Rozdział XXXVIII - Roth Alert

67 10 74
                                    

Oczami Ashley

Przez cały tydzień Trixx przyłaził do mnie na dach. Gadaliśmy do późna, a rano byłam niewyspana. Sobotę praktycznie całą spędziliśmy razem. I tak dotarliśmy do niedzieli.

Nefre obudziła mnie rozpaczliwym miałczeniem, jakbym nie karmiła jej od miesiąca. Z tego powodu byłam zmuszona wstać i dać jej jedzenie. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć, ale postanowiłam zostać w najlepszych ubraniach na świecie, mówiąc po ludzku w piżamie. Aktualnie odpada mi opieka nad Oscarem, bo pojechał na wakacje do cioci czy kogoś tam. Mama pojechała na zakupy, więc na razie byłam sama. Na śniadanie jadłam płatki z mlekiem, podczas gdy zadzwonił Wayzz.

Sh - Dlaczego dzwonisz do mnie przed 10?

W - Możemy się spotkać?

Sh - Po co?

W - Proszę, to raczej ważne.

Sh - Przyjdź do mnie, nie chce mi się wychodzić, jestem bardzo zajęta - rozłączyłam się i wróciłam do oglądania Aggretsuko.

15 minut później przyszedł zielonowłosy. Szanuję szczerość, ale on miał czelność mnie wkurzyć i nawet nie przynieść ze sobą żarcia.

Sh - Chcesz mi powiedzieć, że zakochałeś się w Pollen?

W - Chyba tak - potwierdził niepewnie.

Sh - Przecież to kompletnie niszczy nasz plan! Lub obecnie tylko mój plan - dodałam z wyrzutem.

W - Powiedziałem ci tylko, żebyś wiedziała. Nadal chcę, żeby Pollen była z Trixxem. Jeśli wtedy będą szczęśliwi, ja mogę się wycofać. Z resztą ty masz do tego takie samo podejście.

Sh - Co? Trixx jest dla mnie tylko przyjacielem... I nigdy nic z tego nie będzie!

W - Tyle to sam zauważyłem - zaśmiał się. - Ale i tak go kochasz, mnie nie oszukasz.

Sh - Zakładając, że możesz mieć trochę racji, gdy Trixx i Pollen już będą razem, my oboje zostaniemy sami ze złamanymi sercami i tego chciałam uniknąć. Znaczy dla mnie to już nie ma znaczenia co będzie ze mną, ale tobie nie chciałam tego robić.

W - Też nie chciałbym, żeby ktoś ucierpiał...

Sh - Czyli będziemy to ignorować.

~~~

Szłam korytarzem w kierunku gabinetu mamy, żeby przekazać jej jakieś dokumenty. Trochę mnie to zaczynało nudzić, bo i tak nie ogarniałam o co z tym wszystkim chodzi. Aczkolwiek zdarzały się też ciekawe sytuacje... Z windy, obok której przechodziłam, wyszedł Harry. Gdy tylko mnie zauważył, obrócił się z zamiarem ucieczki do windy, ale drzwi zdążyły się już zamknąć, przez co uderzył twarzą w metalowe drzwi.

Sh - Hmm to chyba musiało boleć - ledwo powstrzymywałam śmiech.

H - Zamknij się...

Sh - Masz mi coś może do powiedzenia?

H - Że twoje groźby na mnie nie działają - ewidentnie już zobaczył kopertę, którą wrzuciłam mu do szuflady w biurku.

Sh - Mam nadzieję, że zaczną działać... - rzuciłam poważnym tonem i ruszyłam w swoją stronę. - Przy okazji... Ostatnio widziałam jak jakiś facet łaził za Josie - wymyśliłam na szybko, żeby zaczął działać.

H - Co?

Sh - Nara!

Czasami jedynym sposobem, żeby ktoś docenił co ma, jest utrata tego. Wierzę, że w jego przypadku będzie tak samo i uświadomi sobie ile znaczy dla niego Josie oraz, że może ją stracić... Chciałabym, żeby Pollen i Trixx też to zrozumieli, ale nie mam zamiaru ich okłamywać. Już mówiłam, że nie chcę, żeby ktokolwiek ucierpiał.

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz