Przepraszam za ewentualne uszkodzenia mózgu, po tym co ujrzycie
Oczami Pollen
Był już poniedziałek, jutro odgrywamy tą scenkę, czy jak to powiedziała pani Bustier, bawimy się w teatr. Cały dzień ja i Trixx uczyliśmy się tekstu, mam nadzieję, że to się uda.
Już dawno zamknęłam piekarnię, aktualnie kończyłam tort na zamówienie, a Trixx sprzątał. Za oknem było ciemno, co sprawiało, że ten wieczór był przyjemniejszy niż inne.
Tx - Posprzątałem - rudy wszedł do kuchni. - Pomóc ci w czymś?
Po - Nie trzeba, właściwie już skończyłam. Otworzysz mi lodówkę? - chłopak zrobił to o co poprosiłam i schowałam do środka tort, który jutro ma odebrać klient. - Nie sądzisz, że powinniśmy zrobić jeszcze jakąś próbę? - umyłam ręce i podeszłam do Trixxa.
Tx - Nie, lepiej jak wszystko będzie spontanicznie. No chyba, że bardzo chcesz - uśmiechnął się w charakterystyczny dla niego sposób.
Po - Nie, dzięki, nie o to mi chodziło - spaliłam buraka.
Tx - Spokojnie, wiem. Tylko żartuję - roześmiał się widząc moją reakcję. - Sugeruję się wyspać. Buona notte!
Chłopak poszedł na górę, a ja dalej stałam w piekarni i zastanawiałam się dlaczego on taki jest. Z jednej strony idiota, z drugiej strony mój idiota...
~~~
To był ten dzień, ta ostatnia lekcja. Celine Bustier dosiadła się do uczniów, którzy byli widownią w jej pseudo teatrze. Na ,,scenie" były 2 krzesła do których doklejono karteczkę ,,To jest balkon". Trixx stanął na środku sali, a raczej ogrodu.
Tx - Drwi z blizn kto nigdy nie doświadczył rany.
Oh co za blask strzelił tam z okna! Julia co najwspanialszym słońcem, acz tak niedostępnym. Gdyby to słońce świeciło tylko dla mnie.
Jej oczy jak dwie najpiękniejsze gwiazdy na niebie i choć otoczone wieloma innymi, tylko one dają światło, które wskazuje drogę zakochanemu do szaleństwa. Jedno spojrzenie zmienia noc w dzień.
Ile bym dał, żeby być rękawiczką i cały czas dotykać jej dłoni.
Mówi coś. Mów dalej mój uroczy aniele.
Pollen weszła na krzesła pełniące funkcję balkonu.
Po - Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo! Co z rodu mej rodzinie wrogiego pochodzi.
Wyrzecz się rodu, porzuć nazwę, która tak zagraża miłości mojej! To tylko nazwa. Róża bez nazwy nadal tak samo by pachniała. Więc i Romeo z innym nazwiskiem całą swą wartość by zatrzymał.
Lecz wiedz, że ja też jestem gotowa do poświęceń. Jeśli tylko przyrzekniesz stałość w uczuciach, gotowa jestem wyrzec się swego rodu.
Bo tylko nazwiska nasze kochać nam zabraniają.
Tx - Julio, zwij mnie kochankiem, a nie będę już Montekim.
Po - To ty Romeo? Jak tu przyszedłeś? Jak ci się to udało? Mur jest wysoki i trudny do przejścia.
Tx - Na skrzydłach miłości.
Przeszedłem przez mur bezpiecznie, bez problemu, bo moja miłość do ciebie mnie prowadziła.
Nawet gdybyś była daleko, a między nami morze, mimo iż sternik nie jestem, po taki skarb bym śmiało popłynął
Ale i ty nie pozostawaj mi dłużna i zejdź do mnie na dół.
CZYTASZ
The Flower - Miraculous
FanfictionTrixx x Pollen ,,- Mogłabyś uśmiechać się częściej? - Nie wiem... Czemu ci na tym zależy? - Bo wtedy ślicznie wyglądasz."