LX

338 13 12
                                    

Harry coraz częściej znikał ,w nocy ,za dnia. Nie pytała go gdzie chodzi i dlaczego. Myślała ,że potrzebuje czasu. W końcu zmarło sporo ludzi i dużo się działo. Dzisiaj jednak postanowiła znaleźć Harry'ego kiedy zniknął. Pierwszym miejscem ,o którym pomyślała była Dolina Godryka. Drugim był Hogwart. Teleportowała się więc pod dom rodziców Harry'ego. Spojrzała na budynek. Ostatnio kiedy tu byliśmy był zawalony i nie miał dachu. Teraz dach się tam znajdował a w środku było widać zapalone światło. Zmarszczyła brwi i weszła do środka.

- Co tu robisz? - zapytała widząc Harry'ego pochylającego się nad czymś. W środku było wysprzątane i były różne przyrządy do remontu.

- Oh... Liz. - powiedział kiedy ją zobaczył. Spojrzał na nią lekko zdziwiony.

- Remontujesz dom rodziców? Będziesz tu mieszkał? - zapytała rozglądając się i podchodząc do niego.

- Zamierzam - odpowiedział kładąc ręce na jej talii przyciągając ją do siebie. - Nie będę cały czas mieszkał w Norze ,a na Privet Drive się nie wybieram. - założyła ręce na jego ramionach i splotła je za jego szyją. Harry krótko cmoknął ją w usta.

- Zostawisz mnie z nimi samą? - zapytała cicho.

- Oczywiście ,że nie. Zmuszę cię żebyś zamieszkała tutaj. - powiedział śmiejąc się na co przygryzła wargę. - Nie rób tak.

- Jak? - zapytała zaczynając się z nim droczyć znowu przygryzając wargę.

- Liz...

- No co? - zaśmiała się. Kidy miała zrobić to trzeci raz Harry od razu ją pocałował. Ten pocałunek był długi i wolny. Z każdą chwilą zaczynał się robić coraz bardziej namiętny i szybszy. Nawet nie zorientowała się kiedy znalazła się leżąc na kanapie a nad nią był Harry. Ich pocałunek trwał tak długo aż poczuła ręce Harry'ego na końcach mojej bluzki ,która po chwili leżała na podłodze. Harry chwilę potem ściągnął swoją koszulkę ,a potem jej spodnie. Jego usta zjechały na szyję przez co wyciągnęła ją jak najdalej mogła. Kiedy jej dłonie sięgnęły do paska od jego spodni ,Harry momentalnie przestał i spojrzał jej w oczy. - Jesteś pewna? - zapytał na co jęknęła z niezadowolenia.

- Harry nie przerywaj teraz. - stwierdziła lekko się śmiejąc. Ta noc była dość głośna i długa.

Kilka miesięcy potem miało odbyć się przyjęcie ,aby uczcić odbudowę Hogwartu oraz wygraną wojnę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kilka miesięcy potem miało odbyć się przyjęcie ,aby uczcić odbudowę Hogwartu oraz wygraną wojnę. Razem z Harrym udali się tam razem po czym weszli witając się z większością osób. Spotkali tam Hermionę ,Rona i większość Weasleyów. Colette nie pojawiła się na przyjęciu. Ginny przyszła z Deanem Thomasem ,zauważyła także wszystkich nauczycieli Hogwartu w tym McGonagall. Było tutaj naprawdę wiele ludzi i wydawało się to przyjęcie bardzo eleganckie i sztywne. Po godzinie kiedy większość dorwała się do kieliszków towarzystwo się rozweseliło. 

- Panie Potter ,Panno Phelps. - podszedł do nas uśmiechnięty i lekko wstawiony Slughorn. - Kiedy ta wesoła nowina? 

- Oh... Słucham? - zapytała nie do końca rozumiejąc pytanie. 

- No.. Kiedy mogę zacząć mówić do Panny Pani Potter. - oznajmił ,a ona się lekko speszyła. 

- Oj... to już nie ode mnie zależy. - powiedziała i spojrzała na Harry'ego stojącego przy niej. 

- Obiecuję ,że w końcu to się zdarzy. - wybrnął na co się zaśmiała. Okazało się ,że to Slughorna wystraczająco zadowoliło. Przyjęcie coraz bardziej się rozkręcało i trwało już dość długo. W końcu razem z Harrym wyszli na dwór. Przejść się trochę na powietrzu po dużym ogrodzie przy budynku przyjęcia. Chodzili tak rozmawiać i śmiejąc się.

- Nie jesteś w stanie mnie już niczym zaskoczyć ,Potter. - zaśmiała się przyznając.

- Nie? - zapytał zdziwiony. 

- Nie ,zdecydowanie. - uśmiechnęła się. Szli tak chwilę w ciszy. Pogoda była piękna. Był późny wieczór i było ciemno ,ale wszystko rozjaśniały lampki położone od czasu do czasu. Było dosyć ciepło i nie było wiatru. W tle było słychać śmiechy ,śpiewy i tańce na przyjęciu. 

- Wyjdź za mnie. - powiedział nagle ,na co się roześmiała w głos.

- Okej ,to ci się udało. - przyznała przypominając sobie co mu zarzuciła. 

- Mówię poważnie ,Liz. - zatrzymał ją ciągnąc lekko za rękę. 

- Co?- zapytała patrząc na niego w jeszcze większym szoku. Harry nagle uklęknął przed nią na co rozszerzyła oczy. Wyciągnął małe czerwone pudełeczko. 

- Czy wyjdziesz za mnie? - zapytał. Od razu zasłoniła odruchowo usta ręką. 

- Tak. - odpowiedziała po chwili. - Jasne ,że tak. - uśmiechnęła się do niego co odwzajemnił. Założył na jej palec piękny pierścionek. 


W dniu kiedy mieli się pobrać nie była zestresowana. O wiele bardziej zestresowana była Hermiona ,która biegała naokoło niej starając się ,żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Była ubrana w luźną suknie boho ,a na głowie zamiast wielkiego welonu miała ozdobę w stylu wianka. Do ołtarza zaprowadziła ją Danielle ubrana w długą żółtą sukienkę. Stanęła przed ołtarzem przy Harrym ,który złapał ją za rękę ,którą podała mu jej siostra. 

- Czy ty Harry Jamesie Potterze bierzesz tę Elizabeth Isabell Phelps za żonę i przysięgasz jej miłość ,wierność i uczciwość małżeńską? 

- Biorę. - odpowiedział.

- Czy ty Elizabeth Isabell Phelps bierzesz tego Harryego Jamesa Pottera za męża i ślubujesz mu miłość ,wierność i uczciwość małżeńską? 

- Biorę. - odpowiedziała. Wtedy mogli założyć obrączki. 

- Ogłaszam was mężem i żoną. - ogłosił odprawiający uroczystość po czym razem z Harry złączyli swoje usta i udali się na wesele. 

Na weselu wszyscy znakomicie się bawili. Odbył się pierwszy taniec i pokroili tort. Wszyscy złożyli nam życzenia. Podczas rzucania bukietem mieli wszystko ustalone jak ma to wyglądać. Zamiast rzucić bez patrzenia rzuciła bukiet prosto w ręce Hermiony ,która złapała patrząc na nią dziwnie. Za nią stanął Ron i uklęknął po czym oświadczył się. Hermiona była bardzo zdziwiona i ostatecznie powiedziała tak. 


19 lat później

Szli sobie całą rodzinką na peron 9 i trzy czwarte. Aurelie od razu pobiegła w stronę ściany i przebiegła przez nią z wózkiem. Nie był to jej pierwszy raz ,za to Andy'ego już tak. Andy stanął przed ścianą i patrzył na nią. Harry podszedł do niego i szybko razem wbiegli. Potem weszła Elizabeth trzymając małą Evelyn na rękach. Pociąg w ogóle się nie zmienił. Było tak samo jak zawsze. Tam zauważyła Draco Malfoya wraz z jego żoną ,synem i córkami. Była tam także Danielle z Gabrielle oraz Bruno. Kiedy tak szli na przód zauważyli Hermione i Rona z Rose i Hugo. Cały czas poprawiała coś u córki po czym mocno ją przytuliła. Harry zatrzymał się przy Andym ,który zaczął poprawiać sznurówki ,a Liz podeszła do przyjaciółki. 

- Cześć mała. - powiedziała i dotknęła Evelyn po nosku. Po chwili rozmowy podeszła do Harry'ego i syna. Przez przypadek usłyszała ich rozmowę ,z której dowiedziała się ,że Andy martwił się o wejście do Slytherinu. 

- Chcą mi zabrać kolejne dziecko. - powiedziała przytulając się do Andy'ego wcześniej podając Harry'emu małą. - Nie martw się skarbie ,ja też miałam być w Slytherinie. - szepnęła mu na ucho i odsunęła się. Wtedy Andy wraz z resztą wszedł do pociągu. 

A więc zmieniłam imiona dzieciom i zmieniłam dzieci. Czy to był ostatni rozdział? Nie ,ale nie mogę też powiedzieć kiedy będą się pojawiać następne z tej książki. Planuje napisać też o Fredzie ,Neville'u ,Draco i Remusie oraz oneshota o Seamusie ,więc proponuję zajrzeć ,ponieważ będą się łączyć poniekąd z tą 😉 Na tą chwilę dziękuję wszystkim ,którzy się tu zebrali i czytali moje wypociny

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz