Święta Bożego Narodzenia spędzała z Danielle w Norze. Tak samo Harry. Siedziała w przedziale z Danielle , Nevillem ,Rolfem , Luną i Hermiona. Dziewczyna nie chciała siedzieć w przedziale razem z Ronem ,więc udały się do jej siostry.
- Idziemy zobaczyć? - zapytała w końcu. Pokiwała głową na znak zgody po czym dziewczyna od razu wyszła z przedziału nawet nie czekając. Stanęła przed przedziałem chłopaków po czym szybko gdzieś odeszła. Kiedy w końcu udało jej się tam dojść zobaczyła zaparowana szybę ,a na niej narysowane serce i inicjały Rona i Levander. Podciągnęła rękaw na rękę i wytarła nim szybę ,po czym weszła do środka.
- Co się dzieję ,Liz kiedy złamiesz wieczystą przysięgę? - zapytał ją Harry kiedy usiadłam koło niego.
-Umierasz. - odpowiedziała nie dopytując i wyciągnęła książkę o polowaniu na czarownice w średniowieczu. W przedziale powstała cisza ,którą Harry przerwał chrząkając.
- Więc...Liz - zaczął Ron ,a ona spojrzała na niego w ciszy. Ron spojrzał na Harry'ego ,który nie spuszczał z niego wzroku. Znowu spojrzał na nią.
- Co jest między tobą a Rolfem? - zapytał a ona podniosłam brwi.
- Dlaczego zadajesz mi takie pytania? - zapytała go zamykając książkę. Chciała jednak zadać pytanie dlaczego to on zadaje jej takie pytania.
- Em...No wiesz... - Ron zaczął się jąkać.
- Ron przecież dobrze wiesz ,że Rolf to syn twojej ciotki ,a dokładnie siostry twojej matki ,która jest moją ciotką. Daleką ,ale jednak. Jesteśmy rodziną ,to tyle. - odpowiedziała ,a on pokiwał głową. W tym momencie do przedziału weszła Hermiona ,która spojrzała na nią.
- Zaraz będziemy wysiadać. - stwierdziła i pokazała wzrokiem żeby z nią poszła po ich rzeczy.
Hermiona na święta pojechała do rodziny. Reszta z nich udała się do Nory. W norze wszystko jak zwykle było już gotowe. W Norze był już Fred i George oraz blondynka ,którą znała z widzenia ,Remus oraz Adrianne ,Dorothy była sama ,ponieważ Rolf na święta pojechał do ojca. Pani Molly na powitanie zrobiła Liz mleko z miodem ,masłem i imbirem. Tak właśnie stała w kuchni popijając picie i przysłuchując się rozmowie.
- Voldemort wybrał Dracona Malfoya do jakiegoś zadania. - podsumował Remus Lupin patrząc na Harry'ego ,który opowiedział wszystkim co usłyszał.
- Wiem ,że to dziwnie brzmi. - powiedział bawiąc się palcami Harry.
- A nie wydaję ci się Harry ,że Snape po prostu udaję ,że chce Draco pomóc ,żeby się dowiedzieć co knuje? - zapytał były nauczyciel. Adrianne westchnęła opierając się bardziej o fotel ,w którym siedziała.
- Ja bym mu nie wierzył. - Harry od razu przerwał.
- Może Harry ma racje. - odezwała się Adrianne patrząc na Remusa. - Kiedy zerwiesz wieczystą przysięgę to...
- Wszystko sprowadza się do tego czy wierzysz w nieomylność Dumbledore'a. - przerwał jej od razu. - Dumbledore ufa Snape'owi ,a więc ja też.
- Dumbledore może się mylić. -Liz lekko zdziwiła się słowami Harry'ego. Zawsze wydawał się ufać dyrektorowi.
- Zaślepia cię nienawiść. - podniósł głos Lupin. Kiedy Harry zaprzeczył znowu mu przerwał. - Codziennie coraz więcej ludzi znika. Ufać możemy zaledwie niewielkiej garstce osób ,jeśli zaczniemy się miedzy sobą spierać to po nas. - powiedział. Po chwili wszyscy się rozeszli ,a na kanapie został jedynie Harry.
- Masz. - Ginny podała jej talerz z ciastkami zrobionymi przez jej mamę z ich niewielką pomocą. - Daj mu jedno.
- Słucham? - zaśmiała się nie wierząc to co słyszy.
- Obiecałam Hermionie ,że podczas jej nieobecności dopilnuję jej misję. - oznajmiła dumna z siebie. - No już.- wywarczała i lekko popchnęła ją w kierunku chłopaka.
- Cześć. - przywitała się uśmiechając się do niego i siadając na kanapie przy nim. Ciasteczka trzymałam w górze ,ponieważ siadał zakładając nogi po resztę ciała. - Mam ciasteczka. Chcesz? - zapytałam pokazując mu talerz z ciastami. Ładnie się do niego uśmiechnęła chcąc namówić go na jedno. Harry nie powiedział nic tylko otworzył usta. Zaśmiała się z niego i wzięła w rękę jedno po czym podała mu do buzi. Ugryzł i pokiwał głową na znak uznania.
- Weźcie się posuńcie. - podszedł do nich Ron i zaczął się przeciskać miedzy nimi. Od razu zdjęła nogi z kanapy i odłożyła ciastka na stolik. Spojrzała na Ginny ,która miała oburzoną minę i energicznie wyrzuciła ręce w górę. Zaśmiała się z jej reakcji w głos i odwróciła wzrok od dwójki chłopaków. - Ciasteczko?
- Dziękuję nie. - powiedział Harry kiedy Ron skierował tacę w jego kierunku.
- Ja zawsze. - powiedziała zabierając jedno z ciastek i zaczynając jeść nadal śmiejąc się w duchu.
W końcu zrobiło się naprawdę późno. Remus i Adrianne zaczęli się zbierać więc ładnie się z nimi pożegnała i zaczęła wchodzić na górę schodów. Harry siedział na jednym z nich i wyglądał za okno. Kiedy ją zobaczył od razu wstał.
- Ron już śpi? - zapytała kiedy wstał.
- Jeszcze nie. - oznajmił i uśmiechnął się lekko.
- Sznurówka. - powiedziała pokazując palcem na jego but. Harry także na siego spojrzał jednak nic z nim nie zrobił. Zaczęła się zastanawiać na co czeka. Jednak sekundy mijały a on nadal nie schylił się jej zawiązać. Przewróciła oczami i szybko schyliła się robiąc kilka ruchów ze sznurówkami w dłoniach. Kiedy już były zawiązane wstała i spojrzała na niego. Ominęła go wchodząc na jeden schodek. - Wesołych świąt ,Harry. - powiedziała uśmiechając się do niego nieświadomie przygryzając wargę.
- Wesołych świąt. - rzekł i zbliżył się do niej. Kiedy już miał ją pocałować usłyszeliśmy szum za oknem i światło. Trawa wokół nory zaczęła się szybko palić a ogień coraz bardziej się rozprzestrzeniał. Szybko zauważyła też czarną poświatę spadającą na ziemię a w jego miejscu pojawiła się Bellatiks. Harry od razu zbiegł ze schodów.
- Harry. - wykrzyknęła za nim. Spojrzała w okno i zobaczyła jak Bellatriks zaczyna uciekać w wysoką trawę. Po chwili za nią pojawił się Harry a ona mało myśląc pobiegła za nim. Remus chciał zatrzymać Harry'ego jednak nie zdążył przedostać się przez płomienie. Wyciągnęła różdżkę i lekko zrobiła sobie miejsce i wbiegła w trawę za Harrym. Za nią słyszała krzyki pani Molly ,Dorothy oraz Danielle ,które zaczęły ich wołać. Bellatriks wykrzykiwała co chwilę zdania prowokujące Harry'ego ,a Liz zaczęła jeszcze szybciej biec. Po chwili stanęła w dziwnym okręgu ,w którym było mnóstwo błota. Za sobą usłyszała jakiś odgłos w trawie. Odwróciła się i zobaczyłam tam Fenrira Greybacka z ogłoszenia poszukującego. Na spokojnie wyciągnęła różdżkę w jego kierunku. Uśmiechnął się do niej. Była gotowa walczyć jednak nie zamierzała pierwsza atakować. Patrzyła mu w oczy ,a on jej z uśmiechem.
- Drętwota!- wykrzyczał Harry nagle pojawiając się za nią i rzucając zaklęciem w śmierciożercę. Bez przeszkód odrzucił zaklęcie po czym zniknął zostawiając po sobie czarną mgłę. Co chwilę było słychać kolejne szumy z innych stron.
- Harry! - usłyszeli krzyk pana Arthura i szybkie kroki w trawie. Od razu pojawiły się zaklęcia rzucane w naszą stronę ,które zaczęli odpierać. Podczas odpierania zaklęć podbiegli do nas Remus i Adrianne ,a po chwili jeszcze pan Weasley. Zaklęcia na chwilę przestały się pojawiać. Harry szybko pociągnął ją w swoją stronę trzymając za rękę. Z trawy zaczęły wyskakiwać czarne mgły ,które poleciały w górę i momentalnie uderzyły w Norę. Od razu wszyscy pobiegli w stronę domu. Kiedy tam dobiegli Danielle wtuliła się w nią ,a dom zaczął płonąc coraz bardziej. Wszyscy znajdowali się na dworze i przyglądali się temu wszystkiemu.
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
FanfictionHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...