Oczami Pollen
D - Nie ma mowy! Nie idę tam!
I stał się kolejny poniedziałek. Hura! Aktualnie siedzimy w szatni i dziewczyny kombinują co zrobić, żeby nie ćwiczyć na wf. Ja mam zwolnienie do końca tygodnia i dobrze mi z tym.
Tk - Po co nam to? - niebieskooka oparła się o mnie, dając tym samym do zrozumienia, że nie chce jej się stać, a tym bardziej ćwiczyć.
- Ból głowy można podciągnąć pod niedyspozycję? - spytała jedna z dziewczyn z klasy, z którą mamy wf.
D - Można, ale trzeci raz w miesiącu to się nie uda.
El - Czemu boli cię głowa?
- Nie boli, ale mogę nią uderzyć o ścianę i będzie boleć. Wtedy nie skłamię.
Mn - A może pani nie ma? - Manon próbowała je pocieszyć.
- Jest, widziałam ją - odpowiedziała białowłosa dziewczyna siedząca na parapecie, który jest trochę wysoko.
Ostatecznie nic nie udało się im zrobić, a ja całą lekcję siedziałam na ławce, ciesząc się, iż nie muszę grać z nimi w koszykówkę, której szczególnie nie lubię. Dziewczyny podzieliły się na 3 drużyny. Tikki i Duusu dosiadły się do mnie, bo akurat nie grały.
D - Sory, zapomniałam ci coś wytknąć. Jak mogłaś nie odprawiać urodzin!? - wydarła się na mnie cicho, żeby wuefistka nie słyszała, ale groza była ta sama.
Po - Oj po prostu nie chciałam. Nie zależy mi na tym, żeby to świętować. Z resztą nawet nie ma co świętować, to tylko dzień jak każdy inny, nic szczególnego.
Tk - Dobrze, skoro nie chciałaś świętować wczoraj, to dzisiaj cię porywamy.
Po - Nie ma mowy, dzisiaj wracam do pracy.
D - Ty chyba żartujesz.
Tk - Co na to ciocia i wujek?
Po - Nie podoba im się to, ale nie umiem tak dłużej. Źle się czuję nic nie robiąc... Trixxowi nawet o tym nie mówiłam, bo pewnie by mi nie pozwolił.
Na twarz niebieskowłosej wkradł się uśmieszek, na co czerwonowłosa dźgnęła ją łokciem w bok.
D - Ała! Tikki, za co tym razem? Ja nic nie powiedziałam. Ty naprawdę za niedługo połamiesz mi żebra.
Reszta dnia minęła w miarę dobrze. Byłam w stanie sama robić notatki, choć trochę nieładnie mi to wychodziło. Przynajmniej nie musiałam już korzystać z pomocy Trixxa.
Po lekcjach dziewczyny jeszcze raz próbowały mnie gdzieś wyciągnąć, ale nie zgodziłam się. Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam do piekarni, a Trixx został jeszcze na chwilę z chłopakami. Było dużo klientów, dlatego od razu zaczęłam pomagać cioci. Gdy wszystkich obsłużyłyśmy, powiedziałam cioci, że może iść na górę. Zgodziła się dopiero gdy zapewniłam ją, że sobie poradzę. Jako, że chwilowo nie było klientów, to zaczęłam zamiatać podłogę. I wtedy do piekarni wszedł Trixx.
Tx - Pollen! - odebrał mi miotłę. - Miałaś nic nie robić.
Po - Ale Trixx, ja tak nie umiem. Źle się czuję z tym, że nic nie robię i jeszcze gorzej, gdy musisz mi pomagać...
Tx - Wiesz, że to już pracoholizm, prawda?
Odwróciłam wzrok i nie odpowiedziałam. Wcale nie uważam, że to pracoholizm. Po prostu lubię piekarnię i źle się czuję gdy długo w niej nie jestem. To wszystko.
Tx - Okej, widzę, że nie odpuścisz. Zostaję z tobą - oznajmił i zaczął zamiatać podłogę, na co ja patrzyłam zdezorientowana.
Po - Przecież mówiłam...
Tx - A ja mówiłem, że Rycerz Światła sam wie kiedy Słodka Królowa potrzebuje pomocy i nie musi się do tego przyznawać, więc nie zrozum mnie źle kwiatuszku, ale nie masz w tej sprawie nic do gadania.
Z jednej strony byłam na niego wściekła, bo w ten sposób wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że sama sobie nie poradzę. Ale z drugiej strony jego zachowanie mimo wszystko wydawało mi się miłe.
Większość czasu ja byłam na kasie, a Trixx obsługiwał klientów. Wieczorem gdy zamknęliśmy piekarnię, ja odrabiałam lekcje przy ladzie, a Trixx w tym czasie sprzątał. W ogóle nie mogłam się skupić i ciągle na niego zerkałam, bo pierwszy raz w życiu widziałam, że Trixx sprząta. Ciężko było mi uwierzyć, że to prawda.
On naprawdę stara się mi pomóc...
Zarumieniłam się na tą myśl, ale wtedy Trixx spojrzał na mnie, więc spuściłam głowę udając, że odrabiam lekcje i wcale na niego nie patrzyłam.
~~~
Oczami Celine
Gdy zaczynałam pracę w szkole, miałam dużo pomysłów. Chciałam, żeby uczniowie czuli się dobrze w szkole i nie byli do mnie wrogo nastawieni. Nigdy nie chciałam im rozkazywać czy karać za drobnostki. Moim marzeniem była szkoła, w której każdy może być sobą, nikt nie odczuwa wielkiej presji i nie żałuje swojego wyboru.
Niestety dyrektor Damocles nie pozwolił mi zrealizować wszystkich moich planów. Aczkolwiek kiedy mężczyzna przeszedł na emeryturę, ja zostałam dyrektorką. Jakiś czas później Chloe Bourgeois została burmistrzem, po czym skontaktowała się ze mną w sprawie pewnego projektu. Po spotkaniu z dawną uczennicą byłam zachwycona. Jej pomysłem była szkoła wielopokoleniowa, jak to wtedy nazwałyśmy. Szkoła miała zostać rozbudowana i obejmować podstawówkę, gimnazjum i liceum. W ten sposób uczniowie nie musieliby szukać szkół w innych miejscach i tracić kontaktu z przyjaciółmi. Poza tym w naszym liceum nie ma obowiązkowych rozszerzeń. Są tylko klasy ogólne. Nie zmuszamy uczniów do podejmowania tej trudnej decyzji, której mogą żałować, bo osobiście uważam, że to głupota, że w tak młodym wieku muszą zdecydować co chcą robić w życiu. Oczywiście każdy ma możliwość samodzielnej nauki danego przedmiotu ponad podstawę, ale przymusu nie ma. Mimo, iż jestem nauczycielką wiem, że wiele rzeczy, których ich uczymy, nigdy im się nie przydadzą. Napiszą maturę i o wszystkim zapomną. Wolę, żeby moi uczniowie rozwijali swoje zainteresowania, niż niepotrzebnie uczyli się czegoś czego nie lubią.
Było już 5 minut po dzwonku, ale ja siedziałam jeszcze w gabinecie, zajęta rozmową z moją najlepszą przyjaciółką, Olgą Mendeleiev. Jednak uznawszy, że wypadałoby iść na lekcję, dopiłyśmy kawę, wzięłam ,,Romea i Julię" i wyszłyśmy. Szłam korytarzem w kierunku mojej klasy, to była ich ostatnia lekcja.
Weszłam do sali, sprawdziłam obecność, takie tam formalności. Była ładna pogoda i nie chciałam męczyć moich podopiecznych o tej porze. Aczkolwiek od dawna chodził mi po głowie pewien pomysł, który zamierzałam właśnie dziś przedstawić.
Ce - Kochani, za niedługo skończymy omawiać naszą lekturę, dlatego mam pewne zadanie dla dwóch osób, które zaraz wybiorę. Zadanie polega na wybraniu dowolnej sceny z książki i odegraniu jej. Możecie ją przerabiać, uwspółcześniać, co tylko chcecie. A wybiorę... - miałam już pewnych kandydatów, ale rozejrzałam się po klasie, aby upewnić się czy nie znajdę lepszych. Jednak tacy się nie znaleźli, więc zostanę przy moim pierwszym planie. Mój wzrok zatrzymał się na ostatniej ławce. Trixx spał na blacie ławki. Plagg widząc, że to zauważyłam, uderzył go łokciem, żeby ten się obudził, niewinnie się przy tym uśmiechając. - Trixxa. Trixx, Pollen, to zadanie dla was. Oczywiście na bardzo dobrą ocenę, nie bójcie się. Macie tydzień. W następny wtorek bawimy się w teatr!
Trixx wyglądał na zaspanego i chyba nie bardzo rozumiał, co się dzieje, a Pollen wyglądała jakby chciała uciec. Jednak wierzę, że coś wymyślą. W końcu wyraźnie widać, że się kochają i mam nadzieję, że oni też to dostrzegą.
Piszę to jakiś czas po wrzuceniu rozdziału, bo dopiero teraz zauważyłam ten błąd. Jej imię pisze się Caline, a ja napisałam Celine. Wiedziałam o tym, ale jakimś cudem i tak napisałam przez ,,e". Aczkolwiek zostawię to tak i dalej będę pisała w ten sposób, bo wydaje mi się, że to nie robi większej różnicy, a ja raczej nie nauczę się teraz pisać poprawnie 🤣
Także mam nadzieję, że nikt nie będzie miał o to pretensji.
I jeszcze jedno: Mendeleiev nie miała imienia, dlatego nazwałam ją Grace. To po prostu mój wymysł 😅
Szary dopisek: ponieważ dowiedziałam się z fandomu, że pani Mendeleiev ma na imię Olga, poprawiłam ten fragment, żeby mieć w tekście prawdziwe informacje
CZYTASZ
The Flower - Miraculous
FanfictionTrixx x Pollen ,,- Mogłabyś uśmiechać się częściej? - Nie wiem... Czemu ci na tym zależy? - Bo wtedy ślicznie wyglądasz."