Oczami Pollen
W poniedziałek po lekcjach tak jak obiecałam, poszłam z Wayzzem do pokoju samorządu. Z tego co mi wiadomo Nooroo wcześniej umówił się z Duusu na spacer, bo to prawdopodobnie ostatnie ciepłe dni jesieni. W ogóle tylko oni dwaj mają klucze do tego pomieszczenia, więc to chyba najbardziej niedostępne miejsce w szkole, biorąc pod uwagę, że gabinet pani Bustier i pokój nauczycielski są wiecznie otwarte. Kiedy weszliśmy do środka, moim oczom ukazał się bałagan. Fakt, mój chłopak o tym mówił, ale zobaczyć ten brud na własne oczy, to przerażające.
Po - Wayzz, czy możemy tu najpierw posprzątać?
W - Jak znajdziemy jakąś miotłę - wyszedł i po chwili wrócił z miotłą, mopem, wiadrem wody i ścierką. Ja wzięłam się za wycieranie stołu i innych mebli, przy okazji znalazłam przeterminowaną, niedopitą coca-colę. W tym czasie zielonowłosy pozamiatał podłogę i pozbył się pajęczyn. Pół godziny później pokój był posprzątany, a my w końcu mogliśmy pogrzebać w tych dokumentach. Wzięliśmy na początek kilka segregatorów i usiedliśmy na kanapie. Otworzyłam pierwszą, ale to co tam zobaczyłam wyglądało na gotowe. Tam były po kolei jakieś karty uczniów? Nie wiem jak to nazwać. Zamknęłam segregator i zobaczyłam z przodu napis ,,2013/14 B".
Po - To chyba klasy, które w danym roku zaczęły szkołę...
W - Ciekawe czy nas też uwzględnili - zaśmiał się, a ja zaczęłam szukać klasy Marinette. Nie trwało to długo, bo segregatory były w miarę po kolei. Ktoś widocznie dbał o porządek na tym regale. Otworzyłam ten z napisem ,,2002/03 A" i miałam rację, to była jej klasa. Było tu nawet uwzględnione domowe nauczanie Adriena.
W - Czy Ash jakimś przypadkiem nie była kiedyś w samorządzie?
Po - Nie mam pojęcia... A czemu?
W - Bo jej notatki wyglądają bardzo podobnie - pokazał mi swoją kartę gdzie była między innymi karta zdrowia, obecni opiekunowie prawni i informacja o szkole, do której rzekomo chodziliśmy.
Po - Faktycznie - odszukałam swoją kartę. Z tego co pamiętam w notatniku Ash też były takie informacje, na przykład grupa krwi albo wzrost.
~~~
Oczami Trixxa
Sh - Nie no, jak go nie będzie na Pont des Arts, to się poddaję! - białowłosa bezsilnie opadła plecami na ławkę, na której usiedliśmy zmęczeni chwilę wcześniej. Naszym celem jest znalezienie Andre z lodami, jednak dzisiaj wyjątkowo trudno go namierzyć. Widzieliśmy w internecie parę zdjęć z różnych miejsc, dlatego postanowiliśmy prześledzić całą trasę, którą potencjalnie się porusza. I nie, nie mogliśmy po prostu kupić w sklepie pudła lodów.
Tx - Jeszcze tylko kawałek - sprawdziłem szybko czy na Instagramie nie ma nowych poszlak. Na szczęście nic nie znalazłem. - Dobra, naodpoczywaliśmy się! - wstałem z ławki, a Ash mrużąc oczy przez słońce, spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym ,,no chyba cię pojebało". - Wstaniesz z własnej woli czy wolisz z nie własnej woli?
Sh - Weź się tak nie szczerz, oczy mi jeszcze wypalisz... - obróciła się tyłem do mnie, nie wykazując żadnej chęci do wstania. - Daj mi 10 minut chociaż... Pół Paryża już przeszliśmy...
Tx - Okej... 1, 2, 3...
Sh - Co ty robisz? - z powrotem na mnie spojrzała.
Tx - Sekundy ci liczę - wyszczerzyłem się.
Sh - Miało być 10 minut.
Tx - Sory, nie znam się na matmie - uśmiechnąłem się niewinnie. - 10! Idziemy - pociągnąłem ją za rękę, tak żeby wstała. Z resztą dalszą drogę też musiałem ciągnąć dziewczynę za rękę, bo inaczej nie mielibyśmy żadnych szans, żeby dogonić Andre.
CZYTASZ
The Flower - Miraculous
FanfictionTrixx x Pollen ,,- Mogłabyś uśmiechać się częściej? - Nie wiem... Czemu ci na tym zależy? - Bo wtedy ślicznie wyglądasz."