2.depression

3.4K 182 82
                                    


George POV

Dobra, zaczynamy. Szkoła na dzisiaj się skończyła. Wyszedłem z klasy, przez korytarze do wyjścia, gdzie już widziałem Claya z kolegami opartymi o drzwi. Kiedy mnie zobaczyli, zaczęli się uśmiechać z tym zrozumiałym wyrazem twarzy, którego tak bardzo nienawidziłem. Clay skiną głowa w kierunku wyjścia, gdy przeszli przez nie za rogiem. Z westchnieniem powoli podążyłem za nimi. Wiedziałem, że nie mam szans na ucieczkę, więc po co mam próbować?

Wyszedłem za róg i zobaczyłem, jak stoją w kręgu, niektórzy opierają się o ścianę, inni po prostu stoją z rękami w kieszeniach. Kiedy Clay spojrzał na moją pozbawioną wyrazu twarz, zaczął robić grymasy, po których nastąpił śmiech grupy. Przestałem iść w ich kierunku, gdy dzieliło nas osiem stóp.

Clay spojrzał na wysokiego faceta z blond włosami i kilkoma bliznami na twarzy i skiną głową. Chłopak podszedł do mnie, złapał mnie za lewe ramię i pociągną do grupy. Teraz stałem w ich małym kręgu i obserwowałem, jak zbliżają się do mnie, aż jeden z nich uderzył mnie kolanem w brzuch. Kolejny kopnął mnie w nogę, przez co upadłem na ziemię. Jeden z nich wziął mój plecak i wyrzucił go kilka metrów dalej, chyba żeby nie przeszkadzał.

Dwóch z nich chwyciło mnie za lewą i prawą rękę i podciągnęło mnie do góry. Jestem niski i słaby, co nie pomagało mi w tych walkach.  Chciałem wstać, ale zanim zdążyłem się ruszyć, Clay uderzył mnie kilkukrotnie w brzuch i twarz. Jęknąłem z bólu i wzdrygnąłem się za każdym razem gdy mnie uderzał. Moja głowa opadła, a z oczu spłynęły mi małe łzy. Clay uklęknął i uniósł mój podbródek tak, że byłem skierowany twarzą do niego.

Wiedziałem, że to nie koniec i miałem rację. Uderzył mnie prosto w twarz, co spowodowało, że mój nos zaczął lekko krwawić. Potem cofną się i kilku innych chłopaków zaczęło mnie bić. Czułem ból na brzuchu, twarzy i nogach które również zaczęli bić i kopać. 

Po trzech lub czterech minutach puścili mnie i po prostu odeszli, śmiejąc się. Położyłem się na ziemi i jęczałem z bólu. Łzy spłynęły mi po policzkach i próbowałem wstać. Sięgnąłem po mój plecak i podczołgałem się do niego. 

Kiedy go złapałem, ustawiłem go i powoli oddychałem. Próbowałem niepewnie wstać i udało mi się. Założyłem plecak na plecy i zacząłem iść do domu. To nie były najgorsze obrażenia, jakie kiedykolwiek miałem. Przeżyłem już gorsze pobicia. Kidy wróciłem do domu, rzuciłem plecak na kanapę i poszedłem do kuchni po worek z lodem, żeby schłodzić bolące miejsca. Kiedy to zrobiłem, ponownie wziąłem plecak i poszedłem na górę do mojego pokoju. położyłem się na łóżku i zwinąłem w mały kłębek zanim zasnąłem.

Kiedy się obudziłem, usłyszałem głos mojej mamy rozmawiającej na dole. Moi rodzice musieli wrócić. Słyszałem, jak ktoś wchodzi po schodach i idzie w kierunku moich drzwi. Zamknąłem oczy, udając że nadal śpię, kiedy drzwi się otworzyły.
"Hej" delikatny męski głos powiedział cicho.
"Chciałem się tylko przywitać, za minutę znowu idziemy..." Przestał mówić.
"Śpij dobrze, do zobaczenia jutro może."  Potem zamkną drzwi i zszedł na dół po schodach.

Otworzyłem oczy i gdy usłyszałem, jak zamykają się frontowe drzwi do domu, wstałem i podszedłem do stolika po telefon. Moi rodzice byli miłymi ludźmi, byli dla mnie dobrzy i dawali mi to, czego potrzebowałem, byli po prostu bardzo zajęci pracą przez cały dzień. Nie wiedzą o moich problemach z Clayem i w ogóle. To znaczy mógłbym im powiedzieć, ale myślę, że nie warto ich martwić, skoro i tak mają tyle do roboty. 

Myślę też że nawet by mnie nie słuchali, tak jak w sumie zawsze. Raz dziennie przychodzili do mojego pokoju, przywitali się i znowu wychodzili. Czasem nawet do mnie nie przychodzą. Kiedy czegoś potrzebuje, piszę małą notatkę i kładę na stole kuchennym. 

Spojrzałem na godzinę w moim telefonie i zobaczyłem, że jest prawie 19, więc zszedłem na dół, żeby zrobić sobie kanapkę i wróciłem na górę. Usiadłem przy komputerze i obejrzałem film, dzięki któremu poczułem się trochę lepiej. Poszedłem spać o 22 i spałem zaskakująco dobrze. Tej nocy miałem niesamowicie dziwny sen. Położyłem się w łóżku, ale to nie było moje łóżko, ani mój dom. Kiedy się rozejrzałem, pokój, w którym leżałem był zupełnie pusty. 

Kiedy spojrzałem obok siebie, moje serce momentalnie przyśpieszyło. Clay leżał tam, patrząc i uśmiechając się do mnie jak jakiś szalony psychopata czy coś. To spojrzenie wyglądało tak przerażająco. Usiadł i przytrzymał mnie rękami. Był tak silny że nie mogłem się pod nim poruszyć. Pochylił się nade mną i podszedł bliżej twarzą aż prawie dotykał moją. Spojrzeliśmy sobie w oczy, ale nie tak jak w tych romantycznych sytuacjach, to było bardziej jak morderca i jego ofiara.

Szepną parę nie zrozumiałych rzeczy, aż na koniec powiedział jedną rzecz, którą wyraźnie zrozumiałem
"Zabij się albo zrobię to ja" To zdanie mnie zszokowało i znów się uśmiechnął, jak poprzednio.

Obudziłem się z krzykiem i płaczem. Byłem tak szczęśliwy, że znów wróciłem do rzeczywistości. Oddychałem głęboko, zanim znowu opadłem na łóżko i mocno przytuliłem poduszkę. Ale potem trochę się nad tym zastanowiłem. Jaką wartość ma moje życie? Już wiele razy wyobrażałem sobie, jak by to było...zabić się. Były momenty w których chciałem to zrobić, ale czy na pewno to jest słuszne?

Spojrzałem na zegar, była 7 rano, powinienem wziąć prysznic. Bolała mnie głowa i musiałem się uspokoić. 

_______________
Jeśli jesteś ofiarą nękanie lub masz wiele nieprzyjemnych myśli o sobie, pamiętaj że zawsze możesz poprosić o pomoc zaufaną dla ciebie osobę dorosłą. 
Numer telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży- 116 111
Jeśli potrzebujesz pomocy zadzwoń!






no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz