Rozdział XC - Wakacje

34 5 20
                                    

Z góry przepraszam za to co tu odwalam

Oczami Pollen

Minął ponad tydzień od kiedy ja i Trixx jesteśmy oficjalnie razem. Nadal czułam się z tym jakoś dziwnie, ale jednocześnie dobrze. Uznałam, że ciocia i wujek jako najbliższe otoczenie, rodzina powinni wiedzieć, dlatego powiedzieliśmy im. Jeśli chodzi i przyjaciół, to nic nie mówiliśmy, w zasadzie nawet ich nie widziałam od jakiegoś czasu. Jedynie Plagg wpadł do nas jakieś 3 razy w ciągu tygodnia, nie wiem o czym rozmawiali z Trixxem, ale podejrzewam, że brunet już o nas wie.

Tego dnia niewiele się działo od rana. Ciocia i wujek byli w piekarni tylko rano, bo później musieli coś załatwić, więc zostaliśmy sami. Gdy nie było klientów, po prostu siedzieliśmy i oglądaliśmy jakieś filmy na YouTube. Otworzyły się drzwi, dlatego ja od razu wstałam, Trixx zatrzymał film, a do piekarni weszła grupa sześciu nastolatków, na pierwszy rzut oka wyglądali na turystów. Najpierw blondynka próbowała coś powiedzieć po francusku, ale co drugie słowo było po angielsku, w końcu poddała się i pokazała croissanty palcem. Kiedy ona jeszcze walczyła, ja tylko zerkałam na Trixxa, bo grupa ewidentnie była z zagranicy, a rudy zachował znajomość języków, więc liczyłam na niego, ale chłopak pozwalał blondynce się wykazać. Kiedy już chciał im powiedzieć, że mogą rozmawiać po angielsku, odezwał się blondyn z tej grupy, który świetnie mówił po francusku i zdaje się, że reszta była w szoku, sądząc po ich minach. Ja zajęłam się ich zamówieniem, a w tym czasie Trixx wplątał się w dyskusję z tym chłopakiem. Ogólnie dowiedzieliśmy się, że są z Wielkiej Brytanii, teraz są na kilkudniowej wycieczce szkolnej. Rudzielec jak to on, podekscytował się i od razu zaproponował, że jako miejscowy może ich oprowadzić po okolicy. Grupa ucieszyła się, blondyn i rudzielec wymienili się numerami, wstępnie umawiając się na jutro. Ja tylko stałam z boku i westchnęłam, kiedy już wyszli.

Tx - Co? - uśmiechnął się i podszedł do mnie.

Po - Nic - wzięłam się za wycieranie blatu.

Tx - Będę świetnym przewodnikiem.

Po - Nie wątpię - roześmiałam się.

Tx - A ty idziesz ze mną - delikatnie objął mnie od tyłu.

Po - Co? Czemu niby?

Tx - Trochę świeżego powietrza ci nie zaszkodzi. Na pewno będzie fajnie, z resztą wydają się mili - zamilknął na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał. - Czy tylko mi się wydaje, że ten gość wyglądał jak golden retriever?

~~~

Tak jak się umówili, następnego dnia po południu spotkaliśmy się z tą grupą pod piekarnią. Dołączyły do nich jeszcze dwie osoby, których wczoraj nie widziałam, więc teraz już było ich ośmiu. Trochę stresujące. W sumie to nie było zwiedzanie, tylko taki półtorej godzinny spacer, podczas którego Trixx opowiadał o różnych miejscach. Mówił po angielsku, żeby wszyscy go rozumieli, a ja szłam cały czas obok niego i praktycznie słowem się nie odezwałam. Tylko gdy się witaliśmy i żegnaliśmy. To nawet nie bariera językowa, po prostu nie mam co mówić, bo preferuję spędzanie czasu w piekarni. Mogłabym opowiedzieć o rodzajach makaroników, lub pokazać piec, ale tych miejsc, które pokazywał rudzielec, ja nawet nie znałam.

Kiedy wróciliśmy do domu, ja od razu zmęczona położyłam się na kanapie, a Trixx poszedł do kuchni po coś do picia. Salon i kuchnia są wspólną przestrzenią, więc oczywiście słyszałam, gdy zadzwonił jego telefon. Nie wiem kto to był, ale rudzielec wydawał się jakiś nerwowy, albo podekscytowany? Nie jestem pewna, starał się mówić cicho. Słyszałam tylko coś o jutrze. Chłopak skończył rozmawiać i po chwili przyszedł do salonu, postawił na stoliku dwie szklanki soku i usiadł obok mnie.

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz