Rozdział LXXXVII - Piękna z Bestią jest

31 5 32
                                    

Ku pamięci 08.09.2023 (mimo wszystko)

Oczami Duusu

Jako że Wayzz jest chwilowo nieobecny, a ktoś musiał zająć się sprawami samorządu, Nooroo zaproponował, że go zastąpi jako wiceprzewodniczący. A żeby nie został z tym wszystkim sam, poszłam do szkoły z nim. Chłopak dostał jakieś dokumenty do wypełnienia, a mnie pani Bustier poprosiła o przygotowanie ozdób z papieru na koniec roku szkolnego i początek lata. Także musiałam znaleźć w internecie coś ładnego, ale ostatecznie jakoś to szło i było fajnie. Kątem oka obserwowałam cały czas Nooroo. Mam wrażenie, że znowu źle spał, dlatego nie chciałam, żeby szedł tu sam. Pytałam rano czy dobrze się czuje, ale standardowo odpowiedział, że nic mu nie jest.

D - Pójdę po kawę, bo to trochę potrwa - wstałam i zaśmiałam się, widząc ile mam już zrobionych ptaków z papieru.

N - Mhm - mruknął, odrywając na chwilę wzrok od dokumentów. Udałam się do automatu, trochę dziwnie było tu teraz chodzić po korytarzu. Kupiłam dwie kawy, dla Nooroo z czekoladą, dla mnie latte i wróciłam do pokoju samorządu. Otworzyłam sobie drzwi łokciem, weszłam i postawiłam dwie kawy na stole. - Dzięki... - podeszłam bliżej i pocałowałam go w policzek, po czym usiadłam na krześle najbliżej niego.

D - Na pewno dobrze się czujesz? - spytałam od razu. - Wyglądasz na trochę zmęczonego...

N - Nic mi nie jest - uśmiechnął się i wypił łyk kawy.

D - Przecież widzę, że czegoś mi nie mówisz. Możesz powiedzieć. Nikogo poza mną tu nie ma - chwyciłam jego dłoń.

N - Naprawdę nic mi nie jest...

D - Nooroo... - patrzyłam mu w oczy zmartwionym wzrokiem. W końcu westchnął.

N - No dobra, rzeczywiście ostatnio trochę gorzej śpię, ale to nic takiego, przejdzie mi - uśmiechnął się lekko. Nie pasowała mi jego odpowiedź, ale był w niej jakiś sens. Wiedziałam, że i tak nie powie mi więcej.

D - Obiecaj, że jak wrócimy do domu, zrobisz sobie drzemkę - pogładziłam kciukiem jego dłoń.

N - Dobrze, obiecuję.

~~~

Oczami Ashley

Kiedy obudziłam się następnego dnia, nie mogłam uwierzyć, że byłam we Włoszech w domu mojego taty. Wayzz spał dłużej, bo wczoraj prawie cały dzień prowadził i był zmęczony, więc rano zadzwoniłam do mamy, opowiedziałam jej o wszystkim, a później pomogłam tacie ze śniadaniem. Tak szczerze wczoraj gdy wszedł do domu i widziałam go po raz pierwszy w życiu, byłam strasznie zestresowana, bo nie wiedziałam jak zareaguje, ale wszystko poszło dobrze i naprawdę go polubiłam. W ogóle w tym domu wydaje się być tak rodzinnie, to jest wspaniałe. Zawsze mi tego brakowało. Mężczyzna próbował nauczyć mnie paru słów po włosku, ale czy to coś da? Po śniadaniu wyszliśmy na spacer po okolicy, znowu rozmawialiśmy o tych czasach przed rozwodem. No i znowu wypytywał o Wayzza, no bo przyjechałam z nim, spaliśmy razem i rzekomo wyglądamy jakbyśmy byli razem. Co jest oczywiście nieprawdą. Pytał też jak długo zostaniemy w mieście, czy mamy teraz jakieś plany. Od razu powiedziałam, że chciałabym zostać kilka dni, ale przeniesiemy się do hotelu, żeby nie robić problemu, ale tata zaprotestował, bo jesteśmy rodziną i jego dom jest naszym domem i możemy zostać tak długo jak chcemy.

Podczas spaceru przeszliśmy na plażę oraz do sklepu, w którym akurat był Josh. Kiedy wróciliśmy do domu, Wayzz już nie spał, więc mogliśmy pogadać chwilę, bo mieliśmy w planie poznać dziadków. No więc poszliśmy tam z Borisem, na początku starsi ludzie nie wiedzieli kim jestem, ale wydawali się pozytywnie nastawieni. A kiedy Boris powiedział, że jestem jego córką, to już w ogóle wielka radość. Uściski, wino, ogólnie jakieś święto, aż starsza sąsiadka przyszła zapytać co się dzieje, babcia powiedziała, że jestem ich wnuczką i kolejna się ucieszyła. Oni tu wszyscy są jedną wielką rodziną, to widać. I wszyscy łącznie z tą sąsiadką pamiętali moją matkę. Znaczy ogólnie Wayzz musiał mi trochę wszystko tłumaczyć, bo dziadkowie słabo mówili po francusku, ale rozumieli jak ja mówię. No i tak o to było święto na cały dzień, przyszli Josh i Rosalia z dzieckiem, obiad, wino, cudowna atmosfera. Na razie nie chcę wracać do domu i Wayzz tak samo uważa.

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz