ale jeżeli Potter ma rację i naprawdę Voldemort powrócił. To zbliża się wojna i jak mamy się obronić podczas niej, jak mamy walczyć?-powiedziała niej cicho, aby nikt ich nie usłyszał. Danielle spojrzała na nią lekko przerażona.

- Liz ,ty powiedziałaś...

- O Jezu znowu zaczynasz - powiedziała pod nosem i przewróciła oczami na siostrę. Danielle patrzyła już gdzieś za nią więc Elizabeth odwróciła się w tamtą stronę i zobaczyła Neville'a Longbottom'a. Danielle od pierwszego roku w Hogwarcie przyjaźni się z Neville'm. Spojrzała na siostrę błagalnie, a Elizabeth uśmiechnęłam się do niej.

- No o co mnie prosisz? Leć już do niego.- odpowiedziała, a ta pobiegła już w jego stronę. Odprowadziła ją wzrokiem i rozejrzała się po wielkiej sali. Gdy spoglądała na stół gryfonów, zobaczyła, że Harry Potter patrzy na nią. Jak tylko zauważył, że na niego spojrzała od razu spuścił wzrok. Zmarszczyła oczami zdziwiona ,że sławny wybraniec na nią patrzył. Wstała i odeszła od stołu puchonów.

Wyszła z Wielkiej Sali i szła spokojnie i wolno przez korytarz. Zamierzała w stronę biblioteki, nawet do końca nie wiedziała dlaczego. Gdy już była w bibliotece to zaczęła przeglądać książki w celu znalezienia interesującej lektury. Nagle wyczuła za sobą obecność kogoś, wiedziała kto to i nie odwracając się w jego stronę odezwała się.

- Powiedziałabym ,że musisz trochę popracować nad skradaniem się, Harry.- powiedziała, po czym odwróciła się w stronę zdezorientowanego chłopaka. Uśmiechnęła się do niego, a on spuścił wzrok.

- Skąd wiedziałaś?

- Mało kto mnie obserwuje na posiłkach i na lekcjach.- wyjęła z półki pierwszą lepszą książkę. I otworzyłam na pierwszej stronie.- Jeżeli chcesz i coś zapytać, Harry to po prostu powiedz.- zapewniła go. On zaczerwienił się, a potem odwrócił się i z prędkością światła wyszedł z biblioteki. To dopiero odważny gryfon. Pomyślała.

Nie miał pojęcia jakim cudem zorientowała się, że to on ją obserwuje. Od tego czasu spojrzała na niego tylko raz. Była bardzo sprytna, co może dowodzić, że Dumbledore się nie myli i ona jest potomkinią Voldemorta. Ale pytanie po co mu ona? Mogłaby coś im zrobić, zagrozić?

Za pięć minut miał się skończyć obiad ,więc już zmierzał do gabinetu Umbridge. Ciekawiło go co mu będzie kazać robić? Stać w kącie pod ścianą?

 Ciekawiło go co mu będzie kazać robić? Stać w kącie pod ścianą?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego ranka na śniadaniu Elizabeth przyszła poczta. Danielle dostała gazetę proroka codziennego, za to ona gazetę oraz list od rodziców. Od razu otworzyła kopertę i zaczęła czytać list.

Kochana Elizabeth

Ja wraz z twoim ojcem nie będziemy mogli zostać na święta w domu. Mamy ważny wyjazd z pracy. Bardzo ciebie oraz Danielle przepraszamy, że nie będziemy mogli spędzić świąt razem. Możecie zostać w szkole, ale jeżeli ktoś was zaprosi na święta to napiszcie tylko u kogo będziecie je spędzać. Wiem, że jeszcze dosyć długo do świąt, ale wolałam was poinformować od razu, żebyście się zbytnio nie zdziwiły i nie wiedziały co zrobić.

Kocham, mama

Wzruszyła ramionami i podała list Danielle, mogła się tego spodziewać. Coraz rzadziej spędzali razem czas.

- Wiesz co? Nawet mnie to nie zdziwiło.- powiedziała obojętnie kiedy widziała smutną twarz siostry, a ona spojrzała na nią zawiedziona.

- Przecież wiesz, że ciężko pracują. Powinnyśmy się cieszyć, że chociaż mamy gdzie mieszkać.

-  I tak się nic nie zmieniło. Jak mieszkałyśmy w sierocińcu było tak samo. Święta spędzałyśmy razem. Jak co roku od czterech lat. -powiedziała coraz bardziej zdenerwowana Elizabeth.

- Czterech? -zdziwiła się.

- Tylko raz spędzili z nami święta, jak nas przygarnęli. Na pierwszym roku dokładnie, Danielle.

Wstała zdenerwowana od stołu i wkurzona wyszła z Wielkiej Sali. Nie rozumiała dlaczego ich matka je oddała do sierocińca od razu po urodzeniu. Weszła do biblioteki i wyjęła pierwszą lepszą książkę z pierwszej lepszej półki i usiadła przy stole ,otworzyła książkę i przeczytała pierwszą stronę. Zamknęła książkę nie mogąc się skupić na czytaniu. Postanowiła się nad nią nie zastanawiać i szybko odłożyła książkę na półkę.

- Hej. -usłyszała koło siebie. Odwróciła się i zobaczyła Harrego Pottera. Uśmiechnęła się do niego.

- Hej. Potrzebujesz czegoś Harry? -zapytała a on pokiwał głową na nie.

- Wiesz ,bo gadaliśmy ostatnio. A ja się zorientowałem ,że nie wiem jak się nazywasz...-podrapał się po karku ,a ona szerzej się uśmiechnęła widząc jego zakłopotanie.

- Elizabeth. Moje imię to Elizabeth.

- Ja jestem Harry James Potter.- wystawił w jej stronę rękę. Zrozumiała go, chciał się dowiedzieć jak się pełnie nazywa. Tylko po co? Uścisnęła jego rękę.

- Elizabeth Isabell Phelps. -powiedziała a ten się uśmiechnął i odszedł.

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz