40. the agreement

1.9K 136 45
                                    

Clay POV 

Przeszliśmy długim korytarzem do dużego holu z wieloma biurkami z siedzącymi ludźmi. Przechodziliśmy przez nie, aż w końcu się zatrzymał.
 „Państwo Davidson, macie dziś dzień wolne. Dzięki temu młodemu człowiekowi. Mówi, że to ważne", wyjaśnił im. Para, która siedziała przed nami, patrzyła na nas i na siebie na przemian zdezorientowana, ale potem chwyciła swoje rzeczy i wstała. 

 „Teraz możecie iść", powiedział dyrektor i odszedł do swojego biura.
 „Co się stało?", kobieta powiedziała zdezorientowana, a także zmartwiona.
 "Powiem pani po drodze, po prostu niech mi pani pokaże wyjście", zachichotałem.
 Wybiegli przed siebie, a ja podążałem za nimi, aż dotarliśmy do kolejnej dużej sali.
 „Chciałem z wami porozmawiać o kilku ważnych rzeczach. Chodzi o George'a" zacząłem.
 "Nasz George? Co się z nim dzieje?", zapytał mężczyzna. 

Szli dalej w kierunku wyjścia, a ja byłem obok nich.
 „Zdarzyło się kilka ważnych rzeczy, o których powinniście wiedzieć, a ja też potrzebuję waszej pomocy" powiedziałem.
 "Och, mam nadzieję, że nic złego się nie stało", powiedziała zmartwiona May.
 Dotarliśmy do wyjścia i wyszliśmy.
 "Co myślicie, żebym powiedział wam wszystko przy filiżance kawy?", zasugerowałem. Naprawdę nie chcę kawy. Zasugerowałem to dla nich. Wypiłbym coś innego.
 „Dobrze", powiedział Clark.

 Wzięliśmy nasze samochody i pojechaliśmy trochę dalej do małej kawiarni.
 „W porządku, teraz powiedz nam, co się stało?", zapytał Clark, kiedy usiedliśmy tam przy stole.
 „Więc wiem, że nawet tego nie zauważyliście, bo przecież nigdy nie ma was w domu. W każdym razie, George ma obecnie problemy i jest coraz częściej bity przez pewną grupę", zacząłem. Pominąłem fakt, że tak było od dawna i dla własnego bezpieczeństwa zawsze byłem tego częścią.
 „O Boże, to okropne!", May położyła dłonie na ustach z westchnieniem. 

„Teraz ja i wasz syn zbliżyliśmy się bardzo do siebie i chcę go chronić, mam nadzieję, że jakoś to zrozumiecie", mówiłem dalej.
 "Och, dziękuję.... powiedz jeszcze raz jak się nazywasz?", powiedział May.
 "Clay."
 „Dziękuję Clay, to wspaniale z twojej strony. Dopóki z Georgem wszystko w porządku, będę gotowa oddać go w twoje ręce. Wyglądasz na dobrego faceta", powiedziała.
 Uśmiechnąłem się do niej, zanim spojrzałem na mężczyznę.
 „Więc, nawet jeśli staram się być z nim jak najczęściej, dzielą nas różne klasy i kiedy jesteśmy w domu. Wiem, że proszę o wiele rzeczy, ale to tylko dla bezpieczeństwa waszego syna, który ma teraz 17 lat i nie widzę żadnego problemu z moimi sugestiami..."
„Więc?", zapytał tata Georgea. 

 „Ok", odetchnąłem,
„Proszę, żeby pozwolili państwo mu mieszkać ze mną". Już widziałem zszokowaną twarz matki.
 „Obiecuję wam, że nigdy niczego mu nie zabraknie. Mam bogaty dom. Mój ojciec jest dyrektorem naczelnym Kolesty. Zawsze będę przy nim", powiedziałem, zanim zdążyli odmówić, „wiem, że to jest prawdopodobnie duża prośba, ale nic mu to nie pomoże, jeśli zostanie z wami. I tak nigdy nie ma was w domu. Wam też byłoby trochę łatwiej, koszty by się zmniejszyły i-", Clark przerwał mi. 

 "Clay", sapnął, co wywołało we mnie złe przeczucia, ale potem kontynuował. „Myślę, że masz  rację. Jeśli George może mi to wszystko potwierdzić, nie mam z tym problemu. Dopóki George się zgadza, może zostać z tobą, z dobrym przyjacielem".
 'przyjacielem, tak,' pomyślałem sobie. Cieszyłem się, że Bóg to zobaczył.
 George miał bardzo wyrozumiałych rodziców. 

 „W porządku, w takim razie widzę to tak samo jak Clark", w końcu powiedziała May.
 "W porządku, to wspaniale, dziękuję", uśmiechnąłem się.
 "Nie, to my ci dziękujemy Clay", Clark odwzajemnił uśmiech.
 "A co z różnymi klasami?", zapytała May.
 „Po prostu przejdę do jego klasy. Jakkolwiek głupio to brzmi, możesz dostać wszystko za pieniądze, a moi rodzice mają tego aż nadto"  wyjaśniłem. 

 Potem przyszła kelnerka i oboje zamówili kawę, ja tylko wodę, bo nie chciałem nic mówić. Siedzieliśmy jeszcze chwilę, pijąc i rozmawiając o George'u. Powiedziałem im, jakim wspaniałym facetem się stał, a oni zaczęli zadawać mi pytania. Oczywiście zawsze uważałem, żeby nie powiedzieć niczego, o czym nie jestem pewien, o czym George chciałby, aby dowiedzieli się jego rodzice. Na przykład nasz związek ze sobą lub jego trudne życie wcześniej. 

Kiedy skończyliśmy pić, wsiedliśmy do naszych samochodów i zabrałem ich do domu, gdzie czekał George. Nie było mnie zaledwie dwie i pół godziny, a on drzemał na kanapie. Wstał szybko, kiedy usłyszał, że otwieram drzwi i wchodzę do pokoju.
 "Clay! Wreszcie! Tęskniłem za tobą", podszedł do mnie.
 "Spójrz kogo ze sobą przywiozłem", wskazałem za siebie, gdzie szli jego rodzice. George chciał mnie przytulić, ale natychmiast cofnął się, gdy ich zobaczył.
 „Wow Clay, twój dom jest naprawdę duży", rozejrzała się May. 

"Cześć George", Clark uściskał George'a.
 "Uhm, hej? Co wy tu robisz?", zapytał zdezorientowany George.
 „Clay powiedział nam wszystko", miał na myśli May.
 "Wszystko?", George spojrzał na mnie.
 „O planie z przeprowadzką do niego" wyjaśnił jego tata. George spojrzał na mnie w szoku, a ja posłałem mu szeroki uśmiech.
 "Uhm, tak", udawał, że wie o co chodzi.
 „Czy to prawda, że ​​masz problemy z niektórymi chłopakami i czujesz się z nim bezpiecznie?", zapytał Clark.
 „O Boże, dopiero teraz zauważam twoje obrażenia. Clay, czy się nimi zaopiekowałeś?", May powiedziała zmartwiona.
Skinąłem głową z uśmiechem i poklepał mnie po ramieniu „Dziękuję" 

„T-tak, to prawda", powiedział w końcu George.
 „Dobrze, w takim razie nie mam nic przeciwko", powiedział tata Georgea.
 "Poczekaj, naprawdę? Ja- mogę przeprowadzić się do Claya? Poważnie?", zapytał George zaskoczony. 
 "Oczywiście kochanie, chcemy tylko, żebyś był bezpieczny i szczęśliwy. Wiesz, co jest dla ciebie dobre", May przytuliła go mocno. 

 "Wow, ehm, dziękuję!", George odwzajemnił uścisk i spojrzał na mnie błyszczącymi oczami, co wywołało u mnie chichot. Uwielbiałem go takim widzieć.
 „Więc zabierz swoje rzeczy z domu. Clay, masz wolny pokój, prawda?", powiedział Clark. "Tak, oczywiście."
 „Dobra George, idź się spakować. Clay dał mi i May dzień wolny, a może moglibyśmy zrobić coś później?", zasugerował.
 „Ok, oczywiście", powiedział George, wciąż się uśmiechając.
 "Więc chodźmy do domu", powiedziała May. 

no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz