LIV

301 19 1
                                    

Zgredek przeniósł ich na plaże. Dziwnym trafem każdy z nich wylądował w innym miejscu. Ron podszedł do Hermiony i przytulił ją. Liz siedziała obok nich.

-Dziewczyny! Nic wam nie jest? - Harry podbiegł do nich od razu - W porządku? Jesteśmy bezpieczni. 

- Harry Potter... - Zgredek odezwał się bardzo cichutkim głosem. Widać było ,że ledwo stoi ,a kiedy Harry podszedł do niego kiedy on upadł bez sił. Harry mówił coś do niego.- Wyleczymy cię ,Hermiona i Elizabeth coś znajdą. - stwierdził i spojrzał na nie. - W torbie... Hermiona... Liz... Pomóżcie! - wykrzyczał ,ale żadna nie potrafiła nic zrobić i pomóc. Zgredek mówił coś do Harry'ego ,a potem całkowicie stracił siły. Luna podeszła do Harry'ego i mówiła coś. Harry nie patrzył na nią ani na Zgredka. Chwilę potem Luna zamknęła oczy martwemu skrzatowi. 

Harry wykopał grób ,a Hermiona przyniosła ciało. Pochowali Zgredka bez żadnej magii ,a na kamieniu umieścili napis Tu spoczywa Zgredek ,wolny skrzat. Jak się okazało Zgredek przeniósł nas do aktualnej skrytki Zakonu. Nie było tu jednak wiele osób ,jedynie Fleur i Bill. Przebrali się i ogrzali odpoczywając. A przynajmniej Elizabeth i Hermiona miały nakazane leżeć przez pewien czas. Wstała z łóżka po godzinie i wyszła na poszukiwania Harry'ego. Siedział przy grobie ,a kiedy zobaczył ,że się zbliża od razu wstał idąc w jej kierunku.

- Liz... miałaś leżeć.  - powiedział od razu. 

- Leżałam. - przyznała - Jak się czujesz? 

- To chyba ja powinienem o to pytać. - odpowiedział i przytulił się do niej. Stali tak dłuższą chwilę. - Idziemy? - zapytał na co przytaknęła odrywając się od niego i w ciszy poszli w stronę domu. - muszę porozmawiać z goblinem. - poinformował Harry. Od razu poszli na samą górę. - Jak się czujesz? - zapytał Harry kiedy weszli do pokoju. Goblin siedział w fotelu.

- Żyję. - odezwał się nawet na nas nie patrząc. 

- Pewnie nie pamiętasz ,ale..

- To ja cię zaprowadziłem do twojej skrytki u Gringotta? Nawet wśród goblinów Harry Potter jest sławny. - przerwał na chwilę - Pochowałeś Zgredka i przyniosłeś mnie tutaj. Jesteś... jesteś dosyć niezwykły. Jak zdobyłeś ten miecz?

- To dłuższa historia. - oświadczył Harry krótka patrząc na miecz pod ścianą. - Dlaczego Bellatriks Lestrange myślała ,że jest w jej skrytce u Gringotta? 

- To dłuższa historia. - odparł goblin tak samo jak Harry na jego pytanie.

-Ten miecz pokazał nam się wtedy kiedy go potrzebowaliśmy. - powiedział krótko.- Nikt go nie ukradł. 

- Tak więc w skrytce Madam Lestrange znajduję się identyczny miecz ,ale podrobiony. Umieszczono go tam zeszłego lata. 

- I co? Nie domyśliła się ,że jest fałszywy?

- Tylko goblin pozna ,że prawdziwy miecz Gryffindora jest tutaj. Tamten jest doskonale podrobiony.

- Kto go tam umieścił? - zapytała Hermiona.

-Ktoś z Hogwartu. Dziś jest dyrektorem jeśli się nie mylę. 

- Snape? - zapytał Ron w szoku. - Zostawił podróbkę w skrytce Bellatriks. Po co?

-Podziemia Gringotta kryją o wiele więcej tajemnic niż ta. - odpowiedział goblin.

- A czy w skrytce madam Lestrange jest coś jeszcze? - zapytał ponownie Harry.

- Możliwe. - goblin odpowiadał coraz bardziej krótko.

- Musze się dostać do Gringotta ,do jednej ze skrytek.

- To niewykonalne. 

- W pojedynkę tak, ale z tobą nie. - Harry odpowiedział.

- Dlaczego miałbym wam pomóc? 

- Bo mam złoto i to sporo. 

- Złoto mnie nie interesuje.

- A co? 

- To.. - pokazał na miecz pod ścianą - Chce w zamian miecz.

- Wykluczone. - odpowiedziała wiedząc ,że miecz jest jedyną rzeczą niszczącą horkrukry jaką dysponują. Hermiona złapała ją za rękaw.

- Dziwie się ,że normalnie stoisz. - goblin spojrzał w jej stronę. - Po tylu razach ile ty dostałaś Cruciatusem wielu by się już poddało albo nie byliby w pełni sprawni. 

- Zgoda. - przerwał mu Harry ,a Liz rozszerzyłam oczy. - Dostaniesz miecz. - powiedział Harry po czym wyszedł z pokoju.

- Harry... - powiedziała idąc za nim przez korytarz. 

- Myślisz ,że horkruks jest w skrytce Bellatriks? - zapytała Hermiona przerywając jej. 

- Przeraziła się gdy pomyślała ,że tam byliśmy. - odpowiedział - Pytała czy nic więcej nie zabraliśmy, założę się ,że był tam horkruks ,kolejny kawałek jego duszy. - Harry starał się wytłumaczyć - Znajdźmy go i zniszczmy ,a będziemy o krok bliżej do wygranej. 

- I co zrobimy jak już go znajdziemy? - zapytała zakładając ręce na piersi - W jaki sposób chcesz go zniszczyć bez miecza? 

- Jeszcze nad tym pracuje. - odpowiedział po czym wszedł do pokoju Ollivandera. Przewróciła na to oczami. Harry postąpił strasznie nierozważnie. 

- Tak? - zapytał Ollivander kiedy weszli do pomieszczenia. 

- Panie Ollivander ,chcę panu zadać kilka pytań.- zaczął Harry. 

- Pytaj o co tylko chcesz...

- Może pan zidentyfikować te różdżki? - zapytał podając mu dwie. - Nie wiemy czy możemy ich użyć. 

- To orzech ,włókno ze smoczego serca ,12 i trzy czwarte cala. Dość sztywna. - powiedział patrząc na pierwszą. - Należy do Bellatriks Lestrange. Uważaj na nią. - oddał Harry'emu różdżkę i wziął kolejną do ręki. - To głóg ,włos jednorożca ,dziesięć cali ,odpowiednio giętka. To była różdżka Dracona Malfoya.

-Była? To już nie jest? - zapytał Harry.

-Wygląda na to ,że nie skoro masz ją ze sobą. Czuje ,że zmieniła już swojego właściciela. 

- Opowiada pan o różdżkach jak o żywych istotach ,stąd tyle uczyć?

- Różdżka sama wybiera swojego właściciela ,Panie Potter. - pochylił się do niego z uśmiechem - To zawsze było oczywiste dla tych ,którzy zgłębiali wiedzę o różdżkach.

- A co pan wie o insygniach śmierci? 

-Gdzieś słyszałem ,że są trzy. - odpowiedział -Pierwszy czarna różdżka ,,drugi peleryna niewidka ,pozwalająca się ukryć przed wrogami ,trzeci kamień wskrzeszenia przywołujący ukochanych zza grobu. Wszystkie razem mogą cię uczynić panem śmierci. Szczerze mówiąc niewiele osób wierzy ,że te przedmioty istnieją. - zaśmiał się. 

- A pan? Wierzy pan ,że istnieją? 

- Wiesz ,to chyba tylko takie bajeczki dla małych czarodziejów. 

- No nie... - powiedział Harry ,a mężczyźnie uśmiech spadł z twarzy. - Pan wie ,że jeden z nich istnieje. Powiedział mu Pan o tym. On już wie o istnieniu czarnej różdżki i wie gdzie powinien jej szukać.

- Torturował mnie. - powiedział cicho -Poza tym tylko powtórzyłem plotki. Więc...nie wiadomo czy cokolwiek znajdzie. 

- On już znalazł te różdżkę. - odpowiedział Harry a w pomieszczeniu zapanowała cisza. - Na nas już pora. - powiedział wstając i idąc w naszym kierunku.

- On chce pana dopaść panie Potter ,jeśli tak jest jak pan twierdzi on ma już czarną różdżkę to boje się ,że nie ma pan żadnych szans. 

- Więc muszę go zabić zanim mnie dopadnie. - powiedział po czym wyszedł. 

Burden •Harry Potter•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz