Oczami Trixxa
Generalnie po tym co stało się w poniedziałek, następnego dnia Ash nie chciała się do mnie odzywać. W szkole omijała mnie i naszych przyjaciół szerokim łukiem. Po południu siedziałem z Pollen w piekarni, bo nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie potrafiłem przestać o tym myśleć. I najgorsze, było to, że nie mogłem nic zrobić, jeśli nie wiedziałem co się dokładnie dzieje.
Po - Ty... Pokłóciłeś się z Ash...? Czy coś takiego? - spytała wykładając wypieki, podczas gdy ja siedziałem na krześle przy kasie. Ewidentnie musiałem wyglądać tragicznie, ale wcześniej nie zwracałem na to uwagi.
Tx - Można tak powiedzieć... - położyłem głowę na blacie.
Po - Co się właściwie stało? Wy kłócicie się zawsze, ale nigdy nie aż tak poważnie.
Tx - Możliwe, że znowu zrobiłem coś głupiego...
Po - Ahaaa... - momentalnie się podniosłem, gdy uświadomiłem sobie, o czym mogła pomyśleć brunetka.
Tx - Ale nie aż tak! - szybko wstałem i ją objąłem. Trochę spanikowałem. - Nigdy nie powtórzę, tego co ci zrobiłem, tak bardzo cię przepraszam... Wiem, że mi tego nie zapomnisz...
Po - Okej okej, już dobrze - zaśmiała się. - Puść mnie, mam ręce od mąki.
Tx - Sorki - wypuściłem ją, żeby skończyła wykładać bułki, po czym poszła do kuchni umyć ręce.
Po - Więc co zrobiłeś Ash?
Tx - Prawdopodobnie poruszyłem bardzo delikatny temat. I wtedy się zdenerwowała. Chciałbym jej pomóc, ale ona mi nie pozwala. Nie chce mi nic powiedzieć.
Po - Mówisz tak ogólnie, że nie bardzo wiem o co ci chodzi, ale... - oparła się o blat. - Być może powinieneś zacząć używać, tego czego się od niej nauczyłeś.
Tx - A czego ja się od niej nauczyłem?
Po - Samodzielności. W pewnym stopniu... Mam na myśli, że jeśli nie możesz jej o coś spytać, to dowiedz się tego sam. Fakt, od kiedy znamy Ash, to ona była najlepszym źródłem informacji, ale przecież bez niczyjej pomocy znalazłeś jej adres i włamałeś się do mieszkania.
Tx - W sumie mogę spróbować... Dziękuję.
~~~
W środę zdecydowałem się znaleźć Malię i osobiście ją przesłuchać. Znałem mniej więcej plan lekcji ich klasy, więc wiedziałem gdzie mają lekcje. Poszedłem do nich na przerwie, Ash razem z nimi nie było. W sumie wiedziałem cały czas, że dziewczyna nie utrzymuje kontaktu z nikim ze swojej klasy.
Tx - Malia jeśli się nie mylę - podszedłem do dziewczyny.
Ma - Czego, bo jestem zajęta - oderwała wzrok od ekranu telefonu.
Tx - Spytam wprost, czy ty masz jakiś problem do Ash?
Ma - A co? Kim te jesteś? Jej adwokatem? Czy... Czekaj, ty jesteś jej chłopakiem? - podejrzanie się ożywiła, a na jej usta wkradł się złośliwy uśmiech.
Tx - Tak, jestem jej chłopakiem i co z tego?
Ma - Bo wiesz, to oczywiście nie moja sprawa - kiepsko udawała, że jej to nie obchodzi. - Ale zawsze wydawało mi się, że jej chłopaki nie interesują... A właściwie to sama tak mówiła.
Tx - I czego się teraz spodziewasz? Że zerwiemy?
Ma - Jesteś tak samo dziwny jak ona, ale okej. A co do twojego pytania, skoro już jesteś taki ciekawy... To nie ja mam do niej problem. To Ashley od przedszkola na każdym kroku odstawała od reszty. Nie moja wina, że nie miała prawie żadnych przyjaciół. Chociaż... Może nigdy żadnego nie miała... Ale o to już sam ją możesz zapytać. Chcesz czegoś jeszcze?
CZYTASZ
The Flower - Miraculous
FanfictionTrixx x Pollen ,,- Mogłabyś uśmiechać się częściej? - Nie wiem... Czemu ci na tym zależy? - Bo wtedy ślicznie wyglądasz."