Clay POV
Poniedziałek i zostały tylko 2 dni do urodzin George'a. Wiedziałem już, jaki prezent zamierzam mu dać i nie mogłem się doczekać, kiedy mu go podaruję.
„Chodź, pospiesz się Clay!", usłyszałem, jak mój tata woła z dołu, kiedy wciąż zakładałem spodnie po tym, jak zaspałem.
"Idę!", krzyknąłem zirytowany.
„Och, wiem o tym", w końcu usłyszałem głos Georgea znikąd. Szybko się odwróciłem, teraz kompletnie ubrany, i zobaczyłem, jak wchodzi przez drzwi. Oparł się o framugę drzwi i uśmiechnął się do mnie.„Czy wszystko w porządku?", zachichotałem, chwytając plecak.
„Och, wszystko w porządku, a co z tobą?", uśmiechał się, zbliżając się do mnie.
"George, to nie jest odpowiedni moment. Zaspałem i musimy iść do szkoły, która zaczyna się za 5 minut", powiedziałem, patrząc na niego.
"Hej, uhm...", jego uśmieszek zniknął, kiedy stanął tuż przede mną i przesunął dłońmi po mojej klatce piersiowej, "...chciałbym życzyć sobie urodzin..."."Tak?", uniosłem brew, powoli przesuwając ręce w górę do jego ramion.
„Życzę przyszłości z tobą", jego spojrzenie powędrowało do moich oczu, „Mam nadzieję, że nigdy mnie nie opuścisz. Chcę się z tobą zestarzeć".
Moje serce roztopiło się na jego słowa i poczułem, jak moje policzki robią się czerwone.
"Ja też tego chcę", udało mi się w końcu powiedzieć. Z szerokim uśmiechem przytulił mnie mocno, zanim delikatnie przycisnął swoje usta do moich.~Time Skip~
Dzień szkolny był zupełnie normalny, jak każdy inny. Jedyna różnica w porównaniu z normalnym polegała na tym, że podczas przerw George był znacznie bardziej czepliwy niż zwykle. Zawsze trzymał się mojego ramienia i nie chciał mnie opuszczać. Wydawało mi się prawie, jakby wiedział, że jutro świat się skończy i że chce w pełni cieszyć się ostatnimi chwilami ze mną.
Po zajęciach pożegnaliśmy się z Nickiem i chciałem iść do samochodu, ale zostałem zatrzymany przez George'a, który trzymał mnie za ramię i pociągnął w przeciwnym kierunku.
„George?!", przestraszyłem się. Po prostu to zignorował i poszedł ze mną za szkołę, gdzie w końcu się do mnie odwrócił.
"Georgie, co jest?", zachichotałem, kiedy lekko się uśmiechnął, patrząc mi w oczy."George?", zapytałem zdezorientowany. Nagle pchnął mnie na ścianę i mocno przycisnął swoje usta do moich. Co on robił? Puściłem mój plecak i rzuciłem go na ziemię. Owinąłem ramiona wokół jego talii, podczas gdy on chwycił mnie za szyję.
„George-", wyszeptałem przez pocałunek, oddychając ciężko, „Co kombinujesz?"
"Zamknij się", powiedział George, przyciskając się do mnie bliżej.Przez krótką chwilę patrzył w bok, prawdopodobnie żeby zobaczyć, czy Byliśmy sami i tylko gapiłem się na niego zdezorientowany. George nigdy taki nie był.
„George, jeśli-" chciałem powiedzieć, ale przerwał mi kolejny namiętny pocałunek. Teraz nawet wystawił język i zsunął ręce do moich spodni.Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie podoba mi się to, co robił. Uwielbiałem to i chciałem więcej, jedyny problem, jaki miałem z tym, to było za pieprzoną szkołą.
"Chcę cię", w końcu usłyszałem, jak George lekko jęczy z oddechem. Przygryzłem wargę i przycisnąłem się do niego, podczas gdy jego dłonie powoli otworzyły mój pasek.
"Ale jesteśmy...", próbowałam zaprzeczyć, ale znowu jego usta zamknęły mnie.'Piepszyć to', pomyślałem sobie i zgodziłem się na to. Ale kiedy George otworzył pas, usłyszeliśmy głos.
"Dobra, do zobaczenia jutro Eveline!", krzyknął kobiecy głos. George najwyraźniej nie przejął się tym, ale próbowałem słuchać kobiety, żeby się upewnić, że nas nie usłyszy ani nie zobaczy.
„Po prostu sprawdzę jeszcze raz za szkołą!", nagle znów usłyszałem jej głos, „Po tym wszystkim co tam było po szkole, to nie jest najbezpieczniejsze miejsce".Cholera, cholera, cholera!
„George!", wyszeptałam odciągając go od siebie i szybko zapinając pasek. George wpatrywał się we mnie zdezorientowany. Próbowałem mu to szybko wytłumaczyć, ale już słyszałem buty na obcasie chodzące za rogiem budynku. Próbując myśleć szybko, złapałam Georgea za ramię i przyciągnęłam go z powrotem do siebie. Odwróciłem nas tak, że teraz był przyciśnięty plecami do ściany, a ja byłem na jego pozycji z wcześniejszej pozycji.Oparłem jedną rękę na ścianie obok jego głowy, a drugą chwyciłam jego talię.
"Co ty-", George spojrzał na mnie zdezorientowany, ale szybko przycisnąłem usta do jego. Wtedy nauczycielka wyszła zza rogu i zobaczyła
„Och, przepraszam, czy ja tu przeszkadzam?", zapytała niezręcznie.
„Och, uhm..", udawałem zaskoczonego, gdy oderwałem usta od George'a i spojrzałem na nią.„Przepraszam, chciałam tylko coś sprawdzić. K-kontynuujcie", zacisnęła usta i niezręcznie uniosła na nas kciuki. Uśmiechnąłem się do niej zawstydzony, kiedy zostawiła nas samych.
"Puh, szczęście", zauważyłem cofając się od George'a. Po prostu nic nie powiedział i wyglądał na zakłopotanego i patrzył na ziemię.
„A ja jestem tutaj napalonym psem?", zachichotałem.
"Ja-", szybko spojrzał na mnie, ale po prostu zamilkł."Georgie", uśmiechnęłam się podchodząc do niego. Ale odwrócił się i zniknął za rogiem.
"George?"Szybko pobiegłem za nim i zobaczyłem, jak idzie do samochodu.
"Hej", powiedziałem, kiedy go dogoniłem. Posłał mi lekki uśmiech, który nie trwał długo i po prostu szedł dalej.
„Czy... zrobiłem coś nie tak?", zapytałem zdezorientowany.
"Nie, po prostu- zapomnij. Ja-ja byłem opanowany przez moje uczucia i nie myślałem", unikał mojego spojrzenia.
"Ale to mi się podoba."Zatrzymał się.
"Uwielbiam, kiedy pozwalasz swoim uczuciom przejąć kontrolę", uśmiechnąłem się patrząc na niego z góry. W końcu jego głowa powoli pochyliła się do mnie.
„Podobało mi się to, co zrobiłeś wcześniej. Naprawdę mi się podobało", uśmiechnęłam się, chwytając go w talii.
"Hej", powiedziałem, zanim nasze usta miały się ponownie dotknąć, "Czy znasz miejsce, w którym będziemy sami?"
"Właściwie znam dobre miejsce, tak", odpowiedziały piękne usta Georgesa. "Dobrze", uśmiechnąłem się.
CZYTASZ
no one cares|| DNF ||PL
FanfictionTłumaczenie za zgodą autorki ;) AUTORKA: Shadowwx20 George jest przygnębionym 17-letnim chłopcem, który jest zastraszany przez popularnego faceta o imieniu Clay. Ale pewnego dnia dzieje się coś, co wszystko zmienia. George i Clay będą mieli dużo zam...