Po wykonaniu wszystkich obowiązków domowych jak na porządną kobietę na urlopie macierzyńskim przystało w końcu usiadła na kanapie. Złapała za książkę i zaczęła czytać. Harry siedział obok niej wypełniając jakieś papiery do pracy. Andy był w swoim pokoju na górze ,Evelyn siedziała przy nich na podłodze bawiąc się lalką od Hermiony ,a Aurelie... Elizabeth spojrzała na korytarz po czym uśmiechnęła się pod nosem.
- Gdzie idziesz? - zapytał Harry odwracając wzrok od papierów. Patrzył na korytarz ,gdzie miało niczego i nikogo nie być. - Aurelie wiem ,że tam jesteś. - odezwał się kiedy nie było żadnego odzewu.
- Jeny... - dziewczyna jęknęła po czym zdjęła z siebie pelerynę niewidkę. Spojrzała na nich i uśmiechnęła się niewinnie. - Co mnie zdradziło?
- To nie jest ważne ,gdzie idziesz? - Harry kompletnie ją zignorował - Jest już późno.
- No tak ,za oknem jest ciemno... Gdy nas ciemności otaczają wszędzie ,w swej zacieśnionej zatrzymując sieci ,wzrok nasz nie sięga za drogi krawędzie ,i nie pytamy: Co z nią? Jak dzieci...
- Aurelie. - Harry przerwał jej cytowanie poezji. Dziewczyna spuściła wzrok ,po czym znów na nich spojrzała.
- Przepraszam.. Lecę do Finna. - powiedziała jak gdyby nigdy nic. Liz od razu spojrzała na Harry'ego ,który odłożył papiery na stoli i założył ręce na piersi.
- Kim jest Finn? - zapytał surowo, a Liz uniosłam brwi i je opuściła.
- Finn Finnigan ,no wiesz znasz jego ojca i matkę. Bardzo mili ludzie ,wiesz ,że mają w domu kota? - znowu starała się oddalić temat ,ale Harry nie dał się tak łatwo zbyć.
- Jakie ma stopnie? - zapytał ,na co Elizabeth głośno zamknęła książkę.
- Harry. - lekko go upomniała.
- Co? - zapytał patrząc na nią. - Nigdzie nie idziesz.
- Przestań ,idź ,słońce masz moje pozwolenie i nie zwracaj uwagi na tatę. - powiedziała patrząc na córkę i wskazując palcem na Harry'ego. Dziewczyna zaśmiała się radosna po czym szybko wybiegła z domu.
- Elizabeth... - Harry powiedział do niej unosząc rękę do góry.
- To duża dziewczynka ,może iść się spotkać z chłopakiem.
- To moja córka.
- Moja też ,i co z tego? Przecież nic się nie stanie. - powiedziała ,Harry westchnął głęboko. - Harry ,ja w jej wieku też do ciebie poleciałam mimo wojny i lęku przed lataniem. - podeszła do Evelyne i wzięła ją na ręce.
- To co innego. - stwierdził ponownie biorąc w dłonie papiery.
- To to samo. - zaśmiała się i poszła położyć do łóżka córkę.
Aurelie wróciła bardzo późnym wieczorem co mocno wkurzyło Harry'ego ,ale udało jej się go uspokoić. Aurelie poszła się myć ,a Liz poszła zobaczyć do pokoju Andy'ego. Weszła do pokoju i zobaczyła jak czyta podręcznik.
- Z czego się uczysz? - zapytała opierając się o ramę drzwi i zakładając ręce na piersi.
- Czytam o eliksirach. - odpowiedział. Uśmiechnęła się do niego.
- Nie siedź zbytnio długo... - odpowiedziała i wyszła z pokoju. Wtedy sama poszła się umyć. Szybko załatwiła swoje sprawy i wyszła z łazienki. Wyszła na schody i zobaczyła Harry'ego przy drzwiach. - Ktoś był?
- Amos Diggory...
- Oh... - wyjąknęła. Harry długo się zbierał na spotkanie z ojcem Cedrica i można powiedzieć ,że w ogóle się nie zbierał. Starał się go unikać jak może ,ponieważ wiedział czego będzie dotyczyć rozmowa. - I jak poszło?
- Nijak... Zwyzywał mnie od buców po czym poszedł. - powiedział i razem poszli do sypialni. - Uważa ,że da się ocalić Cedrica.
- Chodzi o ten zmieniacz czasu? - zapytała siadając obok niego na łóżku.
- Tak ,przeciekły plotki. Wiele osób będzie chciało cofnąć się w czasie i ocalić bliskich ,ale cofanie się w czasie w tak dużej odległości czasowej jest niebezpieczne.
- Co zrobicie ze zmieniaczem czasu?
- Hermiona na razie gdzieś go ukryła ,za niedługo mamy go zniszczyć.
- Mam nadzieję ,że dobrze go ukryła. - powiedziała z nadzieją w głosie.
- Jestem tego pewny.
Następnego dnia pomagali się spakować dzieciom do Hogwartu. Mieli już wszystko zakupione i spakowane. W końcu nastał wieczór.
- Aurelie? Na pewno masz wszystko? - zapytała zaglądając do pokoju najstarszej córki.
- Nie mogę znaleźć podręcznika od tych przeklętych eliksirów! - wykrzyczała na cały dom. - Andy ,oddawaj go! - wykrzyczała wbiegając do pokoju brata wiedząc ,że to on musiał jej zabrać książkę. Podeszła do chłopaka i wyrwała mu książkę ,którą właśnie czytał. - Masz swoje podręczniki.
- Ale mój już... - zaczął.
- Tak fajnie ,że potrafisz już cały materiał ,bardzo mnie to interesuję. Nie wchodź więcej do mojego pokoju bez pytania. - zagroziła mu.
- A co niby mi zrobisz? - zapytał ,a Elizabeth pokręciła głową na ich rozpoczynającą się kłótnie.
- Nawet nie masz pojęcia czego nauczył i dał mi wujek George. - wysyczała przez zęby grożąc mu palcem.
- Cześć. - do pokoju wszedł Harry patrząc na nich. W dłoni trzymał swój stary kocyk. - Przyniosłem upominki na wyjazd do Hogwartu od Rona. - oznajmił i podał Aurelie jakiś woreczek.
- Świetnie. - powiedziała pod nosem z uśmieszkiem i wyszła z pokoju brata zamykając się w swoim. Harry usiadł na łóżku obok Andy'ego i podał mu fiolkę.
- Eliksir Miłości. Spoko. - burknął pod nosem Andy. Niezbyt zbytnio zadowolony z prezentu. Już od samego początku nauki Andy'ego Liz zauważyła ,że kontakty Harry'ego z synem się pogorszyły i psuły się coraz bardziej. Martwiło ją to dość mocno. Westchnęła lekko po czym wyszła z pokoju pozwalając im pogadać. Weszła do pokoiku Evelyn i zobaczyła jak mała śpi w kołysce. Wyszła z pokoju i weszła do ich sypialni.
- Nie! Żałuje ,że jesteś moim ojcem! - usłyszała nagle krzyk Andy'ego.
- A ja czasem żałuję ,że jesteś moim synem! - Harry wykrzyczał jeszcze głośniej. Szybko odwróciła się w stronę drzwi i wyszła z pokoju na korytarz. Wtedy Harry zaczął iść w jej kierunku. Ominął ją i wszedł do ich pokoju.
- Harry co to było? - zapytała surowo ,patrząc na męża ,który nawet na nią nie patrzył.
- Nie chciałem tego powiedzieć... - zaczął.
- Ale to powiedziałeś. - od razu mu przerwała. - Harry jak mogłeś mu coś takiego powiedzieć!?
- Liz.. wiesz jak łatwo mnie wyprowadzić z równowagi.
- Ale ,to nie oznacza ,że możesz mu mówić takie rzeczy. Dobrze wiesz ,że i tak mu ciężko.
- Wiem ,że zrobiłem źle...
- Wspaniale ,cieszę się ,że rozumiesz swój błąd. - powiedziała z irytacją.
- Liz... Błagam cię ,nie chcę się jeszcze z tobą kłócić. - powiedział a w jego głosie czuła już bezsilność. Zamilkła i spuściła głowę.
- Dobrze... - odpuściła ,ale wiedziała ,że kiedyś jeszcze wróci do tego tematu. - Chodźmy spać.
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
FanfictionHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...