88. double date

1.4K 101 102
                                    

George POV 

„Dobra, stolik jest zarezerwowany dla Frey. Powiedz tylko, że jesteście moimi przyjaciółmi. Nadal szukam miejsca do parkowania, a potem przyjdę", powiedział Clay, gdy wysadził nas tuż przed wejściem.
 "Ok", uśmiechnąłem się i poszedłem z Nickiem i Karlem do mężczyzny wyglądających jak ochrona, kiedy Clay odjechał.
 "Czym mogę służyć?", powiedział mężczyzna poważnym tonem.
 „Euh, jesteśmy- jesteśmy przyjaciółmi... Clay", wyjąkałem nerwowo.
 "Clay? Frey?", facet uniósł brwi.
 "Tak", powiedziałem niezręcznie. 

 „Ach, w porządku, proszę wejdź. Kiedy przyjdzie później?", uśmiechnął się do mnie.
 "Za kilka minut. Szuka miejsca parkingowego", uśmiechnęłam się wciąż nerwowo.
 „Dobra, w takim razie pokażę wam stolik", powiedział odwracając się i wchodząc do ogromnego budynku. 

Przeszliśmy przez piękną strefę wejściową, a następnie do ogromnej sali, w której znajdowało się wiele stołów z krzesłami i siedziało kilka osób. Wszystko było pokryte bielą. Wyglądało to na jedną z tych restauracji, do których chodzą tylko naprawdę bogaci ludzie. Przeszliśmy przez ten korytarz do kolejnych drzwi. Prowadził nas na zewnątrz. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, stanęliśmy na swego rodzaju tarasie, tylko większym, na którym było też wiele stolików, nawet nie o połowę mniej niż w środku, ale i tak. Zajęte były jednak tylko 2 stoliki. 

 Mężczyzna zaprowadził nas do stołu z 4 krzesłami.
 „Proszę usiądźcie, za chwilę przyjdziemy po wasze napoje", uśmiechnął się mężczyzna, po czym ponownie nas opuścił.
 „Dziękuję", Nick uśmiechnął się, gdy wszyscy zajęliśmy miejsca. Był to okrągły stół, wokół którego ustawiono cztery krzesła. Nick usiadł na krześle, a Karl i ja na dwóch obok niego. Clay siadał wtedy między mną a Karlem. 

Na stole były już 2 menu. Nick wziął jedno, a Karl zajrzał do niego razem z nim. Więc wziąłem drugie i spojrzałem. Wkrótce potem pojawił się Clay z innym mężczyzną z ręcznikiem na ramieniu i eleganckim garniturze. Prawdopodobnie kelner. Rozmawiali i śmiali się trochę. Spojrzałem na nich, kiedy byli kilka metrów od naszego stolika i Clay szepnął coś do mężczyzny, po czym kelner uśmiechnął się i spojrzał na mnie. 

 Potem dotarli do stołu i Clay usiadł na krześle obok mnie. Pocałował mnie szybko w policzek, a potem razem ze mną spojrzał na moje menu.
 "Już zdecydowaliście, co chcecie do picia?", zapytał kelner.
 „Poproszę piwo", powiedział Nick.
 „Piwo?", Karl uniósł brwi.
 "Co? Mogę pić, co chcę. Mam 17 lat i za 5 miesięcy będę miał 18", Nick przechylił głowę.
 "Czekaj, jestem starszy od ciebie?", zapytałem z uśmiechem.
 „Kiedy są twoje urodziny?", Nick oparł się na swoim miejscu.
 "Pierwszy listopada."
 „Cóż, więc jesteś starszy ode mnie, tak", Nick zacisnął usta.
 "Fajnie", zachichotałem. 

"Dobra, biorę... colę", Karl uśmiechnął się do kelnera.
 „Szampan", Clay odchylił się na swoim miejscu.
 „Szampan?", zachichotałem patrząc na niego.
 „Chcesz wypić ze mną?", uśmiechnął się do mnie, unosząc brew.
 "Nie, j-ja", zachichotałem nerwowo.
 "No dalej", Clay pochylił się do mnie z seksownym uśmiechem. 

 "Euhm...Ja-Nie, myślę...",Właściwie to chciałem pić wodę, ale glazura Clay'a zepsuła coś w moim mózgu.
 „Pije ze mną szampana", Clay pochylił się do kelnera.
 "W porządku", ten uniósł brwi z uśmiechem.
 „A- i też wodę poproszę!", wydusiłem w końcu, zanim mógł nas zostawić.
 „Okay", uśmiechnął się przed wejściem do budynku. 

 "Clay! Co-Dlaczego?", potrząsnęłam na niego głową.
 „Czy kiedykolwiek próbowałeś szampana?", Clay zachichotał.
 "Nie."
 "Więc możesz spróbować teraz", uśmiechnął się kładąc rękę na moim udzie.
 "A-Ale..."
"Nie, ale spróbujesz. A jeśli ci się nie spodoba, możemy zamówić coś innego", uniósł brwi.
 "Dobrze..", zauważyłem. 

„Czy już wiecie, co zamawiacie?", zapytał w końcu Clay, kiedy wszyscy zaglądaliśmy do menu.
 „Karl i ja dzielimy się smażonym makaronem z kurczakiem. Wygląda na dużą porcję", powiedział Nick. Spojrzałem na menu i po prostu nie mogłem się zdecydować. Wszystko brzmiało tak pysznie, ale wszystko było tak cholernie drogie.
 "Clay, to jest naprawdę drogie", zacisnąłem zęby.
 „Po prostu powiedz, co chcesz zjeść. Zapłacę wszystko", Clay spojrzał na mnie miło.

 „Bogacz", Nick uniósł brwi z uśmieszkiem. Przewróciłem oczami, zanim ponownie spojrzałem na menu.
 „A może weźmiemy specjalny talerz dla dwojga?", spytał w końcu Clay, kiedy jeszcze nie zdecydowałem.
 "Ok", powiedziałem powoli.
 „Ok", zachichotał, pocierając moje ramię. 

Po krótkim czasie wrócił kelner, przyniósł nam napoje i przyjął zamówienia na jedzenie. Potem nalał Clayowi 'próbkę' lub cokolwiek. Tak jak zawsze w filmach z bogatymi ludźmi. To po prostu nie był mój świat. Wlał Clayowi bardzo małą ilość do ładnego kieliszka, Clay wypił to, potem skinął głową i nalał więcej. 

 Potem zrobił to samo ze mną i podekscytowany spróbowałem, a Clay patrzył na mnie z niecierpliwością. Właściwie to smakowało... cóż... nie było super dobre, ale też nie tak złe.
 "I jak?", spytał Clay.
 "Jest... w porządku", wzruszyłem ramionami.
 "Chcesz to czy chcesz zamówić coś innego?"
 „Zamówiłbym też colę, gdyby to było w porządku", uśmiechnąłem się niezręcznie do kelnera.
 "W porządku", uśmiechnął się do mnie. 

 -Przeskok krótki czas- 

Po zjedzeniu posiłku była prawie 19:00. i zrobiło się ciemno. Personel zapalił mnóstwo świec na tarasie, która wyglądała niesamowicie pięknie. Przy okazji byliśmy ostatni i jedyni na zewnątrz i było tu cudownie cicho. 

 Clay wypił już całą butelkę szampana i nie mógł przestać się do mnie uśmiechać.
 "Co?", zachichotałem, wypijając  resztki coli z mojej szklanki.
 "Jesteś taki piękny", uśmiechnął się radośnie.
 "Dziękuję", zachichotałem odkładając pustą szklankę z powrotem na stół. 

 Nagle ze środka wyszedł mężczyzna z gitarą i nieco większym pudełkiem i stanął w kącie z tyłu, gdzie odłożył pudło.
 "Co się dzieje?", pochyliłem się do Claya.
 „Och, zupełnie zapomniałem. Wieczorem grają tu muzykę na żywo", uśmiechnął się patrząc na mężczyznę z gitarą, który robił coś z pudełkiem. 

Potem po wyjęciu z pudełka zaczęła grać fajna muzyka. Mężczyzna zaczął grać na swojej gitarze i brzmiała niesamowicie pięknie.
 „Chcesz tańczyć?", Nick wyciągnął rękę po Karla.
 „Co?", zachichotał Karl, sfrustrowany i zarumieniony.
 „No dalej, zatańcz ze mną. Nikogo tu nie ma", uśmiechnął się Nick. I zanim Karl zdążył coś powiedzieć, Nick złapał go i wyciągnął na otwartą przestrzeń pośrodku tarasu, kilka metrów od gitarzysty. 

 Zaczęli razem tańczyć i śmiać się, a ja musiałem się szeroko uśmiechnąć na ten widok.
 "Hej", Clay uśmiechnął się do mnie. Kiedy na niego spojrzałem, uniósł jedną brew, wyciągając do mnie rękę.
 "Taniec?"


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wróciłam :)

no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz