- Szybko cię znaleźli. - stwierdziła Hermiona kiedy w trójkę przemierzali szkolny korytarz. - Masz szczęście ,że cię nie zabili.
- Mogli też szukać ,Liz. - powiedział Harry.
- Zrozum w końcu kim jesteś. - odezwała się stanowczo.
- Wiem Hermiona kim jestem ,jasne? - zapytał już lekko zdenerwowany. Przy jednym z okien siedział Ron z Levander ,która przyczepiła się do niego i cały czas go zaczepiała słodkimi słówkami.
- Przepraszam idę się wyrzygac. - powiedziała dziewczyna odchodząc od naszej dwójki wpatrującej się w parę.
- Idziesz dzisiaj do Dumbledore'a? - zapytała Harry'ego ,kiedy ruszyli dalej korytarzem.
- Tak ,za chwilę powinienem iść. - przyznał.
- Co wy tam robicie? - zapytała marszcząc brwi. Harry wręcz co chwilę chodził do gabinetu dyrektora. Harry spojrzał na nią przez chwilę.
- Szczerze sam do końca jeszcze nie wiem. - powiedział patrząc w dal korytarza. - Dzisiaj się pewnie czegoś dowiem. Muszę już iść. - powiedział stając w korytarzu.
- Rozumiem ,pójdę zobaczyć do Hermiony. - uśmiechnęła się do niego i szybko rozeszli się w swoje strony. - Jak się czujesz? - zapytała wchodząc do łazienki Marty widząc Hermionę siedząca na kafelkach. Spojrzała na nią prosząc o nie kontynuowanie tematu. - Okej. Więc o czym rozmawiamy? - zapytała siadając przy niej i opierając głowę o ścianę.
- Zdecydowanie bardziej wolę rozmawiać o tobie i Harrym. - powiedziała uśmiechając się od razu. Tym razem Liz nie miała ochoty na ten temat rozmawiać jednak wiedziała ,że to poprawi jej humor. - Ginny mi wszystko opowiedziała.
- To znaczy? - zapytała śmiejąc się lekko z jej podekscytowania.
- Że Harry jadł ci z ręki ,a potem wszedł Ron i wszystko zepsuł. - powiedziała i od razu uśmiech spadł jej z buzi. - Jak ostatnio wszystko psuje.
Oczywiście jak zwykle po tym nastąpiła cisza. Hermiona spuściła wzrok pogrążając się w myślach. Liz westchnęła po czym wstała ze schodów.
- Musimy iść na lekcję. - odezwała się zabierając swoje rzeczy. Przyjaciółka bez słowa udała się za nią. Kiedy trafiły na lekcje Harry zastanawiał się nad czymś. Domyślała się więc ,że wizyta u Dumbledora dała jakiś skutek. Podczas transmutacji dalej ćwiczyli transmutację ludzką ,która szła im wszystkim dość opornie. W końcu lekcja się skończyła. Kiedy spakowała swoje rzeczy do torby i wyszła z sali Harry złapał ją za rękę.
- Chodź ze mną. - odezwał się i zaczął ciągnąć ją w jakimś kierunku.
- Ale.. Harry gdzie idziemy? - zapytała ,ale przez dalszą drogę nie dostała odpowiedzi. W końcu trafili pod drzwi od eliksirów. Właśnie wyszli stamtąd drugoklasiści ,a w klasie został sam Slughorn.
- Poczekaj tutaj. - powiedział po czym wszedł do sali. Nie wiedziała po co ma tu stać i przysłuchiwać się ich rozmowie.
- Oho... Nasz książę eliksirów we własnej osobie. Czemu zawdzięczam ten zaszczyt? - zapytał zadowolony widząc Pottera.
- Bo ja chciałbym pana o coś zapytać. - oznajmił Harry.
- Nie krępuj się chłopcze. No pytaj.
- Widzi pan.. byłem kiedyś w bibliotece w dziale ksiąg zakazanych i tam przeczytałem jedną bardzo dziwną niezrozumiałą nazwę. - zaczął Harry ,a kiedy skończył Slughorn długo się nie odzywał kontynuował.
- Tak? Więc co takiego przeczytałeś?
- Chodzi o to ,że nie zapamiętałem dokładnie tej nazwy. No ale zastanawiam się czy są jakieś rodzaje magii ,których nie możecie nas uczyć? - zapytał Harry na co lekko prychnęła. Oczywiście ,że są takie rodzaje magii.
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
FanfictionHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...