1. my life

7.1K 209 272
                                    

George POV

Mam teraz 17 lat. Myślę, że to wszystko zaczęło się, gdy miałem 12 lat. Nigdy tak naprawdę nie czułem się szczęśliwy na tym świecie i nikt tak naprawdę nie dbał o moje zdrowie psychiczne. Dorastałem z tym że powinienem zajmować się wszystkim sam i nie czekać, aż ktoś mi pomoże. Ale do dziś mam ciężką depresję. Nic się nie zmieniło. Nie mam przyjaciół, moi rodzice tak naprawdę nie mają dużo pieniędzy, więc muszą pracować cały dzień przez co nie mają dla mnie czasu. Moje oceny są średnie, co nie jest, gdy pomyślisz o tym, że mam najgorsze życie, jakie mogłem sobie wyobrazić, gdy byłem mały.

Myślę, że od 2 lat jest chłopak, który bawi się w zastraszanie mnie. Nazywa się Clay, jest cholernie bogaty i naprawdę dobry w szkole. Jest w mojej klasie równoległej , ale myślę że jest starszy ode mnie o rok. Ma grupę przyjaciół 6 lub 7 facetów, którzy zawsze są wokół niego, tak jak małe szczenięta podążają za swoim właścicielem, z tym wyjątkiem że są wszystkim, ale nie małymi. Wszyscy są wysocy i muskularni, szczerze mówiąc nie wyglądają tak źle, ale nie o to teraz chodzi!

Za każdym razem, gdy mnie widzą, po prostu uśmiechają się zarozumiale i podchodzą do mnie ze świadomością, że nie mogę ich pokonać ani uciec.  Albo bardzo by mnie krzywdzili, obrażali, lub sprawiali że dla wszystkich wyglądam na głupa. Czasami  jedno i drugie. przyzwyczaiłem się do tego i nie przeszkadza mi to jak robią takie rzeczy. Kiedy wracam do domu, nie muszę nawet zakrywać obrażeń, bo i tak nie ma moich rodziców.

Nie mam planów na przyszłość. Myślę, że wezmę wszystko co mogę, żeby zapłacić za życie. Nauczyciele też z jakiegoś powodu mnie nie lubią. Nawet mi nie pomagają, kiedy WIDZĄ, że ktoś mnie uderza i bije mnie na korytarzu. Kiedy podnoszę rękę w klasie, w większości po prostu mnie ignorują. Czy jestem najprościej nie widzialny dla wszystkich?

Nasza szkoła jest bardzo duża i jestem prawie pewien, że są tu ludzie, o których istnieniu nie mam pojęcia i oni nie wiedzą o moim istnieniu. Myślę, że są tu ludzie, którzy nie znają Claya (wszyscy znają Claya duh. Jest przystojny, silny, sprytny, ma ogromną grupę przyjaciół, w której wszyscy też są przystojni). Miał dużo dziewczyn. Ale jestem prawie pewien, że żadnej z nich nie lubił. Jest graczem. Przystojny gracz i wie, jak to wykorzystać. Wszystkie te związki nie trwały dłużej niż tydzień. Albo się nią znudzi, albo zostanie przez niego zraniona w jakikolwiek sposób.

Nie śledzę go ani nic. To po prostu wszyscy wiedzą. za każdym razem, gdy ma na linii nową dziwkę, wszyscy o tym rozmawiają i zakładają się, jak długo to potrwa tym razem. Dziewczyny nigdy nie poprawiały Claya. Właściwie niektóre dziewczyny naprawdę próbowały go zmienić i kazały mu mnie już więcej nie zastraszać, ale Clayowi nie podobało się, gdy ktoś mówił mu, co ma robić.

Cóż, mógłby być naprawdę miłą osobą, gdyby chciał, ale pokazał to tylko nauczycielom, dziewczyną i swoim przyjaciołom... w jakiś sposób. Zawsze po prostu byłem bity. Ale to dobrze...

Znam Clay, odkąd stał się tak popularny i zaczął postrzegać mnie jako swoją ofiarę. Dlaczego wybrał mnie? Nie mam pieprzonego pojęcia. Dlaczego w ogóle taki się stał? Też nie mam pojęcia. Z pewnością ma swoje powody, ale mnie to nie obchodzi. Nienawidzę go, a on (oczywiście) nienawidzi mnie.

"Hej, gnojku" krzykną głos z drugiego końca stołówki, a następnie wybuchną śmiechem.
"Hej, mówię do ciebie nieudaczniku! Dlaczego nie będziesz miły i nie odpowiesz, co?!" Znów usłyszałem śmiech grupy, a potem kroki podchodzące do mnie, ale wciąż nie zareagowałem. Ktoś złapał mnie za ramię i obrócił agresywnie, co sprawiło że zakrztusiłem się jedzeniem, które właśnie zacząłem jeść. Oczywiście jak za każdym razem nikt nie patrzył, a co dopiero próbował pomóc.

Chłopak o jasnoniebieskich oczach, piegach i ciemnobrązowych włosach patrzył na mnie, wciąż trzymając mocno moje ramię swoją ręką. Wyglądał na złego, pod czas gdy reszta grupy za nim uśmiechała się i cieszyła tą piękną chwilą pełna radości dla wszystkich tutaj. Spojrzałem na niego zmęczonymi oczami, a potem przeskanowałem resztę chłopaków, zanim spojrzałem na podłogę. Modliłem się tylko, żeby w końcu zadzwonił dzwonek szkolny, bo za każdym razem, gdy dzwoni i zacznie się lekcja, pozwalają mi odejść i iść do klasy. Tak więc gnębiono mnie głównie w przerwach i po szkole. 

"Czy nasz Georgie stał się głuchy lub niezdolny do mówienia? Ostatnim razem przynajmniej coś powiedziałeś. To było dla ciebie takie trudne, kiedy poprosiłeś nas, żebyśmy cię wypuścili. Cóż, nic ci to nie dało, ale przynajmniej próbowałeś huh" powiedział chłopak o jasnoniebieskich oczach, wciąż trzymając mnie mocno. Spojrzałem na niego, wciąż się modląc. Odwróciłem wzrok na zegar i z powrotem. Jeszcze 2 minuty do lekcji.
"To nie jest tego warte, zostały tylko dwie minuty do lekcji" powiedziałem wskazując na zegar.
 "Dlaczego nie chcesz po prostu cieszyć się swoim lunchem? Dziś jest naprawdę pyszny."

Nie jestem osobą pewną siebie. W moim głosie słychać było nieśmiałość i strach. Właściwie w słowach które wypowiedziałem, nie było żadnych emocji, przez co brzmiało to tak żałośnie. Patrzyli na siebie z myślącym wyrazem twarzy, jakby komunikowali się telepatycznie. Chłopak puścił mnie i podszedł bliżej, aż jego usta prawie dotknęły mojego ucha. Zamarłem
"Dzień jeszcze się nie skończył. Mam nadzieję, że spodoba ci się lunch" wyszeptał po czym odchylił się i uśmiechną do mnie. Grupa opuściła mój samotny stolik i udała się do swojego, aby dokończyć jedzenie, które zostawili na swoich talerzach.

Idealnie 2 minuty później zadzwonił dzwonek i poszedłem na zajęcia. Byłem tam pierwszy i wkrótce weszli do sali inni koledzy z klasy. Miałem historię, jedyny przedmiot w którym byłem naprawdę kiepski. Nie mam pojęcia dlaczego, po prostu jestem. Wiedziałem że i tak niczego nie zrozumiem, więc mój umysł krążył wokół moich planów na dzisiaj. Po historii miałem jeszcze kilka lekcji, a potem... Chciałem tylko powiedzieć, że pójdę do domu, ale to właściwie jest błędne. Spotkałem się z Clayem i jego załogą w budynku, do którego zabrali mnie i pobili.

Kiedy skończą, pójdę do domu. Dzisiaj postanowiłem nie uczyć się jak zwykle. Po prostu nie byłem dzisiaj w nastroju Może pooglądam telewizję lub po prostu wezmę prysznic i przez resztę dnia będę leżał w łóżku. Mogę o tym pomyśleć, kiedy będę w domu. Najpierw muszę przejść przez bójkę i iść do domu w zależności od tego, jak bardzo mnie skrzywdzą. Zacząłem wyglądać przez okno i mieć nadzieję na lepszy dzień, jak zawszę.

________________________________________________________________________________

AUTOR: Shadoww20



no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz