XLVII

350 20 0
                                    

Siedzieli w czwórkę w salonie. Hermiona próbowała nauczyć Rona zagrać krótki utwór na pianinie. Harry oglądał znicz a Elizabeth oglądała pierścień założony na palcu.

- Delikatniej- zaśmiała się po czym pokazała Ronowi w jaki sposób zagrać. - Znicz ma pamięć ciała. - powiedziała kiedy podeszła do nich. - Kiedy Scringer ci go podał sądziłam ,że się od razu otworzy ,że Dumbledore coś w nim schował. Ładny ten pierścień. - odezwała się zaraz do Liz. Uśmiechnęła się do niej wystawiając dłoń.

W kuchni rozległ się huk ,więc jak najszybciej tam poszli. W kuchni przez drzwi został wepchany Mundungus przez dwa skrzaty domowe. Zgredek uwiesił się facetowi na nogach ,za to Stworek wisiał mu na plecach trzymając jego głowy.

- Harry Potter ,miło cię znowu widzieć. - przywitał się z nimi Zgredek. Chwilę potem w trójkę upadli na podłogę z powodu niestabilności Mundungusa. Kiedy wstawał uderzył się w głowę o wiszącą łyżkę do zupy. Liz lekko prychnęła na ten widok. 

- Jak pan rozkazał Stworek przyprowadził tego złodzieja. - powiedział z dumą Stworek zamykając drzwi. 

- Expelliarmus! - wykrzyczała Hermiona od razu kiedy Mundungus wyciągał różdżkę. Różdżka wyleciała w powietrze i Hermiona szybko ją złapała. 

- W co wy pogrywacie? - zapytał oburzony facet.- Te dwa cholerne skrzaczory to od was? 

- Zgredek chciał tylko trochę pomóc. - powiedział wchodząc na stół będąc z nimi na równi. - Zgredek zobaczył Stworka na ulicy pokątnej ,to mu się wydało dziwne i wtedy Stworek wymienił imię Harry'ego Pottera. Potem Zgredek zobaczył jak Stworek rozmawia z tym złodziejem...

- Ja złodziejem? - zapytał podniesionym głosem Fletcher. - Wredny ,mały... drań. Ja tylko obracam rzeczami dla kolekcjonerów i...

- Weź przestań ,jesteś zwykłym złodziejem. - wtrącił się Ron po chwili witając się ze Zgredkiem. Mundungus w chwili naszego braku koncentracji chciał odejść ,ale Elizabeth szybko zagrodziła mu drogę ręką. 

- Mundungus... - zwróciła się do niego. Facet będąc już lekko przerażonym od paru chwil upadł mocno na fotel za sobą. - Wiesz ,że jestem mało cierpliwa i nawet Moody'emu czasem trudno było mnie utemperować. 

- No dobra... Wrażliwy jestem no i tyle i co poradzę ,że Szalonooki zleciał z miotły i...

- Powiedz prawdę. - powiedziała Hermiona. 

- Przecież byłeś już wcześniej w tym domu, tylko nie kłam. - wtrącił się Harry. - I wziąłeś medalion tak?

- A co? Był wartościowy? - zapytał i Liz przewróciła oczami. 

- Masz go jeszcze? - Hermiona zapytała spokojnym głosem. 

- Wścieka się ,że za mało za niego wziął. - zaśmiał się Ron. 

- Musiałem go kurka oddać. Handlowałem sobie spokojnie na jednej ulicy ,a tu podchodzi wiedźma i każe pokazać zezwolenie. Chciała mnie wsadzić do pudła! i Pewnie by wsadziła ,gdyby jej się nie spodobał ten medalion. - opowiedział im. 

- Co to za jedna? Znasz te wiedźmę? 

- Nie... - zaczął ,ale przerwał kiedy zobaczył gazetę na podłodze. Podniósł ją i pokazał nam. - Ej ,to ona ,tak. Miała taki szalik. 

- To to po prostu cudnie. - stwierdziła Elizabeth patrząc na różową ropuchę na zdjęciu. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz