Rozdział XL - Słoneczko

71 10 89
                                    

U góry zostawiam rozpiskę z tymi datami co mówiłam (wiem, że to nie ma sensu, ale kto mi zabroni 😅)

Oczami Duusu

Weszłam rano do kuchni, było może po 10 i myślałam, że mnie szlag trafi, gdy zobaczyłam to co zobaczyłam.

D - On znowu tu jest? - poddenerwowana zwróciłam się do Nooroo, który opierał się o ścianę.

N - Stwierdził, że nie ma sensu wracać do domu na noc, więc spał z Wayzzem.

Tx - Coś nie pasuje? - wyszczerzył się.

D - Nie wierzę, że Pollen jeszcze cię nie udusiła - mruknęłam, mijając go. Podeszłam do blatu i wzięłam malinę z leżącej tam miski.

Tx - Nie ruszaj! - wrył się między mnie a naczynie.

D - Uspokój się, to jedna malina... Ta wasza malinówka na tym nie ucierpi - odparłam, odchodząc od niego. Tak, chodzi o malinówkę Mistrza Fu. Trixx zdobył kiedyś przepis od Gabriela i teraz od początku lata zbiera z Plaggiem maliny, na ten cudowny napój. Nawet nie chcę wiedzieć ile słoi już mają. I tak, Trixx aktualnie przebywa u nas... Nie chce się do tego przyznać, ale tęskni za Pollen i odbija mu samemu... W sensie, że bardziej niż normalnie. Sama nie wiem czy to urocze czy chore. Jakby nie było chłopak ma pełne prawo tu mieszkać, tak jak każdy z nas, ale jego zachowanie jest już irytujące. Bierze sobie co chce, rozstawia wszystkich po kątach, jest po prostu nie do wytrzymania! Ale na szczęście dziewczyny jutro wracają i mam nadzieję, że zajmą się rudym.

A zmieniając temat, za 3 tygodnie będzie pierwsza rocznica Chloe i Luki. Z tego powodu organizują przyjęcie w hotelu, a my jesteśmy zaproszeni. Nie da się ukryć, że jestem podekscytowana, bo od wesela Nathalie i Gabriela, nie było żadnego większego wydarzenia. Dobra, może przesadziłam nazywając to większym wydarzeniem, bo jak twierdzi Chloe, zapraszają tylko najbliższych przyjaciół i rodzinę, ale zawsze coś się dzieje.

Oczami Pollen

Sh - Ej! Widzę, że nie śpisz! - zaczęłam powoli otwierać oczy, czując jak ktoś dźga mnie palcem w żebra.

Po - Nie znasz litości - sięgnęłam po telefon leżący na stoliku koło łóżka i sprawdziłam godzinę. Była 6:47, czy ona zwariowała?

Sh - No sory, ale obudziłam się i nie mam co robić, więc idziemy na plażę - białowłosa wstała z łóżka i zaczęła grzebać w szafie, rzucając mi ubrania.

Po - Nie za wcześnie? - podniosłam się nadal zaspana.

Sh - Plaża będzie jeszcze pusta, więc idealnie. Poza tym zaraz powinni otwierać restaurację, to zjemy jeszcze śniadanie.

Po - Okej - ubrałyśmy się i zeszłyśmy na parter. W restauracji jeszcze nikogo nie było. Po śniadaniu pożyczyłyśmy hotelowe leżaki i udałyśmy się na plażę, gdzie od razu poszłyśmy popływać. Woda była w miarę ciepła, więc było dobrze. Z czasem pojawiło się więcej ludzi. Gdy wyszłyśmy z morza, położyłyśmy się na leżakach, żeby wyschnąć. Może mi się wydawało, ale prawie cały czas czułam na sobie wzrok Ash.

Po - Wczoraj mówiłaś, że nie rozmawiasz z Trixxem... - zaczęłam, nadal ciekawa co się stało.

Sh - Mhm.

Po - Czemu?

Sh - Jego głupota regularnie mnie wkurza, temat zamknięty - opadła z powrotem na leżak, jak to powiedziała, zamykając temat, po czym jak gdyby nigdy nic zaczęła cicho śpiewać. - Nie jestem dere... Tsun tsundere... - urwała, gwałtownie wciągając powietrze zaskoczona. - Kukurydza! - zerwała się z leżaka i pobiegła do faceta idącego wzdłuż brzegu, zachęcającego do kupienia popcornu, orzeszków w karmelu lub gotowanej kukurydzy, z którą po chwili wróciła. Wcisnęła mi do rąk jedną kolbę, a sama zajęła się swoją. - Hmm?

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz