- Cześć - podeszła do niej Hermiona kiedy zostały same na chwilę.
- Cześć ,co tam? - zapytała widząc ,że jest zdenerwowana. Usiadła przy niej.
- Powiedz Harry'emu. - odezwała się na co Liz zmarszczyła brwi.
- Co? - zapytała ,a ona westchnęła.
- Widziałam ,że miałaś problem z różdżką. - odezwała się na co ucichła.
- Lepiej nie.
- Dlaczego? - zapytała nie rozumiejąc - Harry się o ciebie martwi. Kiedy zniknęłaś w lesie załamał się.
- No właśnie...Nie chcę go bardziej martwić ,Hermiona. I zaraz mi pewnie przejdzie. - stwierdziła i podeszła do chłopaków. Złapali się za ręce i przenieśli do Hogsmeade. Od razu włączył się dziwny alarm i wiele magów zaczęło biegać po ulicach wołając Pottera. Szybko schowali się za jakąś komodą.
- Tutaj Potter. - usłyszeli nagle cichy szept. Ktoś otworzył drzwi i szybko tam weszli.
- Ty go widziałaś? - zapytał Ron Hermiony. - Przez chwilę myślałem ,że to...
- Ja też ,Dumbledore. - potwierdziła Hermiona. Pomieszczenie nie było wielkie ,ale odznaczał się tutaj głównie wielki obraz blondynki. - Harry? Czemu ja cię tutaj widzę? - zapytała patrząc na lusterko. Odwróciła się w stronę Harry'ego ,który trzymał jedną z część lusterka w dłoni i przyglądał mu się. Harry podszedł do niej zdezorientowany. Wtedy przyszedł mężczyzna ,który ich tutaj wpuścił.
- Zgłupieliście? Po jakie licho tu przyszliście? Niby nie wiecie jak tu jest niebezpiecznie? - wykrzyczał do nich.
- Pan Aberforth ,brat Dumbledore'a. Znaczy ,że to pana widziałem tutaj. To pan wysłał po nas Zgredka. - Harry połączył fakty.
- Gdzie teraz jest? - zapytał surowo.
-Nie żyję.
- Szkoda ,bo lubiłem tego skrzata. - oznajmił.
- Kto to panu dał? Te lusterko? - Harry się nabuzował.
- Mundungus Fletcher ,jakiś rok temu. - przyznał.
- Nie miał prawa tego ruszać ,ono należało...
- Do Syriusza. - przerwał mu - Albus mi powiedział. Powiedział mi także ,że na pewno się wkurzysz ,gdy się dowiesz ,że je wykorzystałem ,ale zastanów się. Co by z wami było gdybym tego nie zrobił?- powiedział po czym na stole położył tacę z ciepłą herbatą oraz bułki. Od razu rzucili się na nie.
- Ma pan informacje od innych? Z zakonu? - zapytała Hermiona gryząc bułkę.
- Zakon nie istnieje. - powiedział - Sami wiecie kto wygrał, każdy kto uważa inaczej sam siebie oszukuję.
- Muszę się dostać do Hogwartu ,dzisiaj. - Harry przerwał naszą rozmowę. - Dumbledore wyznaczył nam zadanie.
- Cóż takiego? Ciekawe chociaż? - zapytał - Łatwe?
- Nie do końca ,szukamy horkruksów. Uważamy ,że ostatni znajduję się w zamku. Bez pana pomocy nie wejdziemy tam. - wyjaśnił Harry na szybko.
- Mój brat nie zleciłby tego. To zadanie dla samobójców. Dobrze radzę ,wracajcie do domu. Pożyjecie dłużej.
- Dumbledore wierzył ,że się tym zajmę.
- Myślisz ,że jemu można by było wierzyć? Skąd wiesz ,że to co mówił ci mój brat było prawdą? Kiedykolwiek mówił o mnie? A może wspomniał o niej? - zapytał wskazując na blondynkę na obrazie.
CZYTASZ
Burden •Harry Potter•
Hayran KurguHarry ostatnio bardzo często spotykał się z Dumbledore'em, więc nie zdziwiło go zbytnio prośba o kolejne. Zdziwiła go tylko pora spotkania, ponieważ odbyła się ona dosyć późnym wieczorem. Mogło się wydawać, że słowa jakie Dumbledore wypowiedział do...