Harry pracował właśnie nad plakatami. Wszystko co miał tego dnia zrobić, załatwił jak najszybciej, nawet odpuścił sobie obiad z szefową, żeby jeszcze przed końcem pracy dyrektor działu dostał gotowe plakaty.
Sh - Są za ciemne - usłyszał głos za sobą i niemalże dostał zawału.
H - Co ty tu robisz!? - zobaczył Ashley, przyglądającą się ekranowi komputera.
Sh - Te plakaty są za ciemne. Bardziej przyciągną uwagę klientów ciepłe kolory, na przykład pomarańczowy lub czerwony.
H - Długo tu jesteś? - nie zamierzał przyznać jej racji, choć wiedział, że to prawda.
Sh - Tak z 10 minut.
H - Kawę mam, długopisy też, śmieci sam wyrzucę, nie mam nic do przekazania, głodny nie jestem. Idź sobie - obrócił się z powrotem do biurka.
Sh - A jeśli powiem, że Josie wysyła ci ciastko? - pokazała ciastko z czekoladą.
H - Daj mi to. Coś jeszcze? - próbował udawać miłego.
Sh - Mnie ciężko się pozbyć - dziewczyna wzięła fotel obrotowy z sąsiedniego, pustego biurka i usiadła koło bruneta. - Poprawiasz ten plakat czy już nie zależy ci na awansie?
H - Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać?
Sh - Ashley Taiga, specjalistka ds. niepotrzebnych.
H - Tak właśnie myślałem... Więc po co tu siedzisz?
Sh - Mama kazała mi poobserwować pracowników różnych działów, żebym lepiej poznała firmę. Także obecnie jesteś moją ofiarą.
H - No dobra... Skąd wiesz o awansie?
Sh - Jasmine mi powiedziała. Z resztą nie tylko to... - z podejrzliwym uśmieszkiem spojrzała na leżące na biurku ciastko.
H - O co ci chodzi!?
Sh - No wiesz... Jas od półtorej roku słuchała o tej nieodwzajemnionej miłości do Josie, więc nie dziw się, że musiała komuś powiedzieć.
H - Idź sobie - nie miał zamiaru się przyznawać. Dziewczyna wstała i oddaliła się o kilka kroków, po czym wyciągnęła swój notatnik i uśmiechnęła się do niego.
Sh - Skoro wolisz mieć we mnie wroga...
H - Grozisz mi? - oderwał się od pracy i obrócił do niej.
Sh - Nie, aczkolwiek wiedz, że załatwienie ci tego awansu to dla mnie nic trudnego. A robisz to, żeby zaimponować Josie, więc tą sprawę też mogłabym ci ułatwić. Ale nie chcesz mojej pomocy, to trudno. Mi tam szczególnie nie zależy - powolnym krokiem ruszyła w stronę windy. Po chwili zgodnie z jej założeniem, Harry pobiegł za nią.
H - A co ty z tego będziesz miała?
Sh - Satysfakcję.
H - Dobra, więc możesz mi pomóc? - spytał cicho i niechętnie.
Sh - Okej. Doskonale wiesz, że dyrektor za niedługo przechodzi na emeryturę i następca zostanie wybrany na podstawie jego opinii. Fakt dobrze i szybko wykonujesz swoją pracę, ale brakuje ci pewnych cech, żeby trafić na to stanowisko. Po pierwsze robisz wszystko sam, nie umiesz współpracować z innymi.
H - I zgaduję, że właśnie dlatego do mnie przylazłaś... - wrócili do biurka.
Sh - Dokładnie. Po drugie musisz nauczyć się uśmiechać, zaplusujesz też u Josie. I trzeci szczegół... Skoro chodzi przede wszystkim o opinię dyrektora, to lepiej, żeby widział cię jako dobrego człowieka, a nie tylko pracownika.
CZYTASZ
The Flower - Miraculous
FanfictionTrixx x Pollen ,,- Mogłabyś uśmiechać się częściej? - Nie wiem... Czemu ci na tym zależy? - Bo wtedy ślicznie wyglądasz."