Rozdział XXXI - Przepraszam, okej?

51 10 51
                                    

Oczami Pollen

Był już czwartek, ale dalej nie mogłam zrozumieć, dlaczego Mari pozwoliła na to, żeby Ashley o wszystkim wiedziała. Nie mam do niej pretensji, ale nie podoba mi się to. Ash teraz spędza jeszcze więcej czasu z moimi przyjaciółmi. To nie tak, że jestem o to zazdrosna, ale ona mnie niepokoi. I tyle.

Tym razem ku powszechnemu zdziwieniu, po lekcjach nie poszłam do piekarni. Weszłam tylko na chwilę do domu, po czym wróciłam do szkoły, a następnie weszłam do biblioteki. Miałam tu korepetycje z fizyki z Wayzzem. Zbliża się koniec roku szkolnego i muszę poprawić sprawdzian, ale kompletnie nie rozumiem tego tematu.

Nie szukałam przyjaciela długo, siedział przy jednym ze stołów. Nie sam...

Sh - Słuchaj, jak masz mnie uczyć fizyki to mów po francusku, a nie po chińsku czy po jakiemu ty do mnie mówisz. Ja cię nie rozumiem! - tłumaczyła mu rozpaczliwie, a ja podeszłam do nich.

Po - Eeee Wayzz? - miałam nadzieję, że wyjaśni mi jej obecność.

W - Ty i Ash macie do napisania sprawdzian z tego samego tematu, więc prościej będzie, jeśli będziecie miały korepetycje razem.

Sh - Też się cieszysz? - zwróciła się do mnie z uśmiechem, choć nie byłam pewna co oznaczał.

Po - Tak... - usiadłam obok.

Sh - On zawsze wymyślał słowa, czy to po prostu mnie chciał wkurzyć?

Po - Zawsze...

W - Dobra, koniec, bo za godzinę mam korepetycje z matematyki z Duusu, a potem jeszcze kilka osób.

Po - A jej czasem nie uczył Nooroo?

W - Jego korepetycje z jakiegoś tajemniczego powodu były bezskuteczne. Możemy przejść do tematu?

Sh - Tyle tego masz i nawet nie bierzesz za to kasy?

W - Nie sugeruj mi tego, bo zacznę.

Spędziliśmy z tym okropnym przedmiotem całą godzinę. Zarówno dla mnie jak i Ash fizyka to czarna magia. Zaczynam podziwiać cierpliwość Wayzza. Gdy nasze korepetycje się skończyły, wyszłam z biblioteki i zamierzałam iść do piekarni.

Sh - To co robimy? - zawiesiła się na moim ramieniu.

Po - My? - nie rozumiałam.

Sh - Ah tak, zapomniałam, że mnie unikasz.

Po - Co? Nie unikam cię.

Sh - Jasne... I wcale nie znienawidziłaś mnie w poniedziałek, gdy wspomniałam o twojej przemianie w człowieka.

Po - Nie znienawidziłam cię... - odpowiedziałam niepewnie. Fakt, nie nienawidziłam jej, co najwyżej się jej bałam.

Sh - W takim razie możesz odpowiedzieć mi na kilka pytań? - spytała z nadzieją, a ja westchnęłam.

Po - No dobra... - usiadłyśmy na ławce niedaleko szkoły.

Sh - Co było i jest dla ciebie najtrudniejsze? Tylko szczerze.

Po - To pytanie - oznajmiłam zgodnie z prawdą, lecz Ash dalej wpatrywała się we mnie oczekując odpowiedzi. - Chyba nauczenie się tego, że teraz sama mogę o sobie decydować. Poza tym inni ludzie... Niby jestem taka jak oni, ale ja nie potrafię taka być, nie umiem się dopasować...

Sh - Dlatego zamykasz się w piekarni i nie chcąc popełnić żadnego błędu w życiu towarzyskim, po prostu go nie masz, tak?

Po - Eeee chyba? - nie byłam pewna co powiedziała białowłosa, ale to chyba prawda.

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz