38. next problem

2.1K 131 65
                                    

George POV

 „Spójrzcie, tam jest!", wrzasnął jeden z gości z grupy Claya. Widzieliśmy, jak zbliżają się do nas.
 „Och, dobrze, że jesteście", powiedział Clay, „Chciałem cię poinformować, że to koniec".
 „Och, nic się nie skończyło Clay!", powiedział inny.
 „Teraz jesteś w naprawdę dużych tarapatach" powiedział inny.
 „Zamienimy twoje życie w piekło. I to samo z twoim nowym małym przyjacielem, tylko gorzej", powiedział gościu o imieniu Will.
 „Och, więc przede wszystkim nie jest moim przyjacielem", powiedział Clay. Spojrzałem na niego zdezorientowany. Potem chwycił mnie w talii i przyciągnął bliżej. „To mój chłopak", powiedział w końcu.
 „A jeśli ośmielisz się jeszcze raz go skrzywdzić, zamienię TWOJE życie w piekło!", po czym zagroził. Posłałem mu mały uśmiech i przytuliłem się do jego klatki piersiowej.

"Pożałujesz tej decyzji!", powtórzył Will.
 „Zostaw nas w spokoju albo TY pożałujesz", Clay podszedł do niego i pociągnął mnie za siebie.
 „Wow, George miał rację", jakiś inny facet powoli podchodząc do Claya, „Naprawdę masz wielkie wahania nastroju. Założę się, że za dwa dni znów go pobijesz".
 Potem wszyscy się roześmiali.
 „Nic o mnie nie wiesz!", krzyknął Clay, chwytając mnie mocniej.
 „Och, a George wie?", facet powiedział kpiąc.
 "Nie masz pojęcia", odwrócił głowę i uśmiechnął się do mnie, przyciągając mnie bliżej. 

 „Od kiedy jesteś pieprzonym gejem?! To dosłownie nie ma sensu!", powiedział inny.
 „Cóż, zawsze byłem gejem".
 "Clay, ogarnij się!"
 "Jestem! Jestem bardziej niż kiedykolwiek! I czy możesz się teraz kurwa, zamknąć?! Chcemy iść na lekcje."
 Chwycił mnie za ramię i delikatnie pociągnął ze sobą w kierunku budynku. Ale zostaliśmy zatrzymani przez Willa. Stanął przed Clayem na drodze i go sprowokował.
 "I co chcesz nam teraz zrobić?" prychnął Clay.
 Will podszedł do niego i popchnął go. Clay puścił mnie, gdy się cofnął, żeby mnie stamtąd odsunąć. Potem podbiegł do Willa i uderzył go mocno prosto w twarz. 

Will upadł na ziemię z zakrwawionym nosem. Clay pochylił się nad nim i powiedział: „Lepiej tego nie rób".
 „Och, idziesz teraz w tę stronę? W porządku", Will wstał i zamachnął się, ale nie trafił Claya. Z łatwością odskoczył w bok, a potem uderzył go w brzuch. Złapał go mocno za ramię i popchnął do reszty grupy.
 „Zostawcie nas w spokoju", powiedział ponownie ostrzegając. Potem objął mnie ramieniem i wszedł ze mną do szkoły, a za nami Nick i Karl.

 „Nick, Clay! Będziecie żałować, że nie zrobiliście tego kroku!", krzyczeli za nami.
 Clay poklepał mnie po ramieniu i powiedział: „Są niczym beze mnie, nie martw się".
 "Wow, dobrze myślisz o sobie, huh", powiedziałem.
 Z lekkim śmiechem odpowiedział: „Po prostu się nie martw, będę cię chronić. Już nigdy nie będziesz musiał wracać do domu poobijany". I z tym pocałował mnie w głowę. 

Rozdzieliliśmy się i poszliśmy na swoje lekcje. Nick i Clay do siebie, Karl i ja do nas. Lekcje zleciały jak zwykle. Potem była przerwa. Wyszedłem na korytarz, żeby odetchnąć, gdy nagle usłyszałem za sobą kroki. Chciałem się odwrócić, ale osoba objęła mnie jedną ręką w pasie, a drugą zakryła moje usta.
 „Bądź spokojny, a nic ci się nie stanie", powiedział głos. Jeden z kolegów z grupy Claya. Byłem zszokowany i po prostu próbowałem się nie ruszać. Potem pobiegł ze mną w kierunku szkoły, potem wzdłuż muru za rogiem, za budynek. 

 Tam czekali pozostali. Kurwa. Nie wiedziałem, czy krzyczeć, czy postępować zgodnie z jego instrukcjami, ale kiedy podeszli do mnie z uśmiechem i zacisnęli pięści, postanowiłem krzyczeć. Podniosłem ręce, wyszarpnąłem rękę z ust i zawołałem o pomoc. Ale nikt nie przyszedł. Oczywiście nie podobało im się, że krzyczałem i natychmiast zaczęli mnie bić.
 „Odpierdolcie się!", wrzasnąłem przez ciosy.
 „Nie czekaj na swojego Claya. Jest zajęty czymś ważniejszym niż ty",  powiedział jeden z nich  śmiejąc się. 

„Clay!", i tak krzyknąłem. Nie przyszedł. Oczywiście, dlaczego miałby tu być? Kontynuowali bicie mnie, dopóki nie zadzwonił dzwonek. Szybko wbiegli na swoje zajęcia, a ja leżałem na ziemi oparty o ścianę z krwią na twarzy i bólem w całym ciele. Powoli próbowałem wstać i pomacałem wzdłuż ściany do budynku szkolnego. Ale nogi nie mogły mnie wprowadzić do klasy. Upadłem na podłogę w audytorium i zemdlałem. 

 Obudziłem się przed Clayem, który ukląkł na podłodze obok mnie i potrząsnął mną, powtarzając w kółko „George". Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.
 "Cholera, George..."
"Co?", powiedziałem cicho.
"Co oni ci zrobili?" 
„Co masz na myśli?", powiedziałem słabo.
 Potem podniósł mnie i wyprowadził ze szkoły. Wsadził mnie do samochodu przed wejściem do szkoły i powiedział „Zaraz wracam".
 „Nie, Clay, czekaj!", krzyknąłem za nim.
 "Co się dzieje?", podbiegł do mnie ze zmartwioną miną. 

„Nie idź, to nie jest tego warte..."
„Jesteś wart więcej myślisz", powiedział, pocałował mnie w czoło i ponownie się odwrócił. Chwyciłem go za ramię tak mocno, jak tylko mogłem, ale nie mogłem go trzymać z moją obecną słabością.
 „Clay!", krzyknąłem, ale on kontynuował.
 "Clay, jestem tutaj! Nic nie zmienisz, jeśli zrobisz to teraz!" 
Kiedy nadal mnie nie słuchał, po prostu czekałem w samochodzie.
Po krótkim czasie wrócił, na szczęście bez kontuzji. Wsiadł do samochodu bez słowa i odjechał.
 "Clay?", powiedziałem słabo.
 "W porządku", położył rękę na moim udzie i zaczął powoli je pocierać.
 "Co zrobiłeś?"
 "Właśnie dałem tym debilom małą lekcję." 
"Clay, dlaczego? To nie dało ci..." przerwał mi.
 „Od teraz muszą płacić za zrobienie czegoś Tobie i żeby już tego nie robili, muszę też pokazać im konsekwencje tego. Jesteś teraz najważniejszą osobą w moim życiu, George. I od teraz cię już nigdy nie opuszczę."
 "Jak chcesz to zrobić?"
 "Zaufaj mi... jakoś, zrobię dla ciebie wszystko."

no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz