51. back and forth

2K 119 50
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
UWAGA! Nie wiem dlaczego, ale ten i 50 rozdział zamieniły się miejscami. Więc przeczytajcie najpierw 50. Tak. To tyle.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

George POV

„Clay, staram się zrozumieć to gówno", chichotałem, kiedy Clay bawił się moim ciałem i rozdawał pocałunki nade mną, gdy patrzyłem na moją książkę do geografii siedząc na kanapie.
 „Dlaczego wolisz się uczyć od zabawy ze mną?", wyszeptał mi do ucha, po czym pocałował mnie w policzek. Jego ręce powędrowały w dół mojej koszuli i powoli weszły pod nią.
"Clay, proszę, ja też chcę ukończyć szkołę. Nie możesz tego zrobić dla nas obojga" wyciągnąłem jego ręce.
 „Masz tyle czasu, dlaczego nie nauczysz się innym razem?", jęknął, po czym złapał mnie w talii i przyciągnął bliżej do siebie.

"Dalej Georgie~", szepnął mi do ucha gorącym, głębokim głosem.
 "Clay stop", starałem się nie śmiać i próbowałem uciec od niego, ale to mi nie pomogło, ponieważ szybko sprowadził mnie z powrotem do siebie i wznowił swoje działania. Uniósł mnie na kolanach plecami do siebie i zaczął całować moją szyję, podczas gdy jego ramiona mocno trzymały mnie przy sobie.
 "Clay, ja też chciałem nauczyć się francuskiego słownictwa..", powiedziałem, ale mój głos zaniknął, kiedy zacząłem czuć się dobrze. Odchyliłem głowę do tyłu i położyłem rękę na głowie Claya.
 „Zmieniłeś zdanie?", Clay na chwilę odsunął się od mojej szyi.
 "Nie", powiedziałem szybko i ponownie próbowałem uciec, ale znowu zostałem przez niego zatrzymany. 

Tym razem odwrócił mnie i posadził na kolanach z twarzą do niego.
 „Clay", jęknąłem, „Naprawdę muszę się nauczyć".
 "Nie teraz", owinął ręce wokół moich kolan i przyciągnął mnie mocniej do siebie. Jedna z jego rąk powędrowała w górę moich pleców i przycisnęła moją głowę bliżej swojej, aby mógł mnie pocałować. Kiedy nasze usta znalazły się na sobie, odruchowo owinąłem ramiona wokół jego szyi i grałem dalej. Pod pocałunkiem poczułam lekki uśmieszek Claya. Jego działania zmierzały coraz bardziej w kierunku całowania się, a tym samym bardziej w kierunku czegoś dalszego.

 "Dobra, wystarczy", oderwałem się z całej siły, jaką miałem i tym razem udało mi się uciec. Oczywiście czołgał się za mną i próbował mnie odzyskać.
 „Nie!", rozkazałem, "Zły Clay!"
„Georgeeee", jęknął.
„Nie!"
Usiadł bezwładnie i wyglądał jak obrażone dziecko. Odchylił się do tyłu i założył ręce, starając się nie patrzeć na mnie. Jednak ja przyłapałem go, jak patrzył na mnie kilka razy, a potem wyglądał na zdenerwowanego na podłodze. 

Minęła godzina, a ja zrobiłem postępy w materiałach szkolnych. Clay po prostu siedział obok mnie przez cały czas i nie ruszał się, co, szczerze mówiąc, trochę mnie zmartwiło.
 "Cóż, chyba skończyłem", powiedziałem celowo zauważalnie. Clay spojrzał na mnie uważnie, ale potem szybko odwrócił wzrok.
 "Clay?", podczołgałem się do niego powoli.
 „Nienawidzę cię", powiedział wkurzony i wciąż się zdenerwowany.
 „Och, naprawdę?", przygryzłem wargę, zbliżając się.
 „Nie zawsze robię wszystko tak, żeby ci odpowiadało. Nie tańczę do twojej melodii!", wciąż odwracał wzrok wkurzony.
 "Och, jesteś pewien?", już do niego dotarłem i zacząłem się do niego czołgać. 

 "Przestań. Lepiej kontynuuj naukę", zatrzymał mnie jedną ręką. To mnie jednak nie powstrzymało, podszedłem bliżej, aż mój oddech dotknął policzka Claya.
 "Więc próbujesz powiedzieć, że tego nie chcesz?", wyszeptałem. Czułem, jak lekko drży. Nie mógł niczego zaprzeczyć. 

Powoli przesunąłem dłonią po jego bluzie z kapturem i pochyliłem się bliżej. Lekko ściągnąłem jego bluzę z kapturem i delikatnie dotknęłam palcami jego nagiej klatki piersiowej. Teraz w końcu na mnie spojrzał. Oddychał ciężko, z pewnością próbował się oprzeć, co było dla niego dość trudne. 

 Teraz usiadłem na jego kolanach i zbliżyłem usta do jego. Przycisnąłem się do niego bliżej i położyłem ręce na jego szyi. W końcu poddał się i chwycił mnie w talii. Jego duże dłonie lekko ją ścisnęły, zanim zbiegły na moje biodra i lekko nimi poruszyły. Nie myśląc o tym wydałem namiętny jęk, którego użył i wepchnął mi język do ust. 

 Żeby go sprowokować, jęknąłem jeszcze raz, głośniej. Mocniej przycisnął moje biodra do siebie, zanim podniósł mnie i położył na plecach. Potem pochylił się nade mną i ponownie złączył nasze usta. Przesunął rękami w górę i w dół mojej talii i w końcu podniósł moją nogę. 

Już miałem pójść o krok dalej, gdy głośno zadzwonił telefon Claya. Clay odsunął się i zrobił zirytowaną minę. Wstał i sięgnął po telefon.
 "Co?!", powiedział wkurzony.
 „...Boże, stary, mówisz poważnie?!", jęknął po chwili.
 "Wiesz, co właśnie przerwałeś?.
"Tak, w porządku.. cóż..... tak, czekaj, pozwól mi go zapytać."
 "Co?", zapytałem siadając.
 „Nick pyta, czy chcemy pojeździć na łyżwach", Clay spojrzał na mnie.
"Teraz?"
"Teraz..", zacisnął usta i uniósł brwi.
 "Cóż, wydaje mi się, że brzmi fajnie..", wzruszyłem ramionami.
 „W porządku", zauważył. 

 „A może przyjedziecie do nas za jakieś 30 minut? Muszę coś zrobić wcześniej... w porządku, do zobaczenia", powiedział do telefonu, zanim się rozłączył.
 "Co? Co musisz zrobić?", zapytałem zdezorientowany.
 "Zapłać rachunek", podszedł do mnie.
 "Co?", zapytałem całkowicie zdezorientowany. Z uśmieszkiem pochylił się nade mną i pchnął z powrotem. Och, zrozumiałem.
„W 30 minut wiele może się wydarzyć", uśmiechnął się.
"Clay", zachichotałem, "chcesz, żeby nas zobaczyli?" 

 "Nigdy nie powiedziałem, co się stanie...", zaczął całować moją szyję.
 "Och, więc myślisz, że możesz się kontrolować?" 
"Czy możesz?"
 "Ouh Clay, wiem, że nie możesz. Wystarczy", powoli odepchnąłem go od siebie.
 „George, powoli zaczynasz mi działać na nerwy", spojrzał na mnie tak, jak wcześniej, kiedy mnie zastraszał i wiedział, że jest lepszy ode mnie. Spojrzałem na niego z lekko przestraszonym wyrazem twarzy. Kiedy to zauważył, szybko zmienił się w słaby uśmiech.

 „Zaufaj mi", wyszeptał, zanim ponownie zacisnął nasze usta. 


no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz