Rozdział LIV - Nowe stare problemy

30 5 23
                                    

Oczami Pollen

Przesiedziałam w domu ponad tydzień, ale w końcu czułam się lepiej. Odpoczęłam fizycznie i psychicznie, nawet dobrze się bawiłam grając z Ash w Minecrafta. Trixx nadal się o tym nie dowiedział i całe szczęście. Jednak miałam w sobie jakiś strach na myśl, że w poniedziałek wracam do szkoły. Wayzz mówił mi na bieżąco co się dzieje, że już prawie nikt o nas nie gada. Ale miałam jakieś obawy, że gdy ja wrócę, to też może wrócić.

Ash siedziała w domu tak długo jak ja, więc też miała dzisiaj wrócić. Trixx przez ten tydzień codziennie ją na chwilę odwiedzał, żeby zobaczyć jak się czuje. A resztę dnia spędzał w domu i w piekarni. Naprawdę starał się odbudować naszą relację i sama też nie chcę się więcej kłócić o takie rzeczy. Być może rzeczywiście powinnam powiedzieć mu, że spotykam się z Wayzzem. Ale już chyba po wszystkim. Mam nadzieję...

Tx - Wszystko okej? - zawiesiłam się, jedząc śniadanie.

Po - Tak tak, tylko... - nie wiedziałam co powiedzieć.

Tx - Hej, wszystko będzie dobrze - próbował mnie uspokoić. - Na krok cię nie zostawię, jasne? Jasne. Teraz jedz - wpatrywał się we mnie. Niedługo później byliśmy gotowi do wyjścia. Przechodząc przez pasy, zaczęłam się naprawdę stresować. Trixx to zauważył i złapał mnie za rękę, ciągnąć w stronę szkoły.

Oczami Trixxa

Specjalnie wstałem wcześniej, żebyśmy przyszli, gdy jeszcze nie będzie wielu uczniów. Aczkolwiek gdy weszliśmy do szatni, nasi przyjaciele już tam byli. Nie widziałem żadnego zagrożenia, to znaczy obcych, dlatego puściłem rękę Pollen i przywitaliśmy się. Wtedy usłyszałem dziwną rzecz. Chyba niektórzy nie wiedzą, że jako lis częściowo zachowałem dobry słuch.

Pg - Co? Jakieś ukłucie zazdrości?

W - Yy nie... Nie.

Nie od razu zrozumiałem. Chwilę wcześniej trzymałem Pollen za rękę. Dziewczynę Wayzza. Musieli to zauważyć, właściwie nie myślałem o tym wcześniej. Nie chciałbym znowu zaszkodzić Pollen takim głupim błędem. Wayzz pewnie poczuł się zazdrosny, ale nie przyzna się do tego. I właściwie co Plagg odpierdala? Dopiero wypytywał o co nam chodzi, a teraz co?

Sh - Jak ja się za wami wszystkimi stęskniłam! - pojawiła się znikąd i od razu przytuliła Pollen i Tikki. - Za tobą nie, bo ciebie widziałam codziennie - wskazała na mnie białowłosa.

Tx - To bolało! - złapałem się za serce.

Sh - Oj jakoś przeżyjesz...

- A kto to się pojawił? - odezwał się jakiś randomowy głos parę metrów od nas. - Już myślałam, że rzuciłaś szkołę czy coś... - szatynka mojego wzrostu, złośliwy wyraz twarzy, negatywna energia i chyba już ją kiedyś widziałem...

Sh - Pff chciałabyś - odpowiedziała z pogardą.

- Może tak, może nie... Nie obchodzi mnie co robisz.

Sh - Nawzajem - tajemnicza dziewczyna chyba niechętnie odeszła, bo wyglądała na nieźle wkurzoną.

D - Co to za jedna?

Sh - Nikt ważny - zamierzała na tym skończyć, ale nikt nie wyglądał na usatysfakcjonowanego. - Malia, taka jedna franca. Przewodnicząca mojej klasy. Przy okazji jest dziewczyną Scotta Hale, tego kretyna co startował w wyborach. Wszystko jasne?

D - Czemu jest dla ciebie taka wredna?

Sh - Taka już jest - odpowiedziała, jakby w ogóle się tym nie przejmując. Chyba jeszcze wielu rzeczy nie wiem o Ash...

~~~

Większość wolnego czasu Pollen spędzała z Wayzzem, a ja starałem się zachować dystans, ale obserwowałem ich. Nikt ich nie zaczepiał, nie obgadywał, było naprawdę w porządku. W sumie nie wierzyłem, że może pójść tak dobrze i nastawiłem się na jakąś interwencję. Na jednej z przerw, gdy Plagg poszedł do łazienki, miałem okazję, żeby pogadać o tym co usłyszałem. Na moją korzyść było, że w łazience nie było nikogo innego.

Tx - O co ci chodzi z Wayzzem?? - emocje trochę przejęły nade mną kontrolę.

Pg - To znaczy?

Tx - Ostatnio robiłeś śledztwo, o co niby się pokłóciliśmy. A teraz zasugerowałeś Wayzzowi zazdrość, bo przyszedłem z Pollen do szkoły. Najpierw chciałeś nas pogodzić, a teraz co? Próbujesz nas bardziej skłócić, czy co?

Pg - Nie o to mi chodziło - oparł się o ścianę za sobą. - Jesteś strasznie emocjonalny, wybuchowy i łatwo się zakochujesz. Choćby ostatnio. Kochasz Pollen, dlatego wkurzyłeś się, że jest z Wayzzem. No więc wymyśliłeś, że zniszczysz im oboje życie.

Tx - Nie przypominaj mi tego...

Pg - Przez tą wybuchowość bardzo łatwo ranisz innych. I w końcu zranisz siebie. A właściwie to się już wydarzyło, ale historia lubi się powtarzać, szczególnie, że ty nie uczysz się na błędach.

Tx - Ej! Staram się być ostrożny! I niby kiedy zraniłem samego siebie?

Pg - Wiesz... Musiałeś być bardzo zdesperowany, skoro prosiłeś Ash o pomoc.

Tx - A skąd ty o tym do cholery wiesz? - okej, trochę się wkurzyłem, ale nie chciałem, żeby w tamtym momencie ktokolwiek mnie widział.

Pg - Ona mówiła nam o wszystkim. Kiedy stanąłeś przeciwko Pollen, odizolowałeś się od nas wszystkich. Ash była na ciebie zła, ale chciała ci pomóc, chciała chronić cię przed samym sobą. I ja też. Bo nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. A tak na marginesie, ty tylko potwierdzasz, że jestem od ciebie dużo mądrzejszy.

Gdy tylko skończył, przytuliłem go. Czułem się... Sam nie wiem. Zdemaskowany? Być może naprawdę się odizolowałem? To kompletnie nie w moim stylu. Co się ze mną stało? Co jest ze mną nie tak...

~~~

Po szkole jak zwykle poszedłem do Ash. Ona zajęła się odrabianiem lekcji, a ja leżałem na kanapie, niby oglądając telewizję, ale tak naprawdę nie dawała mi spokoju jedna sprawa. Chodzi o sytuację z rana...

Tx - Ash... - podniosłem głowę, żeby ją widzieć, ponieważ siedziała na fotelu obok.

Sh - Hm? - nie oderwała wzroku od zeszytu.

Tx - Malia od dawna cię dręczy?

Sh - Co? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem. - Myślisz, że mnie da się dręczyć? Weź... To raczej ja mogłabym prześla...

Tx - Tak, tak myślę - przerwałem jej.

Sh - Aha - wróciła do swojego zajęcia, więc wstałem i zabrałem jej z rąk ten zeszyt. - Ej!

Tx - Dlaczego wcześniej nic nie mówiłaś?

Sh - Bo nie ma o czym mówić. Nikt mnie nie dręczy i nigdy nie dręczył, poza tobą w tej chwili - odebrała mi swoją własność i poszła do swojego pokoju. Chyba trochę za bardzo na nią naskoczyłem, ale wiem co widziałem. I nie chciałem tego tak zostawiać. Wiem o białowłosej dużo, ale wciąż jest dla mnie zagadką. I chciałbym jej pomóc, ale nie wiem jak.

Dziewczyna zamknęła się w pokoju, więc siedziałem jakiś czas pod jej drzwiami. Próbowałem przepraszać, ale nie chciała ze mną rozmawiać. Później wyszedłem, ponieważ miała wrócić pani Camila, ale nadal myślałem o tym wszystkim.

Heeej, więc powróciłam tu po raz enty i naprawdę nikogo tu nie trzymam na siłę, bo kij wie kiedy skończę ten badziew, ale będzie mi miło, jeśli za kilka lat ktoś tu wróci i zobaczy epilog, czy coś w tym rodzaju (oraz zaproszenie do kolejnego badziewia, ale to tak mocno na marginesie). Aczkolwiek moje drogie żabki, mogę w tym momencie obiecać, iż następny rozdział pojawi się w najbliższym czasie i nie będziecie musieli czekać kolejnych kilku miesięcy, ponieważ już prawie go skończyłam. I właściwie trochę przepraszam za te dwa rozdziały, bo wiem że nie wszyscy lubili Ash, a szczególnie jej i Trixxa. ALE jeżeli znowu nie będę mieć jakiegoś kryzysu, to postaram się troszkę przyspieszyć i może kiedyś doczekamy się Trixxllen

Co tam u Was ogólnie?

Miłej nocy / dnia <3

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz